Śmierć ma to do siebie, że to leniwa bestja dlatego często tak jest, że długo nie przychodzi a jak już się zreflektuje to zbiera bogate żniwo. U mnie w rodzinie tak jest, kilkanaście, kilkadziesiąt lat spokoju i nagle ktoś umiera, a potem w krótkim okresie czasu umiera jeszcze parę osób i znowu jest przerwa. Powinnaś skontaktować się z jakimś dobrym psychologiem który pomógł by i tobie i twojemu mężowi. Kiedy nie ma się należytej pomocy człowiek zachowuje się irracjonalnie. Mam nadzieję, że szybko się z tym uporasz...