• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Spowiadacie sie z masturbacji i przedślubnego seksu?

grze

Seks Praktykant
Ja osobiscie nie spowiadam sie juz od 14 lat. Nie wiem moze zle rozumoje albo no nie wiem. Dlaczego mam sie spowiadac np. ze sexu przed malzenskiego i mowiac w czasie spowiedzi ze tego zaluje i postaram sie poprawic. Przeciez to mija sie z celem bo sam sobie zaprzeczam nie zamierzam sie poprawic bo sprawia mi to przyjemnosc. I za kazdym razem mam mowic ze tego zaluje troche to glupie moim zdaniem.
 

stafik

Cichy Podglądacz
grze napisał:
Ja osobiscie nie spowiadam sie juz od 14 lat. Nie wiem moze zle rozumoje albo no nie wiem. [...] I za kazdym razem mam mowic ze tego zaluje troche to glupie moim zdaniem.

Hehe, nieee, to wcale nie jest tak że źle rozumujesz. :) Od tego człowiek ma wolną wolę nadaną od Boga, aby mógł sam wybierać drogę, stanowić swoje wybory. I choćby to był sam papież, to jak najbardziej możesz kwestionować jego słowa, jeśli z jakiegoś powodu są inne niż Twoje poglądy lub ich nie rozumiesz, nie zgadzasz się z nimi.

Parafrazując pewne słowa, Bóg da sobie radę bez nas, ale my nie damy sobie rady bez siebie nawzajem. :)

Pozdrawiam wiosennie. 8)
 

Grusza

Nowicjusz
Chyba mylnie mnie zrozumieliście, albo niejasno się wyraziłam. Oczywiście można wierzyć w boga i nie byc katolikiem. Mój wywód o zasadach dotyczył katolików. To tak jak nie mozna mówić, że się nigdy nie złamało prawa, jeśli się przeszło na czerwonym świetle czy jechało autobusem na gape. Więc nie jest się praworządnym obywatelem. Głównie wniosek z mojej tamtej wypowiedzi miał być taki, że niepraktykujący katolicy to głupcy i hipokryci. A podstawowych prawd wiary należy przestrzegać. Bo gdyby bóg nie dał nam wolnej woli, to jak inaczej moglibysmy mu udowodnić swoją wierność i dobroć? On wystawia nas na próbe, ale nikomu nie nakazuje, w co ma wierzyć. Ważne, żebyśmy sami wiedzieli z jakim poglądem się utożsamiamy, a w przypadku wiary nie ma mowy o odcieniach szarości.
 

Mała Mi

Cichy Podglądacz
Grusza napisał:
Głównie wniosek z mojej tamtej wypowiedzi miał być taki, że niepraktykujący katolicy to głupcy i hipokryci.
No pięknie, alem się dowiedziała.:) Mając niespełna trzy miesiące zostałam ochrzczona przez Mamusię i Tatusia w kościele rzymsko-katolickim. Niestety cały proceder przespałam czego bardzo żałuję.
Wybacz, ale mnie nikt nie pytał o zdanie, nikt nie poczekał aż będe na tyle ukształtowanym człowiekiem by zdecydować czy chę byc chrześcijanką tego wyznania. I nie bardzo podoba mi się fakt, ze teraz za karę, za decyzje podjęte przez moich rodziców ktoś nazywa mnie głupcem i hipokrytą.
 

Grusza

Nowicjusz
Mam na myśli świadomy katolicyzm (sama jestem przeciwna chrzczeniu noworodków). To chyba powinno być oczywiste, jeśli ktoś rozumie słowo "hipokryzja". Pozdrawiam.
 

Grusza

Nowicjusz
Że ktoś nazywa się katolikiem, bo chce nim być, bo akceptuje zasady i normy kościoła katolickiego. To, że ktoś w dzieciństwie polał nas wodą swięconą nic nie znaczy, możemy wyprzeć się tej religii. My sami wybieramy swoją religie, po to między innymi bóg dał nam wolną wole. To nie rodzice decudują o naszej tożsamości religijnej. Sami musimy świadomie podjąć wybór. A jeśli już go podjęliśmy, to bądźmy konsekwentni i dorośli w swoim postępowaniu. Komuś nie pasują zasady katolicyzmu? Niech się nim(katolikiem) nie nazywa, bo takim zachowaniem tylko przynosi swej rzekomej wierze hańbę i kompromituje innych jej wyznawców.
 

