gonia napisał:niekonieczniePolihymnia napisał:Zareczyny to nie ślub... Jak dla mnie jest to cudowne! Mozesz mowic o nim "mój nażeczony" i to jest jakies zobowiązanie (juz to pisalam). To jest takie udowodnienie tego, ze chcesz z tą osobą spędzić resztę życia... Rozmarzyłam się...
polemizowałabym
nie mam doświadczeń z tym związanych, ale po prostu nie rozumiem, jeśli ktoś pisze ze to jest jakieś zobowiązanie, bo nie jest nigdy nie można być 100% pewnym czy dojdzie do ślubu i czy facet kogoś nie zostawi o to mi chodzi wiesz jestem realistka i na niektóre rzeczy potrafię spojrzeć twardo znam takich pare przypadkow i nie twierdze ze wszystkie sie tak kończą, ale tak po prostu bywa i pierścionek zaręczynowy to nie obroża wiec facet nadal moze cos zrobićBuasheii napisał:gonia napisał:niekonieczniePolihymnia napisał:Zareczyny to nie ślub... Jak dla mnie jest to cudowne! Mozesz mowic o nim "mój nażeczony" i to jest jakies zobowiązanie (juz to pisalam). To jest takie udowodnienie tego, ze chcesz z tą osobą spędzić resztę życia... Rozmarzyłam się...
polemizowałabym
Goniu czyżby jakieś złe doświadczenia związane z tym? Bo widze że jesteś bardzo sceptyczne jezeli o to chodzi.
ruth: wiem wiem
Polihymnia napisał:Mam takie odczucia, ze to jest juz jakies zobowiązanie...gonia napisał:jaka?Polihymnia napisał:Mój chłopak kiedyś też coś o tym wspomniał, ale nie było to nic oficjalnego...
Chciałabym być zaręczona, to rzeczywiście byłaby jakaś pewność, że On bedzie przy mnie...
On ma 24 lata, ja 19...
to o niczym nie swiadczy
Jejku... Aż mi się cieplutko na serduszku zrobiło... On był jedyną osobą, która potrafiła podnieść mnie na duchu... Znajomi raczej sie nie przejmuja moim rozstaniem z Nim i nie oczekuje tego od nich... Jak to zwykle internetowe forum moze choc na chwilke poprawic czlowiekowi humor... Dziekujeemila napisał:ps.Polihymnia trzymaj sie wiem ze boli dlugo po rostaniu..ale na kazda zraniona milosc jedynym lekarstwem jest nowa milosc..naprawde..moze narazie nie chcesz bo kochasz swwojego bylego...ale w koncu pozaszkpgos kto go zastapi. jestem wiecej niz pewna
Przy takiej "rozrywce" to ja bym się bała, czy laska z takim 'hobby' nie jest chora na coś :/ Nawet bardzo bym się o to bała :/SETH napisał:Z mojego punktu widzenia, ja bym jednak poczekał na miłość, która mogłaby się między Wami rozwinąć. Jeśli jednak tego nie oczekujesz, to bym podarował sobie ten związek. Jest tyle kobiet, których jedyną rozrywką jest 'ruchanie' się po kątach, że bez przeszkód sobie taką znajdziesz.