Ale chyba źle podchodzisz do tematu uległości.Powiem ci Świeżak, że nic mnie bardziej nie wpienia jak facet który chce decydować zawsze o seksie - z podejściem takim, że to on tylko inicjuje oraz tylko on decyduje co robimy... to ja podziękuję za taką uległość, połowa frajdy odchodzi...
Albo ja to inaczej rozumiem. Mi nie chodzi o stałej uległości, tylko wplatanie to w nasze relacje, aby przełamywać rutynę i wprowadzać coś innego. Raz na jakiś czas kobita jest uległa, a raz facet staje się uległy jako forma urozmaicenia zbliżenia.