Wyraziłaś wszystko to, co najpiękniejsze można powiedzieć o dzieciach
Szacunek!
U mnie jest podobnie. Wjeżdżając do garażu wiem, ze na schodach do domu znajdę psa czekającego na jedno klepniecie po barku. Jedno, bo drugiego nie toleruje i nawet potrafi pokazać mi kły. Do domu wchodzi, przez klapę w drzwiach, pierwszy, ja jako drugi. I tak musi byc.
Za drzwiami czekała córka, oczko w mojej głowie, miniaturka żony. Zabierała mi teczkę z dokumentami, rzucała na bok iuwieszona na szyji
- jesteś, jesteś jesteś....kocham cie papi, kocham, kocham.... Ze wszystkimi cmokam calego swiata
A po chwili padało poważne pytanie, myłeś łapki?
Nie.
A wiec wspólnie myliśmy owe łapki, tj. ona moje a ja jej. Ze śmiechem i żartem iz podziałem na poszczególne palce
Bo to była moja córka! Moja!
Po myciu siadaliśmy do stołu, to jest ja siadałem do obiadu, a córka siadała na stole z lewej strony i wyjadając mi łapkami co leprze kaski z talerza, pytała:
- Jak było w pracy?
I nie czekając na odpowiedz opowiadała jak było w jej przedszkolu.
No i czyż nie można zakochać się w takim maleństwu? Miniaturce żony?