Taka moja mała dygresja, skoro żadna dziewczyna mnie nie chce, bo zakładam, że są zajęte, że chcą być same z wyboru, że są homoseksualne i że mają inne preferencje przeciwne by być z facetem, to powiedźcie mi czemu niektóre obce dziewczyny mi się przyglądają np na ulicy, nawet jak przechodzą koło mnie? Nie wiem czemu tym nadzieję mi robią? A może mi się tylko wydaję, że tak jest, że jednak się komuś tam podobam, bo mi się przyglądają niektóre dziewczyny, bo chcę tak myśleć? Całe szczęście jednak jestem skrajnym realistą, chodzącym twardo po ziemi i biorę pod uwagę ,że to chwilowe zaćmienie umysłu takich dziewczyn, że mi się przyglądają niepotrzebnie, bo przecież żadna mnie nie chce, przecież nie ma co się oszukiwać, twarde efekty widzę że tak jest, czyli, że brak jest mną zainteresowania, to po co one na mnie patrzą w takim razie? Naprawdę tego nie rozumiem.