Ok, to teraz ja Ci powiem jakie jest moje podejście do kwestii seksu w związku. Z biologicznego punktu widzenia, nie jesteśmy monogamiczni i z tym się chyba kłócić nie będziemy, prawda? Ogromna większość z nas, ma więcej niż jednego partnera seksualnego w życiu, a będąc w związku nie przestaje odczuwać pociągu do innych ludzi.
Tak może jeszcze Ciebie dopytam, jak wygląda ten Wasz seks? Domyślam się, że dbacie o jego uatrakcyjnienie, tj. są różne pozycje, różne formy seksu - zabawy oralne, analne, finał w ustach, jakieś gadżety....i w co tam jeszcze dwoje ludzi lubi się bawić. Takie urozmaicenia dodają emocji, perwersji, różnorodności.
No to u nas jest tak samo, tyle że jedną z form seksu którą dopuszczamy to aby bodźcem podniecenia był ktoś inny. Jest to dla nas jedno z wielu urozmaiceń seksu które dopuszczamy. Moja dziewczyna uprawiała seks zanim się poznaliśmy, miała kontakt ze spermą swoich partnerów, miała z nimi orgazmy. Dzisiaj razem jesteśmy my, to my ze sobą uprawiamy seks, czasem włączymy w te zabawy jakieś dildo, a czasem kogoś żywego, kto będzie tym dodatkowym bodźcem w naszym seksie.
I nie mam z tym problemu, że moja dziewczyna chwilę temu miała orgazm od pieszczot masażysty, bo on był tylko dodatkiem, a po wszystkim to my się do siebie przytulamy.
Przy pełnym zrozumieniu, że każdy ma prawo nie lubić jakiejś formy seksu, argumentacja dobierana przez osoby które nie rozumieją cuckold czy wielokątów często mnie śmieszy. To całe "moja kobieta", "nie potrzebuję pomocników", "brzydziłbym się jej dotknąć" - nie wszystkie stwierdzenia są Twoje ale się tu powtarzały.
Twoja żona, nawet jeśli z nikim przed Tobą nie uprawiała seksu, to nie wierzę że z nikim się nie całowała, albo nie uprawiała innej formy seksu (erotyki) jak pieszczoty czy seks oralny. Jest niemożliwe, żebyś był pierwszym na świecie facetem, który ją erotycznie zainteresował i z którym miała jakąś formę erotycznej ekscytacji....pytanie czy jej pochwa już dostatecznie się "oczyściła" po tej ekscytacji z kimś przed Tobą

.