A ja chyba zaczynam miec problem faceta 40 letniego i syndroom malego dziecka w domu. Już tutaj o tym pisałem. Zwyczajanie z dnia na dzien gdy klade sie obok zony to raczej nie drga, musi mi go zonka pilizac, czy pomasowac i w pewnym momencie czuje podniecenie (to ktorego mi brak przed) i zaczynamy jazde. Wcześniej na samą myśl twardniał a teraz musi mi go zonka postawić do pionu. Kiedyś po alkoholu to waliłem jak durny a teraz 50/50 będzie lub nie. Chcociaż samo działanie alko jakby uwalnia we mnie chęć na igraszki. Fak faktem chodze ciągle zestresowany bo coś w robocie, w domu dziecko małe psoci i to nie na żarty i zamiast mysleć o bzykaniu to czekam aż zasnie i w sumie siegam po piwko dla relaksu. Może mam prostate przerośniętą sam nie wiem. Wszystko zaczęło się od pewnego dnia (przed narodzinami dziecka) kiedy wróciłem z drugiej pracy zmęczony jak pies, biało mi się w oczach zrobiło, usiadłem zmęczony i myślałem, że zamknę oczy na wieki. Pracowałem na 1,5 etatu, spłaciliśmy kredyt, kupiłem 2 auto dla zony, jednak byłem tak wymęczony, że musiałem z dodatkowego etatu zrezygnować bo nic tylko tyra i tyra. Trochę się uspokoiło jednak podczas jednego ze zbliżeń zwyczajnie (jeszcze pracując w obydwu miejscach) nie drygnął podczas gdy zawsze byłem gotowy przez poprzednie 20 lat i jakoś mi to w głowie utkwiło aby znowu nie zawodzić i tak teraz po 3 latach ciągle o tym myślę kładąc się do wyrka. Szlag mnie trafia i nie mogę tego wypędzić. Są też 'dobre' dni kiedy żonka trochę zacznie mnie obmacywac i wygłupiać się i wszystko idzie do pionu. A często jest tak, że dzieciaka pilnuje starsza siostra, zona mówi dawaj dpóki nie wyszła do koleżanek to tak na siłę to mnie zaraz zaczyna stres zjadać i musi zona rączką popracowac lub ustami. Dopiero wówczas jest moc. uff wygadałem się i trochę mi wsty, bo tu zapewne same 20 siedzą jednak musiałem dać upust emocjom. Nie wime co robić, jakiego lekarz szukać.....