• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Uwaga, obrzydliwy temat! Kupa i pierdy

Mężczyzna

bizantynski

Cichy Podglądacz
Związki a sranie i pierdzenie
Zawsze mnie frapowało jak to jest być w stałym związku, mieszkać z kimś i przy nim pierdzieć. Nie mieszkałam nigdy z facetem i zastanawiam się czy ludzie pierdzą przy sobie w łóżku albo w samochodzie. Np. piękna kobieta w swojej ołówkowej biznesowej spódnicy pierdzi z radością i ulgą po wejśiu do samochodu jak ja mąż odebrał z pracy. Czy ludzie w związkach tak funkcjonuja? On wtedy ją caluje i rozważaja co kupic na obiad?
Albo On po orgazmie odpoczywa i puszcza cichacza.
Czy akcpetujecie pierdy partnera czy też każecie mu spadac do łazienki? To niewygodne, ja żyję sama i robię to kiedy chcę, a w związku trzeba uciekać we własnym domu!
Czy zdarzaja sie w małżeństwach sytuacje, gdy np. On myje zeby, a ona robi kupe? Czy fizjologia wpływa na odbiór wspólnego seksu?
Czy pamietacie pierwszy raz, gdy się spierdzieliście przy partnerze, a On przy Was? Czy było to przeżycie?
Podobno związek ma taki naturalny cykl- w fazie zakochania wstrzymujesz. Zaangazowanie jest, gdy pierdzisz i to nie przeszkadza. Koniec związku jest, gdy zaczyna przeszkadzać.
Czy zgadzacie sie z tym?
Pozdrawiam wszystkich, którym się będzie chciało przeczytać te obrzydliwe rozterki i jeszcze się po nich wieczorem po******!;-DDD
Hehe
Moja kobieta i moja teściowa mogą robić przy mnie co tylko chcą, i pierdzieć i srać. Oczywiście tego nie robią, bo są wstydliwe, ale gdyby chciały - z przyjemnością wdychalbym ich wiatry i smakował kupy.
 
Mężczyzna

darko_xd5932

Nowicjusz
Kiedyś opowiadałem byłej dziewczynie o swoich problemach z trawieniem i kupą, tj. wzdęcia, bąki, hemoroidy. Pewnego dnia zrobiła mi awanturę z tego tytułu, i tak się rozstaliśmy.
 

Podobne tematy


Stripchat
Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry