Z nieco starszych (studenckich) lat, moja była dziewczyna, przez koleżankę ze stancji została poproszona o porobienie jej erotycznych zdjęć dla chłopaka. Ja byłem posiadaczem aparatu cyfrowego, który wtedy może nie był już jakąś nowością, ale nie każdy go miał. Zdjęć miałem nie widzieć, ani tym bardziej nie asystować przy ich robieniu. Miałem poinstruować dziewczynę jak robić, zgrać a następnie usunąć zdjęcia. Umyślnie pokazałem jej tylko jak kasować jedno po drugim, a nie jak formatować kartę.
Po otrzymaniu aparatu z powrotem, pierwsze co zrobiłem, to przeleciałem kartę programem do odzyskiwania danych...było wszystko

Mogłem sobie pooglądać współlokatorkę ówczesnej dziewczyny w różnych pozach w bieliźnie. Nagości nie było, ale gdzieniegdzie coś prześwitywało

.
Ale żeby nie było bez klasycznego podglądania, to ta sama dziewczyna, kilka lat później, odwiedziła nas w nowo kupionym, mieszkaniu. Dopiero się wprowadzaliśmy i nigdzie nie było jeszcze wstawionych drzwi, a za drzwi od łazienki robił karton po szafie przywiązany z jednej strony do grzejnika ściennego, który trzeba było zakleszczyć w świetle otworu drzwiowego.
Wieczorem koleżanka poszła się kąpać...tyle że wspomniany karton od wielokrotnego zaginania nieco się rozdarł na środku na wysokości pasa i była kilku centymetrowa dziura

.
Przez kilka minut patrzyłem przez nią na całkowicie nagą koleżankę, która po kąpieli się wycierała, a później kremowała
Fajny widok
