Wśród kobiet z mojego pokolenia mężczyzna zaczyna się od 180 cm. Teraz podobno dobrobyt w podwyższył normę dziewczęcych wymagań do 185 cm, ale znam to z relacji ludzi młodych.
O rany, rany jak ja kocham te "wymogi", "prawdziwy mężczyzna to, tamto" no, chyba te internety pomieszały tak w głowach, panie same nie widzą czego chcą. Człowiek się nasłucha od najmłodszych lat i naoglada sztucznego porno. I w ten oto sposób, wchodzisz w dorosły świat, zakompleksiony i z pytaniami jak tu spełnić oczekiwania..
Pamiętam, "prawdziwy mężczyzna zaczyna się od 180cm" o matko, jak ja kiedyś przeżywałem, mówię nie wiem do doniczki się posadzę będę podlewał może wyrosne na prawdziwego mężczyznę
No nic, pogodziłem się z tym, że nie jestem prawdziwy, jakiś podrabianiec.
Karzeł wręcz, pamiętam poznałem kiedyś prześliczna dziewczynę, no ideał, na portalu randkowym, no i pierwsze z pytań o wzrost, no to mówię te 178, a ta się śmieje, od karzełków wyzywa. To tak z ciekawości pytam ile ma, a ona niższa ode mnie, ale.. mówi że w szpilkach ma tyle i tyle. No, to zgodnie z prawdą odpowiadam, że też mam tyle w szpilkach, jeszcze jak kapelusz ubiorę to wogole olbrzym. Na to ona, pisząc jakby jeszcze nie poznała znaków interpunkcyjnych, stwierdziła że nie dość, że karzeł to jeszcze głupi. Zaraz wyskoczyła mi z radą, jakich dziewczyn mam szukać, bo są łatwe. Hmmm no i w ten sposób, stwierdziłem, że wolę być jednak tym karzelkiem. Trochę było mi jej żal, ale nie wiedziałem jak to łagodnie napisać, że może i dla mnie jest nieosiągalna, ale wystarczy ktoś wysoki i już.. później się dziwić, że związki nie trwałe, jak do szpilek dobierają
samce alfa, a później patologia na patologi. Ah te piękne czasy