Naruszanie mojej przestrzeni osobistej... Nienawidzę inwazyjnego "dotykalstwa"... Dotyczy to nieznajomych, znajomych i tych "bliższych"... Zbyt długie przytrzymanie dłoni przy powitaniu, kontakt wzrokowy, który się przeciąga, a zdarza się, że i próba przytulenia ... U tych ostanich, nic nie wkurwia mnie tak, jak "samiec alfa-beta-gamma", który ogarnia ramieniem w ramach pokazówki (słabizna emocjonalna przemawia), ale i "wtargnięcie", z łapami, między moje uda, czy mizianie dupska, ot tak ( mylne ocenianie kategorii sytuacyjnych).