Niedawno na "Quora"zetknąłem sie z relacja zawodowego fotografa, który w Stanach umówił sie na domowa sesję foto z jakąś gwiazdą ekranu. Po przybyciu de rezydencji, nikt go nie witał. Lazil po chałupie i w salonie zauważył siedzaca w drechach aktorkę, karmiącą swego niemowlasa. Facet, który widział niejedno stwierdził, że dawno nie doznał takiej ekscytacji i niemiało to zwiazku z rozporkiem. Obezwładniło go to do tego stopnia, żę wyszedł na jakiś czas by ochłonac. Niezalęnie od pierdół, gdzie wypada czy nie wypada karmić dla mnie jest to jeden z najpiekniejszych widoków. Nie rozrywa mi spodni ale jest cool.