Mała Mi

Cichy Podglądacz
Hmmm... Wydaje mi się, że osoby nie akceptujące zasad głoszonych przez kościół rzym-kat nigdy nie nazwą siebie katolikami. Na pytanie "czy jest Pan osobą wierzącą?" jedynie zagorzali "kościółkowi" odpowiedzą "jestem katolikiem". Osoby które nie wierzą ślepo w kościół katolicki odpowiedzą raczej, iż wierzą w Boga bo przeważnie w ich mniemaniu nazwanie siebie katolikiem jest "ujmą". Więc o hipokryzji nie może być mowy, bo hipokrytami są raczej Ci ludzie którzy na tak sformułowane pyatnie odpowiadają że są katolikami, a to w końcu zupełnie co innego niż wiara w Boga. Widzisz, pewnych zasad które głosi kościół rzymsko-katolicki nie można odrzucić z prostej przyczyny. Wiesz jakiej? Otóż z tej, że pewne zasady pochodzą od Boga, są zapisane w Piśmie Świętym i są podstawą wiary chrześcijan a nie wyznania. Ja przyjmuję te zasady, odrzucam natomiast wiele innych stworzonych przez tak samo jak ja, człowieka grzesznego, odrzucam to co jest moim zdaniem pozbawione sensu i to w żadnym wypadku nie jest hipokryzja. Póki co nadal jestem wyznania rzymsko-katolickiego, ale w kościele tym nie praktykuje ponieważ znalazłam wyznanie w którym moja wiara w Boga może być spełniona. Wiara w Boga, bo w katolików wierzyć nie muszę.
 

Grusza

Nowicjusz
Niestety trochę się mylisz, bo bardzo dużo ludzi na to pytanie odpowiedziałoby jednak, że są katolikami. I to mnie właśnie tak bardzo irytuje.

A temat był o seksie przed ślubem i spowiedzi, a więc ja uważam, że jeśli ktoś już idzie do spowiedzi, to powinien powiedzieć o wszystkich grzechach. Inaczej spowiedź nie jest ważna w sensie duchowym, no bo przecież rodzinka, sąsiedzi i ksiadz widzieli nas przy konfesjonale. I wtedy to jest hipokryzja.
 

Mayonez

Seks Praktykant
Grusza napisał:
Głównie wniosek z mojej tamtej wypowiedzi miał być taki, że niepraktykujący katolicy to głupcy i hipokryci
Błąd,to własnie wierzacych cechuje hipokryzja.\

A podstawowych prawd wiary należy przestrzegać.
O czym mówisz jako prawdach wiary ?
O kościelnych dogmatach ?
jeśli tak to musze Cie rozczarować,w Biblii jest wyraxnie napisane,ze tylko ona jest żródłem wiary,a wiec dogmaty owe nie maja nic do rzeczy
 

Grusza

Nowicjusz
Błąd,to własnie wierzacych cechuje hipokryzja.\

A niepraktykujący nie wierzą??! Ale w ankietach dotyczacych religii zaznaczają katolik... I to nazywam hipokryzją.

Moje zdanie jest takie, że w boga można albo wierzyć albo nie...nie ma nic pośrodku. Więc dlaczego jest wyśrodkowane zaangażowanie w wiarę?
 

Biały87

Cichy Podglądacz
Masz racje ale musisz wziasc pod uwage ze zyjemy w kraju gdzie religia jest bardzo mocno zakozeniona
Presja srodowiska kaze nam chodzic do koscioła jesli ktos nie chodzi albo co gorsza jest innego wyznania jest odtracany przez nasze srodowisko

ktos powie ze nie ma dyskryminacji na tle religi
oczywiscie ze jest przykład z dzisiaj pobili rabina bojówka lpr krzyczy ze powini opuscic polske <bojówka katolickiej parti>
radio maryja:<katolicka rozgłosnia> wyzywaja ludzi od masonów itd
koscił nic nie robi by rm przestała nadawac tworzy rade która ma na celu powstrzymac ich antysemickie zapedy ale ona i tak nie bedzie miała wplywu na rydzyka

i jak tu w ankiecie powiedziec ze sie jest ateista

<ja jestem ateistom ale mam pełny szacunek do pewnych jednostek w kosciele
jestem przeciwny kosciołowi jako instytucji do robienie kasy >

jesli kogos uraziłem to bardzo przepraszam III RP jest jeszcze wolnym krajem a IV to inna bajka...
 

Grusza

Nowicjusz
i jak tu w ankiecie powiedziec ze sie jest ateista

Jeśli ktoś ma odwage, aby się nim w pełni poczuć, w takim katolickim kraju, to chyba nie powinien też mieć kłopotów z przyznaniem się do tego.
Ja osobiście mam w dupie, co inni powiedzą.
 

seeme

Cichy Podglądacz
nie spowiadam się z takich rzeczy bo po co... aby potem była o tym msza? nie dzieki :p
ja omijam wogóle spowiedniki bo uważam że to głupota (oczywiście bez obrazy dla innych bardzo wierzacych)... mi wystarczy wyspowiadanie sie np podczas mszy czy w domu podczas modlitwy (co i tak żadko robie - prawie wcale)
po to jest życie aby kożystac! :D
 

Lenka

Cichy Podglądacz
ale fajny temat :wink:

ja od 3 lat sie nie spowiadam, nie wiem czy jeszcze kiedys bede, obecnie jestem w takim zawieszeniu, szukam jakiejs drogi..

teoretycznie uwazam, ze skoro milosc nie jest grzechem, nie moze byc grzechem seks, co jest zlego w tym, ze dwoje ludzi sie kocha i wyraza w ten sposob swoja milosc?? nawet gdybym chodzila do spowiedzi, to nie spowiadalabym sie z tego. Tez wydaje mi sie, ze zmuszanie ludzi do spowiedzi jest czyms niewlasciwym, wzbudza w nas poczucie winy...

jestem czlowiekiem bardzo szczesliwym, zyje tak, jak tego pragnelam, realizuje sie, kocham druga osobe i jej to okazuje... mam swoje zasady, wierze w Boga (i jak wiele osob jestem katoliczka z wyboru rodzicow), modle sie wtedy kiedy mam taka potrzebe, wierze tez w ludzi i staram sie byc dobrym czlowiekiem... zyje zgodnie z wlasnym sumieniem i tak chce wychowac swoje dzieci. powiedzcie mi teraz, jak mam sie spowiadac? z czego? szukac w sobie zlych stron, kiedy pragne widziec tylko te dobre i w sobie i innych?? nie umiem

nie potrafie sie wiec spowiadac, uwazam, ze religia, kosciol, ksieza- to nie ma nic wspolnego z wiara, trudno mi zaakceptowac nauki Kosciola

chcialabym chodzic do komunii św, ale nie moge- nie chodze do spowiedzi.. jak to pogodzic? do kosciola chodze wtedy, gdy czuje potrzebe pobycia sam na sam z Bogiem, jest to dla mnie cos innego niż msza św.
modle sie kochajac moich bliskich, sprawiajac im radosc, rozmawiajac z Bogiem, gdy siedze w ogrodzie i usmiecham sie do slonca...
to moja wiara
 

Snaker

Seks Praktykant
Grusza spokojnie, spokojnie.. wdechy.. pamiętaj o wdechach.. tak .. głębokie wdechy. No raz... iiii dwa... iii trzy... oo bardzo ładnie. A teraz przejdź się po pokoju i myśl pozytywnie ;-)
 

delta32

Cichy Podglądacz
No Gruszeczko, mi też sie zbiera na womit. :? :? :?

Czym innym jest wiara w Boga a czym innym przynalezność do danego wyznania. Wiara jest dla człowieka imperatywem. Atawizmem. Praktycznie każdy, nie wyłączając ludzi mieniących się ateistami lub gnostykami, gdzieś tam w czarnej godzinie ogląda się na coś czego nie może dotknąć, zmierzyć ani określić w nadziei ... na pomoc. Do jakiejś wyższej świadomości, bytu, siły. To się ogniskuje czasem na naturze, czasem na bliskich zmarłych czasem na "talizmanie". Przesądy są już objawem wiary.

Wyznanie, to przejaw, forma wiary. Nie chce mi się już śledzić postów, ale ktoś tam pisał, że jest katolikiem ale nie praktykuje, ktos inny, że nie wierzy w katolików. Totalne pieprzenie. Wybaczcie.
Nie istnieje coś takiego jak wiara w wyznanie. Nie istnieje też człowiek wyznający dany kanon wiary (katolik, buddysta, islamista) niepraktykujący.

Przypisanie od urodzenia do danego obrządku jest kwestią danej KULTURY, społeczności a nie WIARY. Jako kulturowe nie może być wiążące dla przyjmowanej JEDNOSTKI (czasem niestety jest i tu się zaczynają schody). Może być natomiast wiążące dla danej społeczności (np w judaiźmie czy islamie) w strosunku do przyjętej do wyznania osoby. Katolicyzm akurat, przez obraz Boga miłosiernego którego cechuje miłość i zaufanie do człowieka, nie skazuje osób które odeszły od tego WYZNANIA na banicję, brak możliwości powrotu na łono tego kościoła. Zagubione owce i pewna z tym zwiazana przypowieść. Ktoś pisał o biblii jako o Słowie Boga. Biblia została od początku napisana przez CZŁOWIEKA, w danych czasach, kulturze, działającej według danych zasad i praw. Nie lubie pewnych wyznań, czasami okreslanych jako sekty, które walczą o dosłowność w przyjmowaniu tego "słowa bożego". Kościół katolicki (za to mu przynajmniej dzięki) głosi, że to CZŁOWIEK napisał słowa pod natchnieniem, Ducha Świętego. I to, myślę, daje jakąś furtkę jeżeli chodzi o unikanie anachronizmów bez zaprzeczania podstawom wiary. Jak? Katolicyzm cechuje to że za najważniejszy uważa NT i przykazanie miłości bliźniego(nie będę cytował chociaż czasem by się kur*a przydało co niektórym) które daje klucz wg. którego, myślę, biblię należy odczytywać. I wydaje mi się, że uzywając tego klucza mozna spokojnie wypieprzyć co niektóre kawałki dotyczące np. roli i pozycji kobiety czy niektórych stosunków między wyznawcami. Natomiast, powracając do tematu wątku, czystości, miłości, wstrzemiężliwości i paru innych ciężkich słówek wypieprzyć się z kanonu katolickiego nie da bo jak na mój gust to są fundamenty tego WYZNANIA.

