Kilka razy, w akademiku to standard i po jakimś czasie nie jest to problem. Ostatnio zostałam przyłapana w lipcu, kiedy mili Panowie szklarze budowali mi na tarasie przeszklenia, biedacy pracowali tylko kilka godzin rano i w późnych godzinach z powodu fali upałów zatem nie bardzo mogłam poszaleć u siebie sama, lub z kimkolwiek. W końcu skończyli pracę, jednak przez najbliższe kilka dni jeszcze coś tam regulowani przychodząc na chwilkę. Okazało się, że jedne drzwi wymagały poważniejsze regulacji. W popołudniowy piąteczek wpadłam do domu i jakoś tak mnie naszło w by w pokoju dziennym się sobą zając, w trakcie patrząc na swój piękny taras, widzę Panów, którzy mozolnie taszczą na moje patio ciężki kawał szyby (zapomniałam, że jeszcze mają kluczyk do bramki w ogródku). Panowie nie raz zawiesili na mnie oko i niejednokrotnie się uśmiechali ale teraz miny mieli rewelacyjne, szkoda, że wibrator nie ma funkcji aparatu. Daje głowę, że było mnie widać w całej okazałości, ale co tam myślę sobie jestem dużą dziewczynką i tylko Panom pomachałam i zasłoniłam się zagłówkiem sofy. Że oni tej szyby wtedy nie stłukli. Za dwa dni płaciłam pozostałą cześć kwoty za pracę, odstawiłam się jak na randkę i czekałam z kasą . Miło było słyszeć, że ten Pani taras to najgorsze cholerstwo jakie robiliśmy, ale tak w ogóle to oni nie zapomną tego zlecenia i że się polecają i przyznali mi rabacik, co ciekawe przyszli wszyscy i uśmiechy mięli nieziemskie.