Witam serdecznie. Jest to mój pierwszy wpis, a zarazem pierwsza historia, którą chcę się z Wami podzielić. Z góry dziękuję za komentarze.
Poniższy wpis, a także zdjęcia bohaterki również na autorskim blogu: nagarozkosz.wordpress.com
Wtorkowe popołudnie. Koniec zajęć na studiach, koniec kolejnego dnia egzystencji w ławce. Przede mną widmo zbliżających się zaliczeń. Ale to później, jeszcze zdążę. Właśnie – zdążę, jakże uwielbiam to słowo. Póki co, jedzenie i powrót do mieszkania. Zupełnie jedno jak i drugie nie daje mi jakiejkolwiek nadziei na lepsze zakończenie dnia, bo wiem że jutro czeka mnie dzień w pracy i kolejny dzień w samotności. Od czasu kłótni z nim… uciekający czas traktuję jak minutnik odmierzający godziny to kolejnego pozbawionego koloru dnia, zero nadziei, zero radości. Bezkres szarej monotonii.
Siedzę w tramwaju. Patrząc przez okno w jednej chwili dopada mnie myśl, a chwilę za nią emocje, bardzo gwałtowne emocje. W mojej głownie rysuje się teraz tylko jedno – pójście na basen. Banalne prawda? Ale nie dla mnie. Po chwili nie wiem, czy chcę oszukać samą siebie czy koleżankę której odpisuję na smsa – „ale muszę popływać aby wyrzucić z siebie tą szarość życia”. Jednak w głębi siebie wiem, że nie chodzi wcale o to. Boże jak dawno nie doznawałam tego uczucia. Dlaczego? Czy rozpoczęcie studiów, praca pomiędzy dniami zajęć i spotykanie się z nim aż tak bardzo pozwoliło mi o tym zapomnieć? Pamiętam jak to było z tym basenem pierwszy raz. Te niewinne chwilę wprowadziły mnie w kobiecy świat nagości i zaufania do swojego ciała, ale nie o tym dzisiaj mowa…
Dalsza część drogi mija mi ze wzrokiem wpatrzonym w niebo, w głowie mam jedynie to, co mnie niedługo spotka, co mnie tak bardzo ekscytuje i czego tak bardzo teraz pożądam. W domu zrzucam z siebie ubrania i przeglądam się naga w lustrze. Powiecie mi że jestem próżna – owszem, ale tylko kiedy jestem naga. Uwielbiam swoje ciało, pełne i delikatnie, rozchodzące się na boki piersi, duże uda, wcięcie w talii. Pasek z włosków na wzgórku też mi się podoba. Nie lubię być gładka, lubię ją ładne eksponować, wyglądać kobieco. Na co dzień nigdy nie czuję się tak pewna siebie. Nigdy, ale kiedy w grę wchodzi nagość…
Z uśmiechem na ustach wycieram mokre ciało po kąpieli. Zakładam czarne koronkowe figi z kokardką z przodu. Dalej transparentny czarny stanik, przez który widać nawet kolor moich sutków. Dzisiaj zakładam go tylko aby stanowił komplet z dołem i tak niczego nie zasłania. Dalej już tylko spodnie i bluzka. Czarne strój wiązany na sznurki, który zupełnie nie nadaje się do pływania wrzucam do torby, mogę wsiadać do samochodu. Dojeżdżam na parking i zatrzymuje się naprzeciwko wejścia. Jest 20:07, prawie dwie godziny do zamknięcia. Muszę poczekać, czekam na kogoś.
Pragnienie nagości nie daje mi już całkowicie spokoju. Wiecie już po co tu jestem, dokładnie tak. Moje spotkanie z nagością, emocjami, pożądaniem. Bez zdrady. Uchylam szybę i zapalam papierosa. Czuję jak moja pewność swojego ciała wzrasta coraz bardziej. Obserwuję. Dwie gimnazjalistki, grupa emerytek, rodzina z dzieckiem, dalej nic. Mija kilka minut, trzymam dopalającego się papierosa. Nagle z samochodu zaparkowanego kilka miejsc dalej wychodzi młoda dziewczyna z chłopakiem. Wyglądają zupełnie zwyczajniej. Więcej w mroku nie jestem w stanie dostrzec. Wysiadam.
