Ile orgazmow u kobiety
- Rozpoczęty przez Marek Z.
- Rozpoczęty
Moja Żona osiąga max. 2 orgazmy przy jednym zbliżeniu. Zwykle jeden pochwowym a drugi łechtaczkowy - kolejność już nie ma takiego znaczenia. Może kilka razy w naszej prawie 15 letniej karierze się zdarzyły dwa pochwowe pod rząd.
Mą lubą w pełni zaspokaja jeden, choć zazwyczaj na nim się nie kończy, jednak każdy kolejny jest słabszy. Zazwyczaj pierwszy oralnie, a drugi podczas penetracji, gdzie często dochodzimy razem. Trzy udaje jej się z rzadka, to jej maksimum, a potem ma już dość.
W zeszłym roku z kochanką ciężko było mi się doliczyć, jej zresztą też. Czasami miałem wrażenie, że dopóki nie przestawałem jej penetrować, to miała co chwilę.
Ile kobiet, tyle możliwości
W zeszłym roku z kochanką ciężko było mi się doliczyć, jej zresztą też. Czasami miałem wrażenie, że dopóki nie przestawałem jej penetrować, to miała co chwilę.
Ile kobiet, tyle możliwości
Mnie np. mocniejsze orgazmy daje penetracja. I wielokrotne. A gdy zacznę od orgazmu z oralu to pozostałe już są słabsze.Mą lubą w pełni zaspokaja jeden, choć zazwyczaj na nim się nie kończy, jednak każdy kolejny jest słabszy. Zazwyczaj pierwszy oralnie, a drugi podczas penetracji, gdzie często dochodzimy razem. Trzy udaje jej się z rzadka, to jej maksimum, a potem ma już dość.
W zeszłym roku z kochanką ciężko było mi się doliczyć, jej zresztą też. Czasami miałem wrażenie, że dopóki nie przestawałem jej penetrować, to miała co chwilę.
Ile kobiet, tyle możliwości
Z moich obserwacji z różnymi kobietami to wniosek jest jeden: każda ma różnie.
Jedna dochodzi łechtaczkowo druga pochwowo a jeszcze innej największą przyjemność daje orgazm analny. Co do ilości to tak samo jedna ma jeden i długa przerwa zanim znowu dojdzie a inna dochodzi nawet ponad 10 razy przy jednym zbliżeniu.
Dlatego nie ma co co porównywać bo każdy jest inny i wymaga osobnego podejścia do tej sprawy
Jedna dochodzi łechtaczkowo druga pochwowo a jeszcze innej największą przyjemność daje orgazm analny. Co do ilości to tak samo jedna ma jeden i długa przerwa zanim znowu dojdzie a inna dochodzi nawet ponad 10 razy przy jednym zbliżeniu.
Dlatego nie ma co co porównywać bo każdy jest inny i wymaga osobnego podejścia do tej sprawy
Z ilością orgazmów jest jak z wiekiem partnera/partnerki. Każdy ma inne gusta. Miałem partnerkę, która potrafiła mieć 6 orgazmów i jeszcze nie miała dość (choć ja już owszem ). Innej nie potrzebny był żaden, bo bardziej skupiała się na przytulaniu, całowaniu, atmosferze, bliskości i czasie spędzanym tylko we dwoje, mimo że oczywiście penetracja czy stymulacja łechtaczki też były w tym czasie.
). Innej nie potrzebny był żaden, bo bardziej skupiała się na przytulaniu, całowaniu, atmosferze, bliskości i czasie spędzanym tylko we dwoje, mimo że oczywiście penetracja czy stymulacja łechtaczki też były w tym czasie.
i jak już była wykończona, to wtedy ja zaczynałem, ale podstawą to gra wstępna uważam
Tutaj trzeba wziąć pod uwagę, że kochanka to nie żona, nie widujecie się cały czas i taki seks z doskoku to całkiem inne doznania, człowiek jest bardziej wrażliwy na bodźce. Podejrzewam, że gdybyście zamieszkali razem, to z czasem intensywność orgazmów by zmalała.W zeszłym roku z kochanką ciężko było mi się doliczyć, jej zresztą też. Czasami miałem wrażenie, że dopóki nie przestawałem jej penetrować, to miała co chwilę.
Ile kobiet, tyle możliwości
@DruhBoruch
Być może. Jednak moim zdaniem głównym powodem jest całkowicie inny temperament seksualny. Żona ma dość niskie libido, a kochanka bardzo wysokie. Żeby doprowadzić żonę do orgazmu, od samego początku naszej znajomości, musiałem się trochę postarać. U kochanki, która chodziła ciągle napalona, zawsze przychodziło to z niesamowitą łatwością, na samym początku aż mnie to zaskakiwało.
Być może. Jednak moim zdaniem głównym powodem jest całkowicie inny temperament seksualny. Żona ma dość niskie libido, a kochanka bardzo wysokie. Żeby doprowadzić żonę do orgazmu, od samego początku naszej znajomości, musiałem się trochę postarać. U kochanki, która chodziła ciągle napalona, zawsze przychodziło to z niesamowitą łatwością, na samym początku aż mnie to zaskakiwało.
Przychodzi mi to łatwo, jeden może być, dwa są zupełnie OK, ale bywało, że traciłam kontrolę i nie wiem ile mogło być. Gdzieś pod 10? Im większe podniecenie i im silniejszy orgazm, tym mam mniej. Jak jest dobrze 1-2, to trzeci raz dochodzę z trudem albo i nie jakkolwiek mąż by się nie starał. Chyba jakość jest nie mniej ważna od ilości.
Podobne tematy
Podobne tematy
Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.