W życiu każdego człowieka jest taki moment, kiedy zaczyna mu się pamięć o przeszłości. Nie pamiętamy czasu, kiedy byliśmy niemowlętami. A potem pstryk, jakby włączenie kontaktu i zaczyna się pamięć. Mnie się włącza na chwilę, kiedy miałem dokładnie 2 lata i 7 miesięcy. Pamiętam, jak jechałem z mamą pociągiem do Kołobrzegu. Potem wsiedliśmy do taksówki i jechaliśmy bardzo długo. Przejechaliśmy przez most na Parsęcie, potem przez taki lasek aż dojechaliśmy do domku rybaka, gdzie mieliśmy wynajęty pokój. W wędzarni obok domu akurat wędziły się ryby - węgorze i małe bałtyckie śledziki. Uwielbiałem wówczas i zresztą teraz też ryby , więc jak mała foka napchałem się tymi pysznościami. Potem mama zabrała mnie nad morze. Zobaczyłem je pierwszy raz w życiu. Był wieczór. Ogromna absolutnie spokojna tafla wody , w której powoli chowało się wielkie, czerwone, zachodzące słońce. Wystraszyłem się ogromu tej wody i z krzykiem zwiałem do mamy na ręce.
Na drugi dzień już się nie bałem. Po śniadaniu wyszliśmy na plażę. Przy głównym wejściu było trochę plażowiczów ale tłoku tam nie było. Byliśmy bardzo daleko od centrum kurortu. Mamie to jednak nie wystarczyło. Brzegiem morza poszliśmy kawał drogi w kierunku zachodnim. W końcu mama uznała, że już wystarczy . Zrobiła grajdoł z piasku niedaleko od morza. Rozebrała mnie na golasa, obficie natarła oliwką do opalania, zaopatrzyła w plastikowe wiaderko. łopatkę i grabki , dała klapsa w tłusty zadek i popchnęła w kierunku brzegu. Spełniłem jej oczekiwania i zaraz zacząłem pluskać się w płytkiej wodzie. W tym czasie mama złożyła sobie leżak, też rozebrała się do naga a potem wygodnie na nim położyła. W pobliżu nas też były inne nagie osoby - starsze i młodsze, pojedynczo i całymi rodzinami. Krótko mówiąc byliśmy na plaży dla nudystów. Na mnie nie robiło to najmniejszego wrażenia. Małe dzieci są absolutnie niewinne i nie odczuwają wstydu. Ja też taki byłem. Nagość była dla mnie czymś absolutnie naturalnym. I tak zostałem nudystą
Na drugi dzień już się nie bałem. Po śniadaniu wyszliśmy na plażę. Przy głównym wejściu było trochę plażowiczów ale tłoku tam nie było. Byliśmy bardzo daleko od centrum kurortu. Mamie to jednak nie wystarczyło. Brzegiem morza poszliśmy kawał drogi w kierunku zachodnim. W końcu mama uznała, że już wystarczy . Zrobiła grajdoł z piasku niedaleko od morza. Rozebrała mnie na golasa, obficie natarła oliwką do opalania, zaopatrzyła w plastikowe wiaderko. łopatkę i grabki , dała klapsa w tłusty zadek i popchnęła w kierunku brzegu. Spełniłem jej oczekiwania i zaraz zacząłem pluskać się w płytkiej wodzie. W tym czasie mama złożyła sobie leżak, też rozebrała się do naga a potem wygodnie na nim położyła. W pobliżu nas też były inne nagie osoby - starsze i młodsze, pojedynczo i całymi rodzinami. Krótko mówiąc byliśmy na plaży dla nudystów. Na mnie nie robiło to najmniejszego wrażenia. Małe dzieci są absolutnie niewinne i nie odczuwają wstydu. Ja też taki byłem. Nagość była dla mnie czymś absolutnie naturalnym. I tak zostałem nudystą