za dużo porno oglądasz i one robią ci sieczkę z mózgu, myślisz że facet będzie walił bez przerwy i nigdy mu nie opadnieNo wiem, że to głupio brzmi, jakbym podobała mu się o 22:30 a o 22:35 już nie i na logikę widzę, że to brzmi głupio ale ja tak mam, że biorę takie rzeczy bardzo do siebie. Kiedyś byłam potężnie zakompleksiona i od jakiegoś czasu było u mnie z tym dużo lepiej i miałam 100 razy więcej pewności siebie niż kiedyś i ta sytuacja mnie rozbiła.
Nawet nie nie stanął tylko opadł, jak pisałem się kobieta za dużo porno naogladała i nie odróżnia od rzeczywistościZaraz, to mam rozumieć, że tylko raz mu nie stanął? Chłop robocop.
Dokładnie, ja bym już chyba wolał sobie walić niż być z taką która każdy drobiazg wypomina i wymaga bycia bogiem seksu nawet będąc dziadkiemTeraz jak zbiłaś jego pewność siebie to mogło mu się odechcieć w ogóle.
Ty to od razu tak "zero" W skali przydatności, którą ja staram się przeforsować, czyli 1 - 10 plasujecie się w niektórych sytuacjach już w przedziale 3 - 6Wy, kobiety, często nas oceniacie zero jedynkowo. Nic dobrego z tego nie wynika.
Jesteśmy razem 17 lat. Taką sytuację mieliśmy z 5 razy z tym że poprzednie kiedy staraliśmy się o dziecko i to było dużo tego itd i takie bardziej na prokreację nastawione więc rozumiem. No i teraz.Zaraz, to mam rozumieć, że tylko raz mu nie stanął? Chłop robocop. Nawet nie wiem jak to skomentować, ja jestem sobie nawet przypomnieć podobną sytuacje w wieku 19 lat, tylko że na szczęścia moje partnerka jedynce co powiedziała to nie przejmuj się i na drugi dzień już nikt o tym nie pamiętał. Teraz jak zbiłaś jego pewność siebie to mogło mu się odechcieć w ogóle.
5 "niepowodzeń" w ciągu 17 lat? Serio? Tobie nigdy się nie zdarzyło stracić zapał w trakcie? Tak jak napisali przedmówcy wcześniej - ochłoń i zdystansuj się do tej sytuacji. Na mój rozum wyolbrzymiasz i niepotrzebnie wmawiasz sobie problem. Obwinianie siebie, myślenie, że się mężowi nie podobasz - uważam za niepotrzebne. Obrażanie się i brak rozmowy tylko pogarsza sytuację. A nawiasem mówiąc to założyłaś o tym samym dwa wątki na forum. https://sexforum.pl/threads/problemy-z-erekcja.13443/Jesteśmy razem 17 lat. Taką sytuację mieliśmy z 5 razy z tym że poprzednie kiedy staraliśmy się o dziecko i to było dużo tego itd i takie bardziej na prokreację nastawione więc rozumiem. No i teraz.
Szczerze to mnie się nie zdarzyło i być może dlatego jest to dla mnie dziwne. Na pewno nie poprawia to sytuacji bo jest teraz źle między nami, jeszcze wczoraj się pokłóciliśmy nawet nie o to tylko ogólnie mnie zwyzywał od debilek i polecił mi się "pierdolić" więc raczej dobrze nie będzie. Być może wyolbrzymiłam sytuację ale dla mnie to poniekąd nowość, w sensie nie miewałam takich sytuacji. Nie widzę tu możliwości poprawy naszych relacji w ciągu najbliższych dni-tygodni.5 "niepowodzeń" w ciągu 17 lat? Serio? Tobie nigdy się nie zdarzyło stracić zapał w trakcie? Tak jak napisali przedmówcy wcześniej - ochłoń i zdystansuj się do tej sytuacji. Na mój rozum wyolbrzymiasz i niepotrzebnie wmawiasz sobie problem. Obwinianie siebie, myślenie, że się mężowi nie podobasz - uważam za niepotrzebne. Obrażanie się i brak rozmowy tylko pogarsza sytuację. A nawiasem mówiąc to założyłaś o tym samym dwa wątki na forum. https://sexforum.pl/threads/problemy-z-erekcja.13443/
Aha to jest pieczątka "specjalista dermatolog-wenerolog". No ale jakby potrzebował dermatologicznej porady to by poszedł do zwykłego dermatologa przecież. Tak to rozumiem.
Tak miało być "myślę CZY mnie zwyczajnie nie zdradził"Zadzwoniłam do niego, powiedziałam, że chcę z nim pogadać. Nie ukrywam, że źle mi jest, znalazłam w jego torbie karteczkę na której była tylko data i pieczątka od wenerologa i nic więcej, jakby mu w recepcji dali, żeby pamiętał o wizycie. Tak to odczytuję. Mam masę wątpliwości. Myślę, że mnie zwyczajnie nie zdradził. Ma niby przyjechać z pracy ale musi jeszcze gdzieś jechać coś zawieźć i powiedział, że mogę jechać z nim i możemy pogadać (zależało mi na tym, żeby nie rozmawiać w domu bo nie wiem jak rozmowa się potoczy, z drugiej strony jak się potoczy źle to będę uwięziona w tym aucie z nim). Ciężko to wszystko widzę ale też chyba muszę z nim pogadać. Boję się tego wszystkiego choć z drugiej strony nawet jeśli to zrobił to przecież się nie przyzna a jeśli leczył się wenerycznie (data sprzed 1,5 miesiąca) to przecież inaczej się zarazić nie mógł.
No zobaczymy jak to będzie, generalnie karuzela jedzie dalej Dobrze, że chociaż już rozmawiamy ze sobą bo nie specjalnie lubię te dni kiedy się omijamy z daleka.Pierwszy krok w dobra stronę. Super, że o tym porozmawialiście. Jak sam przyznał zadowolony jest z Twojej przemiany więc to znaczy, że mu sie podobasz i go pociągasz.
Co innego miałem na myśli. Przeforsować? 3-6/10? Nie jest tak źleTy to od razu tak "zero" W skali przydatności, którą ja staram się przeforsować, czyli 1 - 10 plasujecie się w niektórych sytuacjach już w przedziale 3 - 6
Zero to zero. Nie istnieje. Jak można więc wystawiać taką notę?Co innego miałem na myśli. Przeforsować? 3-6/10? Nie jest tak źle
Ty mi nie tłumacz jak .... NieważneNie o noty chodziło... Nieważne