co ma w głowie ktoś kto przeciwnika pedofilii nazywa nazistowską konserwą.
Przecież Halred tutaj ewidentnie trolluje. Więc lepiej nie karmić trolla.
W ogóle to słowo "pedofilia" ma właściwie dwa znaczenia: jedno odnosi się do pociągu seksualnego do dzieci, drugie do seksualnego wykorzystywania nieletnich (to drugie można nazwać znaczeniem potocznym, często używanym np. przez reporterów i dziennikarzy). Odnosząc się ściśle do tego pierwszego znaczenia, można powiedzieć, że nie wszyscy pedofile krzywdzą dzieci, bo niektórzy chcą się leczyć ze swoich chorych skłonności, gdy tylko je odkryją.
Jeśli chodzi o moje zdanie na ten temat, to tych, którzy wykorzystują seksualnie dzieci, należy surowo karać - bez zawiasów, tylko bezwzględne więzienie z nakazem wykonywania ciężkiej i nieprzyjemnej pracy oraz nakazem leczenia się. A tych, którzy nie skrzywdzili żadnego dziecka, tylko z przerażeniem stwierdzili u siebie patologiczny pociąg seksualny do dzieci, należy tylko leczyć z ich zboczenia.
Mówi się też o podziale na tzw. pedofilię preferencyjną i pedofilię zastępcą. Gdzie ta druga nie wynika z tego, że pedofil woli dzieci, tylko z dostępności ofiar - a dzieci są, niestety, najłatwiejszym celem, jako słabsze i często bezbronne.
Warto też zwrócić uwagę na jedną rzecz, o której IMHO zbyt rzadko się mówi. Chodzi o to, że w praktyce, z reguły największe przyzwolenie na molestowanie nieletnich panuje tam, gdzie odmawia się dzieciom praw, szacunku i uznawania ich podmiotowości i autonomii, w tym autonomii cielesnej. A najmocniej przeciwstawiają się pedofili ci, którzy uznają, że dzieci trzeba szanować, traktować jako równych dorosłym i uznawać, że nikt nie ma prawa dziecka dotknąć bez jego zgody, uderzyć ani zmuszać do dotykania kogokolwiek. Na tej samej zasadzie, największe przyzwolenie na przemoc seksualną wobec kobiet panuje tam, gdzie kobietom odmawia się godności i podmiotowości, a emancypacja kobiet oznacza brak przyzwolenia na przemoc, w tym seksualną, wobec nich.
Jeśli dziecko od najmłodszych lat jest uczone, że nikt nie ma prawa go dotknąć bez jego zgody ani zmuszać do dotykania kogokolwiek, to takie dziecko na pewno trudniej będzie pedofilowi zmanipulować i wykorzystać, a już na pewno trudniej będzie mu to zrobić wielokrotnie (nieraz się słyszy, że sprawca wykorzystał to samo dziecko kilkadziesiąt razy, wmawiając mu przy tym różne rzeczy). Oczywiście na pewno nie wyeliminuje to problemu molestowania w ogóle (takie założenie byłoby mocno naiwne), jednak na pewno jest to krok w dobrym kierunku.
A tam, gdzie ludzie zakładają, że "dzieci trzeba trzymać krótko" i że można je bić i ogólnie pozbawiać je godności i autonomii, tam na pewno takie ryzyko jest większe. Przyzwolenie na jeden rodzaj nadużyć dorosłych wobec dzieci pociąga za sobą przyzwolenie na inne rodzaje nadużyć. Nieraz można usłyszeć stwierdzenie, że w klapsach nie ma nic złego - tylko że pośladki są sferą erogenną, więc dawanie dziecku klapsów można w związku z tym uznać za rodzaj molestowania seksualnego, choćby i nieświadomego. Zwolennicy bicia dzieci są tymi, którzy dają przyzwolenie na nadużywanie przez dorosłych swojej pozycji wobec dzieci, skąd już niedaleka droga do przyzwolenia na przemoc seksualną wobec dzieci. Ci, którzy traktują dzieci jak przytulanki i każą dzieciom przytulać i całować osoby, których te dzieci wcale nie chcą przytulać i całować, też popełniają błąd. Szacunek do dzieci to fundamentalna rzecz, z której wynika reszta. Czytałem artykuł o tym, że II RP była rajem dla gwałcicieli i pedofilów, bo przemoc seksualna była nagminnie bagatelizowana i relatywizowana. I patrząc na ówczesny status dzieci i kobiet oraz na rozpowszechnione wtedy poglądy na temat metod wychowawczych, niestety trudno się temu dziwić. A 300 lat temu na pewno było jeszcze gorzej.
Swego czasu głośno było o patologii mającej miejsce w sierocińcu w Zabrzu prowadzonym przez boromeuszki, na czele z siostrą Bernadettą. Tam panowało przyzwolenie na przemoc wobec młodszych wychowanków, w tym gwałty, molestowanie, bicie i znęcanie się na różne sposoby. To przykład tego, do czego prowadzi nieszanowanie dzieci i odmawianie im praw.
Nieraz można się spotkać z populizmem prawnym i z propozycjami bardzo surowych lub wręcz okrutnych kar dla pedofilów, i w części przypadków takie propozycje są obliczone na wzbudzenie silnych emocji u odbiorców i uzyskanie poparcia w wyborach. Jednak warto też zwrócić uwagę na bardziej podstawowe i nie mniej istotne kwestie, jak te, o których wspomniałem.
W ogóle to biorąc pod uwagę wszystko powyższe, trudno nie zauważyć, że tymi, którzy najczęściej w praktyce dają przyzwolenie na przemoc seksualną wobec dzieci, są konserwatyści. To konserwatyści najczęściej podzielają pogląd, że "dzieci trzeba trzymać krótko" i są zwolennikami stosowania wobec dzieci kar cielesnych. Kary cielesne wobec dzieci popierają m.in. Waldemar Łysiak, Janusz Korwin-Mikke, Mikołaj Pawlak (rzecznik praw dziecka będący uczniem arcybiskupa Andrzeja Dzięgi) i ks. Dariusz Kowalczyk. Z kolei stwierdzenia bagatelizujące lub relatywizujące czyny pedofilskie mają na koncie chociażby: Rydzyk, prokurator Piotrowicz, red. Michalkiewicz, biskupi Michalik i Dydycz oraz wspomniany Korwin. Mimo że ultrakonserwatyści pokroju Mariusza Dzierżawskiego i Kai Godek bardzo lubią łączyć pedofilię z homoseksualizmem i przy tym przedstawiać się jako ci, którzy z pedofilią najmocniej walczą. Ignorując przy tym podstawowe fakty. Dla nich pewnie prawa dzieci takie jak wspomniane wyżej, i które są standardem np. w krajach skandynawskich, to "lewactwo", bo w krajach skandynawskich dzieci są przede wszystkim obywatelami, a dopiero potem dziećmi swoich rodziców. Tak jak dla nich "lewacki" jest norweski Barnevernet (tak, Barnevernet czasem działa w karygodny sposób, jednak jego idea i założenia są jak najbardziej pozytywne, nawet jeśli z wykonaniem czasem wygląda to gorzej).
Wiem, że w Holandii i kilku innych krajach pedofilskie organizacje próbują podpinać się pod ruch LGBT+, kamuflując się przy tym mniej lub bardziej skutecznie. Wiem też o przypadkach gwałtów i molestowań w Hollywood, które jest zdominowane przez różnego rodzaju lewicowców. Jednak to nie neguje tego, co napisałem wyżej.
Tak czy inaczej, w żadnym razie akceptacja homoseksualizmu nie prowadzi do akceptacji pedofilii.