No ja bym się bała, w górach nie uciekniesz 🫣...
Choć muszę przyznać że też lekkomyślnie w tym roku postąpiłam i jechałam w jednym aucie bmw z wsm nieznajomym, bo nawet nie przedstawiliśmy się

(dopiero na końcu jak mnie odwiózł pod dom, ale też tylko po imieniu). Tylko znałam jego nick z insta i on moją nazwę z bloga. Mało co wiedziałam o nim i jak powiedział że pojedziemy gdzieś na miejscówkę to ja się zgodziłam od razu. A nawet nie pomyślałam że to w końcu facet i w dodatku obcy tylko taka łatwowierna że nic się nie stanie- no to wsm nic się nie stało ale jak gadał aluzje chyba z podtekstami (chyba- bo ja tak zrozumiałam że chodzi mu o coś więcej niż kumpelskie spotkanie, ale mama mi mówiła, że źle go zrozumiałam) to lekko dostałam paranoi, bo gdzie bym uciekła na polanie 🫣


, ani nic do obrony nie miałam.....
Ale ostatnio też znowu popełniłam wbrew kodeksowi bezpieczeństwa. Bo tym razem przyjechał z innego miasta i poszliśmy na taras w moim domu - no ja wsm nie chciałam go do domu zapraszać żeby znał mój adres. No i na szczęście też nic nie zrobił mi, choć chyba chciał coś więcej (całowanie, przytulanie) bo pytał czy nie szukam męża i wgl gadał jakby przerobił mój ogródek, że on by se zrobił chatkę z fosą.