Oczywiście! Nawet powiedziałbym, że poprzedzony był męskim squirtem! Wiem, że brzmi jak urojenie, ale...
Kombinacja masturbatora typu fleshlight (Dorcel) i małego magic wanda, a do tego niesamowicie podniecające porno. Zacząłem klęcząc, na konstrukcji z poduszki ustawiłem zabawkę, z jednej strony fleshlighta włożyłem główkę wibratora, z drugiej ciut żelu i to, do czego zabawka jest przeznaczona. Za cel postawiłem sobie, że nie dojdę przez cały seans, czyli około 25 minut. Lubię edging, więc zacząłem. Moje ciało było statyczne, ruchy ograniczały się jedynie do zmiany trybów wibracji. Dobrze czułem jak sączy mi się z kutasa, po filmie nie byłem jeszcze wystarczająco blisko by dojść, więc odpaliłem kolejny. Zmieniłem jednak pozycję na leżąca na brzuchu, z penisem wygiętym wzdłuż nóg. Bingo! Kolejne pół godziny skurczów, wibracji, blokady penisa przed sterczeniem, no bo przecież leżałem. I moje zdziwienie, gdy już będąc przekonanym o nadchodzącym wytrysku, zrobiło się pode mną kurewsko mokro. Przezroczysta ciecz, nieco kleista, bardzo przyjemnie wylatywała ze mnie na prawdę obficie. Lekki szok, po chwili penis nie był już tak nabrzmiały, lecz dalej czekający na orgazm. Tutaj już w akcie lekkiej desperacji (nie chcąc kończyć ręką), przesunąłem wibrator bardziej wgłąb masturbatora, by spotkał się z moją główką. Położyłem się na boku, penisa wywróciłem w drugą stronę jak poprzednio i kontynuowałem film. Nieco ponad 10 minut do końca i wielka chęć orgazmu. Cyk, najmocniejsze wibracje i jazda. Tutaj jeszcze booster, bo kutas mimowolnie zaczął podrygiwać w "tubie", co zwiększyło stymulację i boom, udało się! Polecam wszystkim posiadającym wymagany sprzęt taki sposób, ogień!
Kombinacja masturbatora typu fleshlight (Dorcel) i małego magic wanda, a do tego niesamowicie podniecające porno. Zacząłem klęcząc, na konstrukcji z poduszki ustawiłem zabawkę, z jednej strony fleshlighta włożyłem główkę wibratora, z drugiej ciut żelu i to, do czego zabawka jest przeznaczona. Za cel postawiłem sobie, że nie dojdę przez cały seans, czyli około 25 minut. Lubię edging, więc zacząłem. Moje ciało było statyczne, ruchy ograniczały się jedynie do zmiany trybów wibracji. Dobrze czułem jak sączy mi się z kutasa, po filmie nie byłem jeszcze wystarczająco blisko by dojść, więc odpaliłem kolejny. Zmieniłem jednak pozycję na leżąca na brzuchu, z penisem wygiętym wzdłuż nóg. Bingo! Kolejne pół godziny skurczów, wibracji, blokady penisa przed sterczeniem, no bo przecież leżałem. I moje zdziwienie, gdy już będąc przekonanym o nadchodzącym wytrysku, zrobiło się pode mną kurewsko mokro. Przezroczysta ciecz, nieco kleista, bardzo przyjemnie wylatywała ze mnie na prawdę obficie. Lekki szok, po chwili penis nie był już tak nabrzmiały, lecz dalej czekający na orgazm. Tutaj już w akcie lekkiej desperacji (nie chcąc kończyć ręką), przesunąłem wibrator bardziej wgłąb masturbatora, by spotkał się z moją główką. Położyłem się na boku, penisa wywróciłem w drugą stronę jak poprzednio i kontynuowałem film. Nieco ponad 10 minut do końca i wielka chęć orgazmu. Cyk, najmocniejsze wibracje i jazda. Tutaj jeszcze booster, bo kutas mimowolnie zaczął podrygiwać w "tubie", co zwiększyło stymulację i boom, udało się! Polecam wszystkim posiadającym wymagany sprzęt taki sposób, ogień!