Hm, jak sie nie ma prawie nic na klatce piersiowej, to trudno o akceptacje swojego biustu, wiem cos o tym... Ale moj chlopak bardzo mnie dowartosciowuje, wiec radze sobie z tym. Zawdzieczam mu tak duzo...
Nawet to, ze caly czas przekonuje mnie o tym, ze uwielbia moje cialo
.
Uwazam, ze - mimo to, iz mam baaaaaaardzo malutkie piersi - musze doceniac to, co mam. Gdy kolezanka o duzym biuscie mowi mi, ze nie moze spac w nocy przez bol i brak dogodnej pozycji albo podczas biegania skacza jej i bola, to... wole swoje. We wszystkim trzeba dostrzegac zalety, prawda?
Czasem jednak chcialabym miec cos wiekszego, by moj mis mial za co mnie zlapac... Za to tylek podobno mam bardzo kobiecy i pociagajacy