Skoro w wątku wypowiadają się obie płcie, co tam, też dorzucę swoje zdanie.
Kobiety to ciekawe istoty, cudowne, ale czasem myślę, że z innego świata.
Moja Towarzyszka Życia, Moja Pani, będąc ze mną masturbowała się do samotnego spełnienia kilka razy i to w większości na moje życzenie, bo chciałem zobaczyć
!
Z racji tego, że nasza praca i życie się przeplata, tylko czasem doświadczeni jesteśmy rozłąką dłuższą niż kilka godzin,więc nawet jak zacznie,
to i tak sama nie skończy, bo służę pomocą w każdym zakresie, cokolwiek by miało to nie znaczyć
. Jednak zdarzyły się okresy, gdy nie widzieliśmy się dłużej niż miesiąc,
a nawet wtedy potrafiła stłumić seksualność. Wiem, zaraz usłyszę krzyki skąd mogę wiedzieć, w sumie no stąd, że potrafimy mówić sobie o rzeczach, przy których
samospełnienie to "mały pikuś"! Ja natomiast, prędzej zrezygnuję z picia wina/piwa tudzież innych rozrywek, niż małego dodatku do "samorealizacji" gdy nie mogę w
sposób "dwuosobowy" zaspokoić swoich potrzeb. Pisze o Żonie, choć wiem, że jej przykład nie jest wykładniczy dla wszystkich, bo są bardzo różne kobiety.
Wcześniej, mając partnerkę, mówiła mi, że to robi. Jakoś tak miałem w życiu, że Moje Kobiety potrafiły wyzbyć się fałszywego wstydu seksualności przy mnie.
Odnosząc się do słów Mojej Przedmówczyni, tak Basiu, zła kobieta jesteś, ale właśnie za to Cię polubiłem, za szczerość i otwartość, brak udawanego wstydu.
Co do samorealizacji, warto porozmawiać z partnerką/partnerem, po co robić coś po kryjomu: oglądać porno, masturbować się, hejtować na forach,
jak można z tego zrobić wspólną zabawę. Wzmagasz wtedy szczerość w partnerze, pokazujesz mu akceptację, dając świadectwo swojego "zepsucia"!
Wiem, słowo zepsucie zabrzmiało Kato-Talibowsko
. Miałem na myśli raczej otwarcie bramy, którą społeczeństwo przez lata piętnowało jako niemoralne.
Ja wolę spojrzenie typu, człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce! Choć akurat Terencjusz użył go ironicznie, ja traktuję wprost.
Akceptacja w związku swojej i jej seksualności, to droga do szczęścia, bo różnice w temperamencie praktycznie zawsze występują.
Idąc przez życie, popęd, czy też libido, bo to w sumie to sama ma charakter cykliczny. Dlatego masturbacja, jako dodatek do "życia w rodzinie" to akurat konieczność.
Moja Gwiazda, po orgazmie drugim, czasem trzecim jest hiper wrażliwa, ale nie odmówi mi pieszczoty oralnej, gdy jest czas i mam na to ochotę.
Polecam każdej parze obgadanie tego tematu, bez fałszywej skromności i bez wstydu. Warto w tej idei wypić butelkę Martini, albo i dwie butelki
.
Tylko prowadźcie rozmowę tak, żeby nigdy nie było w niej słowa wyrzutu, bo jak się zacznie: bo ty oglądasz porno i "jarasz się" obcymi babami, albo
nie masz ochoty na seks, a wspomniałaś, że zadowoliłaś się po ulubionej telenoweli, możecie przez lata nie mieć, jeśli w ogóle, drugiej szansy!