Pieszczota powoduje, że sutki twardnieją. Poziomki sutków wraz z aureolkami kolejno nikną w ustach. Ssiesz delikatnie, leżąc na plecach. Głaskasz kolistymi ruchami, ujmując w dłonie pełne piersi.
Nie ma czasu, pośpiechu, gonitwy codzienności. Liżesz stykające się piersi, wyobrażając sobie ciało kochanka.
Prawie nabiera kształtu...
Wyobrażasz sobie, że Twój język jest jego językiem...
Skóra jest rozgrzana, mokra od potu i podniecenia, czujesz wilgoć, wzbierającą u bramy spełnienia.
Otwierasz szampana, patrzysz na siebie, dostrzegasz piękno podnieconego, gotowego do tańca ciała.
Szepczesz, jesteś piękna... Prawie słyszysz jak cienie powtarzają już nie Twoje słowa.
Pijesz dwa duże łyki, perlista ciecz spływa w dół podniebienia, masuje zmysły.
Uchylasz zmysłowo usta, szampan bajecznie wypływa z ust przez wzgórza Twoich piersi, wprost wąwozem do trójkąta uniesień.
Szampan miło pieni się dookoła Wzgórza Wenery.
Znów składasz łuk pleców, na posłaniu.
Zamykasz oczy, znów czujesz bliskość kochanka.
Cienie nadal szepczą, ogień buzuję w palenisku.
Sięgasz dłonią do trójkąta uniesień. Składasz szept w słowa:
-Wiesz, nie oddam Ci się cała.
Prawie słyszysz:
-Wiem, wezmę ile ofiarujesz.
Masz zaciśnięte uda, Twoja dłoń wciska się lekką przemocą pomiędzy nie.
Wsuwasz ją i wysuwasz. Dłoń masuje aksamit warg. Wilgoć ciała miesza się z szampanem i olejkiem.
Krawędź dłoni raz za razem rozchyla Twoje usta. Zbliżasz dłoń do twarzy, nie otwierasz oczu, wciągasz w nozdrza zapach własnego podniecenia, smakujesz go. Smakujesz cudnie. Jesteś jak rozgrzana, rasowa klacz podczas rui. Chcesz ogiera, przywołujesz go wszystkimi zmysłami.
Wracasz dłonią do śliskości ud. Wyobrażasz sobie, że dłoń, to jego fallus, duży nabrzmiały, masujący bramę raju, bez wnikania w głąb ciała. Taniec przyspiesza, dłoń nabiera pędu...
Cdn...