Nie jestem katolikiem. Piszę o tym bo nie mialem okazji poznać tak glęboko żadnej innej religii - po prostu. Jeżeli jesteś ochrzczony a nie praktykujesz to ten chrzest możeż sobie wsadzić w buty. Ludzie ! chrzest to nie jest cyrograf ani jakiś geszeft. To objaw, wyrażenie woli rodziców do wychowania dziecka w swojej wierze + zmazanie grzechu pieworodnego (o tym się już rzadko pamięta, zwykle przed drzwiami na dziecięcy OIOM). Jeżeli jako mniej więcej dorosły człowiek nie czujesz potrzeby spowiedzi, nie wierzysz w jej moc, to skąd chęć i po jaką cholerę ci komunia. Gofra sobie w domu usmaż. Większy, smaczniejszy i się do podniebienia nie klei.
Katolicyzm u podstaw zakłada wspólnotę. Jeżeli z jakiś powodów nie chcesz brac udziału w jej życiu, mszach, kontaktach z kapłanami to po prostu NIE JESTEŚ katolikiem bo odrzucasz katolicką FORMĘ wyznawania wiary, katolicki kanon. Gruszka przesadziła wg mnie trochę z tą czarnobiałością, ale w pewnym sensie ma rację. Są w kazdym WYZNANIU pewne fundamentalne zasady których przekroczenie nie pozwala się już zaliczać do grona wyznawców.

A wiara w BOGA ? Cóż, poza całkowicie ludzkim imperatywem wiary, prawie każdy od małego ma wpajaną daną formę, wyobrażenie i zasady wierzenia w ten wyższy byt. Ibrachimek, Janek, Guntamka czy Sadanek. Nawet w chwili odejścia od praktykowania wiary wg danego WYZNANiA, zwykle nie jest się w stanie zmienić, we własnej swiadomości, narzuconego wzorca postrzegania Boga (choćby katolickie jedno-trójstwo :) czy hinduistyczne wielobóstwo), a tym bardziej naparwdę szczerze w stosunku do siebie samego, istnienie Boga jako takiego odrzucić. I dlatego szukamy i ... chwała nam za to. Tylko pamiętajmy, że w tym momencie szukamy tylko FORMY dla naszej wiary. Po co by było wciąż szukać czegoś w co nie wierzymy. Troche to głupie by było, co nie ... ?

Dlatego błagam, jeżeli wierzysz w ten wyzszy byt a przypadkiem zostałeś ochrzczony w katolickim kościele ale nie praktykujesz wg kanonu katolickiego to nie pierdziel dookoła że jesteś niepraktykującym katolikiem. Po prostu nie jesteś już katolikiem i szukasz innej drogi. Wrzuć na luz, nikt ci za to głowy nie utnie. To samo jezeli z premedytacją i pełną swiadomością uprawiasz regularnie seks przedmałżeński. Z tego co pamiętam :D , zadośćuczynienie (ciekawy jestem w jaki sposób :lol: ) i żal za grzechy (cha, cha, cha ) + nie powtarzanie ich (pokładam się wręcz) są głównymi warunkami, w katolicyźmie, uzyskania rozgrzeszenia u Boga (nie u koleżki w sutannie). Jeżeli bierzesz tylko część puzli z układanki to raczej nie uzyskasz całego i sensownego obrazka. Można zostawić sobie parę kawałków z niebem i trawą :) na ... póżniej ale postać Puchatka i Tygryska należało by już ułożyć w całości. Inaczej jaki to ma sens.

Zgłodniałem, idę zrobić sobie gofra z cukrem :D :D :D

Jakby ktoś chciał coś sensownego o poszukiwaniach to polecam książeczki: "Siddhartha" niejakiego Hermanka Hessego i "Życie Pi" Yanna Martela.

Acha, i nigdy, przenigdy nie mówcie, że buddyzm jest formą wiary w Boga. Buddyzm to akurat forma wiary w człowieka :). To tak w ramach uściślania pojęć. Buddystom też nie jestem :p

A kim jestem ??? Człowiekiem przede wszystkim ... i bardzo mi z tym czasem ciężko :D choć w sumie da się żyć :lol:
 
Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry