Nieistotne jakich pojęć używam. Istotne, że
mam rację, a Wy tylko to przylutowaliście.
Paść ze zmęczenia, seans filmowy, słuchanie płyt, szpil w gierki - to
wszystko byłoby
niemożliwe przy szczylu, który jest gwarancją braku wolności i nieprzespanych nocek.
Nade mną mieszka
Pantoflarz, który ma drące ryja małe bobo, przez które niejednokrotnie do mnie sapał o bycie "zbyt głośnym". Wiecie, co zrobiłem? Sprzedałem mu krótką reprymendę, że gówno mnie obchodzi jego dzieciak, a ja nie będę we własnym domu popylać jak mysz pod miotłą i żeby tego małego gnoja uciszył, bo nie mam ochoty słuchać jego wrzasków wieczorami.
Jestem odpowiedzialnym
Hedonistą.