W sumie niewielu rzeczy żałuję.
Jest jednak jedna rzecz do której wracam myślami i "kurde, sfrajerzyłem się".
Mianowicie byłem kiedyś na służbowym wyjeździe z koleżanką z pracy. Posiedzieliśmy w pubie, potem zdryfowalismy do jej pokoju w hotelu, drinki, pogaduchy. I ewidentnie pchała się na konar ale ja oczywiście kurwa w glowie "nie jestem taki łatwy, powalcz, to że jesteś seksowna nie znaczy, że mnie tak łatwo pukniesz" i finalnie się zawinąłem do swojego pokoju.
I teraz jak na trzeźwo o tym myślę to ogarniam jaki kurwa głupi byłem, fajna wysoka i ładna dupa. A druga okazja na solo raczej się nie pojawi.
Niestety ona ma jeden minus, nie wiem jak to działa. Na żywo - kurczę, zajebista laska, ładna twarz. Na zdjęciu - zupełnie nic specjalnego, nawet nie chce mi się do niej konia walić. To pierwszy człowiek w moim życiu o kim mogę powiedzieć, że nie jest fotogeniczny".