Zostawiam w szatni buty i kurtkę. Spoglądam na nich. Teraz dopiero jestem w stanie dobrze im się przyjrzeć. Ona to urocza dziewczyna, sądzę że ma około 20 lat. Wydaje się być lekko poddenerwowana, chyba tu nie mieszka. Włosy ma spięte, ubrana sportowo. To musi być skromna dziewczyna, pewnie mądra. Typ poukładanej uczennicy i wzorowej córki. Zupełne przeciwieństwo mnie. On? Hmmm, po prostu do siebie pasują.
Tak właśnie mogłabym ich opisać widząc ich w sklepie. Teraz chcę ją tylko zawstydzić i trochę zagrać z jej osobowością. Idealnie się do tego nadaje – zakłopotana i zakompleksiona mała lalka, która z seksem poczeka do ślubu, a przy masturbacji nawet nie jęknie.
Podchodzą obydwoje do kasy i odbierają swój kluczyk. Do damskiej szatni wchodzimy prawie że równocześnie. Pomimo pory dnia szatnia jest pełna. W kolejce do jedynej przebieralni stoją dwie matki z dziećmi. Druga jest dzisiaj nieczynna. Szybko odnajduję swoją szafkę czując na sobie jej wzrok. Mija mnie niepewnym krokiem i staje przed szafką dwa, może trzy miejsca dalej.
Dziewczyna szybkimi ruchami zdejmuje spodnie, potem bluzkę. Stoi skrępowana rozglądając się po szatni, szukając miejsca do przebrania. Delikatny zarys piersi ledwie wypełnia jej stanik. Ja również zaczynam się rozbierać. Powoli rozpinam spodnie i schylając się delikatnie zsuwam je z nóg. Po kilku chwilach również bluzka leży niedbale na ławce przede mną. Patrzę na nią, jak nieporadnymi ruchami obwiązuje się ręcznikiem, mając na sobie cały czas bieliznę. Nieźle mnie to rozbawiło. Odwraca się w moją stronę, ale patrzy za mną na kobiety stojące z dziećmi w kolejce do przebieralni. Jest nerwowa, śpieszy jej się – oczywiste w końcu nie przyszła tu sama. Owinięta ręcznikiem schyla się i zagląda do torby czegoś szukając.
Ja natomiast kieruję swoje ręce ku plecom. Zdecydowanym ruchem ręki odpinam stanik i zsuwam go z rąk. Duży biust wręcz uwalnia się ze stanika. Odchylam głowę do góry aby poprawić włosy. Przypływ podniecenia moją nagością pokrywa moje piersi gęsią skórką. Stoję tak przez chwilę przegryzając wargi. Podnoszę spodnie aby je ułożyć przed włożeniem do szafki i nagle z kieszeni wypada papieros i jakieś drobne wprost pod nogi mojej wstydliwej sąsiadki. Widzę, że je podnosi. Ohh, ani mi się śni teraz klękać i jej pomagać. Zaczynają wrzeć we mnie emocje, czekam aż ta suka to pozbiera. Klęcząc odwraca się w moją stronę i powoli wstaje. Widzę jak mimowolnie patrzy na moje piersi. Oh tak!! Patrz na nie i je podziwiaj ty wstydliwa, zakompleksiona zdziro. Zwyzywaj mnie w myśli od bezwstydnych szmat. Wiem że po powrocie do domu będziesz o tym myśleć. Takie jak ty zawsze to robią. Zbliżając się do niej tak blisko, że stwardniałe sutki prawie jej dotykają uprzejmie dziękuję za pomoc. Ta moja obojętność sprawia że czuję się jak w filmie. Tak właśnie objawia się moja przemiana pod wpływem nagości z normalnej dziewczyny w wyrachowaną…
Po chwili dziewczyna wyciąga swój strój z torby. Cały czas na nią zerkam. Patrzę jak siada na ławce i spod ręcznika ściąga majtki. Ja też to robię, z tym że stoję obok niej i nie używam do tego ręcznika. Stojąc nago w sposób zupełnie najzwyklejszy zakładam strój na basen. Widzę, że przebieralnia jest już wolna, więc ona idzie założyć górę, ja idę dalej. Pod natryskiem za wiele na ogół się na tym basenie nie dzieje. Szybko opłukuje się pod chłodną wodą i wychodzę na basen.
Wkrótce ciąg dalszy na autorskim blogu: nagarozkosz.wordpress.com
Pozdrawiam M.
