... Boom napisałaś, to potwierdzasz, że przystojniaki mają łatwiej
Choć z drugiej strony osobiście znam kolesia co bym za niego nie dał 5zł (ani wygląd, ani charakter) a można powiedzieć że ma ,,wzięcie"... może ma dobre feromony?
Bo i kuźwa maja łatwiej!
Kobieta aby ocenić "przydatność" faceta potrzebuje cale trzy sekundy z czego jedna sekunda jest ocena aparycji i ubioru.
A my czasami potrzebujemy nawet cale życie na zorientowanie się kogo wzięliśmy za żonę, czyt. na dożywocie.
To one są łowcami! A nam się tylko wydaje, ze coś super ekstra ucapiliśmy
Z przeczytanych tu postów wynika, że mało wiary mają Panowie w siebie.
Zapewniam Was niedowiarki, że wygląd zewnętrzny nie ma tak dużego znaczenia jak to się Panom wydaje. Owszem, jeśli do pokazania psiapsiółkom na impezce to zdecydowanie większe szanse mają przystojniacy, ale do łóżka i jako wybór partnera na dłużej - to tu pokłon w stronę mniej atrakcyjnych Panów. Może nie miałam przyjemności z dużą ilością partnerów, ale po tych kilku powiem tak, im przystojniejszy tym mniej pasujący mi w łóżku. Nie wiem czemu tak jest, ale Ci śliczni rozpuszczeni jacyś i leniwi ( przystojni Panowie proszę wybaczcie ).
Gdybym miała stanąć przed wyborem wybrałabym mniej atrakcyjnego... po pierwsze, inne laski by się nie oblizywały za nim, po drugie jestem pewna, że bardziej by się starał.
Protestuje!
Bo co znaczy bardziej by się starał?
Znosił kwiaty o północy? Ubierał różową koszule? Śpiewał pod balkonem miłosne ballady? Pląsał walczyka pod jej prowadzenie?
A może z zachwytu chodził po ścianach mając pod sobą miłośniczkę milczącego sufitowania?
Myślę, że osoby, które nie czują się ,,ideałami" są bardziej uczuciowe, kochane i częściej zabiegają o drugą stronę. Bardziej starają się w łóżku i starają na co dzień. Nie stoją rano przed lustrem żelując włosy tylko na przykład robią poranną kawę, sprawdzą za żonę poziom oleju w samochodzie albo poprawiają jej szalik przed wyjściem bo zimno na dworze.
A w różowe,j przeźroczystej koszuli ( mojej ) to z chęcią bym go zobaczyła jak serenadę śpiewa pod balkonem - ha.. to jest świetny pomysł!
Z własnych doświadczeń, gdzie nie było mowy o różowych koszulkach, a jeśli już o kolorach, to tylko w kontekście czarnych ogonach pejcza i kawie podanej do łóżka. I to na boso, bo podkute żelazem szpilki walące po podłodze psuja cały dzień.
Nigdy nie bylem Apollo i nie Herkulesem i przenigdy terz nie bylem wylwenie uczuciowy (a co to w ogole znaczy?) Czy klepniecie w posladki, jesli w ogóle były tego warte, jest wyrazem jakiejs tam wylewności?
i przenigdy tez nie bylem wylwenie uczuciowy (a co to w ogole znaczy?)
By pokazać uczucia wobec drugiej osoby wcale nie trzeba mówić wierszem i śpiewać serenad pod oknem. Życie się składa z małych rzeczy, małych gestów i słów.
Hmm... zamiast klepania w tyłek... jak to baba wolę jak przytuli mnie od tyłu i cmoknie gdy nad blatem kuchennym sterczę
Oj, chyba trzeba instrukcję obsługi kobiet napisać
Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.