Żadna część tego wpisu nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych – bez pisemnej zgody autorki.
Poniższy wpis, a także zdjęcia bohaterki również na autorskim blogu: nagarozkosz.wordpress.com
Wtorkowe popołudnie. Koniec zajęć na studiach, koniec kolejnego dnia egzystencji w ławce. Przede mną widmo zbliżających się zaliczeń. Ale to później, jeszcze zdążę. Właśnie – zdążę, jakże uwielbiam to słowo. Póki co, jedzenie i powrót do mieszkania. Zupełnie jedno jak i drugie nie daje mi jakiejkolwiek nadziei na lepsze zakończenie dnia, bo wiem że jutro czeka mnie dzień w pracy i kolejny dzień w samotności. Od czasu kłótni z nim… uciekający czas traktuję jak minutnik odmierzający godziny to kolejnego pozbawionego koloru dnia, zero nadziei, zero radości. Bezkres szarej monotonii.
Siedzę w tramwaju. Patrząc przez okno w jednej chwili dopada mnie myśl, a chwilę za nią emocje, bardzo gwałtowne emocje. W mojej głownie rysuje się teraz tylko jedno – pójście na basen. Banalne prawda? Ale nie dla mnie. Po chwili nie wiem, czy chcę oszukać samą siebie czy koleżankę której odpisuję na smsa – „ale muszę popływać aby wyrzucić z siebie tą szarość życia”. Jednak w głębi siebie wiem, że nie chodzi wcale o to. Boże jak dawno nie doznawałam tego uczucia. Dlaczego? Czy rozpoczęcie studiów, praca pomiędzy dniami zajęć i spotykanie się z nim aż tak bardzo pozwoliło mi o tym zapomnieć? Pamiętam jak to było z tym basenem pierwszy raz. Te niewinne chwilę wprowadziły mnie w kobiecy świat nagości i zaufania do swojego ciała, ale nie o tym dzisiaj mowa…
Dalsza część drogi mija mi ze wzrokiem wpatrzonym w niebo, w głowie mam jedynie to, co mnie niedługo spotka, co mnie tak bardzo ekscytuje i czego tak bardzo teraz pożądam. W domu zrzucam z siebie ubrania i przeglądam się naga w lustrze. Powiecie mi że jestem próżna – owszem, ale tylko kiedy jestem naga. Uwielbiam swoje ciało, pełne i delikatnie, rozchodzące się na boki piersi, duże uda, wcięcie w talii. Pasek z włosków na wzgórku też mi się podoba. Nie lubię być gładka, lubię ją ładne eksponować, wyglądać kobieco. Na co dzień nigdy nie czuję się tak pewna siebie. Nigdy, ale kiedy w grę wchodzi nagość…
Z uśmiechem na ustach wycieram mokre ciało po kąpieli. Zakładam czarne koronkowe figi z kokardką z przodu. Dalej transparentny czarny stanik, przez który widać nawet kolor moich sutków. Dzisiaj zakładam go tylko aby stanowił komplet z dołem i tak niczego nie zasłania. Dalej już tylko spodnie i bluzka. Czarne strój wiązany na sznurki, który zupełnie nie nadaje się do pływania wrzucam do torby, mogę wsiadać do samochodu. Dojeżdżam na parking i zatrzymuje się naprzeciwko wejścia. Jest 20:07, prawie dwie godziny do zamknięcia. Muszę poczekać, czekam na kogoś.
Pragnienie nagości nie daje mi już całkowicie spokoju. Wiecie już po co tu jestem, dokładnie tak. Moje spotkanie z nagością, emocjami, pożądaniem. Bez zdrady. Uchylam szybę i zapalam papierosa. Czuję jak moja pewność swojego ciała wzrasta coraz bardziej. Obserwuję. Dwie gimnazjalistki, grupa emerytek, rodzina z dzieckiem, dalej nic. Mija kilka minut, trzymam dopalającego się papierosa. Nagle z samochodu zaparkowanego kilka miejsc dalej wychodzi młoda dziewczyna z chłopakiem. Wyglądają zupełnie zwyczajniej. Więcej w mroku nie jestem w stanie dostrzec. Wysiadam.
Zostawiam w szatni buty i kurtkę. Spoglądam na nich. Teraz dopiero jestem w stanie dobrze im się przyjrzeć. Ona to urocza dziewczyna, sądzę że ma około 20 lat. Wydaje się być lekko poddenerwowana, chyba tu nie mieszka. Włosy ma spięte, ubrana sportowo. To musi być skromna dziewczyna, pewnie mądra. Typ poukładanej uczennicy i wzorowej córki. Zupełne przeciwieństwo mnie. On? Hmmm, po prostu do siebie pasują.
Tak właśnie mogłabym ich opisać widząc ich w sklepie. Teraz chcę ją tylko zawstydzić i trochę zagrać z jej osobowością. Idealnie się do tego nadaje – zakłopotana i zakompleksiona mała lalka, która z seksem poczeka do ślubu, a przy masturbacji nawet nie jęknie.
Podchodzą obydwoje do kasy i odbierają swój kluczyk. Do damskiej szatni wchodzimy prawie że równocześnie. Pomimo pory dnia szatnia jest pełna. W kolejce do jedynej przebieralni stoją dwie matki z dziećmi. Druga jest dzisiaj nieczynna. Szybko odnajduję swoją szafkę czując na sobie jej wzrok. Mija mnie niepewnym krokiem i staje przed szafką dwa, może trzy miejsca dalej.
Dziewczyna szybkimi ruchami zdejmuje spodnie, potem bluzkę. Stoi skrępowana rozglądając się po szatni, szukając miejsca do przebrania. Delikatny zarys piersi ledwie wypełnia jej stanik. Ja również zaczynam się rozbierać. Powoli rozpinam spodnie i schylając się delikatnie zsuwam je z nóg. Po kilku chwilach również bluzka leży niedbale na ławce przede mną. Patrzę na nią, jak nieporadnymi ruchami obwiązuje się ręcznikiem, mając na sobie cały czas bieliznę. Nieźle mnie to rozbawiło. Odwraca się w moją stronę, ale patrzy za mną na kobiety stojące z dziećmi w kolejce do przebieralni. Jest nerwowa, śpieszy jej się – oczywiste w końcu nie przyszła tu sama. Owinięta ręcznikiem schyla się i zagląda do torby czegoś szukając.
Ja natomiast kieruję swoje ręce ku plecom. Zdecydowanym ruchem ręki odpinam stanik i zsuwam go z rąk. Duży biust wręcz uwalnia się ze stanika. Odchylam głowę do góry aby poprawić włosy. Przypływ podniecenia moją nagością pokrywa moje piersi gęsią skórką. Stoję tak przez chwilę przegryzając wargi. Podnoszę spodnie aby je ułożyć przed włożeniem do szafki i nagle z kieszeni wypada papieros i jakieś drobne wprost pod nogi mojej wstydliwej sąsiadki. Widzę, że je podnosi. Ohh, ani mi się śni teraz klękać i jej pomagać. Zaczynają wrzeć we mnie emocje, czekam aż ta suka to pozbiera. Klęcząc odwraca się w moją stronę i powoli wstaje. Widzę jak mimowolnie patrzy na moje piersi. Oh tak!! Patrz na nie i je podziwiaj ty wstydliwa, zakompleksiona zdziro. Zwyzywaj mnie w myśli od bezwstydnych szmat. Wiem że po powrocie do domu będziesz o tym myśleć. Takie jak ty zawsze to robią. Zbliżając się do niej tak blisko, że stwardniałe sutki prawie jej dotykają uprzejmie dziękuję za pomoc. Ta moja obojętność sprawia że czuję się jak w filmie. Tak właśnie objawia się moja przemiana pod wpływem nagości z normalnej dziewczyny w wyrachowaną…
Po chwili dziewczyna wyciąga swój strój z torby. Cały czas na nią zerkam. Patrzę jak siada na ławce i spod ręcznika ściąga majtki. Ja też to robię, z tym że stoję obok niej i nie używam do tego ręcznika. Stojąc nago w sposób zupełnie najzwyklejszy zakładam strój na basen. Widzę, że przebieralnia jest już wolna, więc ona idzie założyć górę, ja idę dalej. Pod natryskiem za wiele na ogół się na tym basenie nie dzieje. Szybko opłukuje się pod chłodną wodą i wychodzę na basen.
Wkrótce ciąg dalszy na autorskim blogu: nagarozkosz.wordpress.com
Pozdrawiam M.
Żadna część tego wpisu nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych – bez pisemnej zgody autorki.