Kiedyś mi się zdarzyło, jak byliśmy z żoną u znajomych. Jak więcej wypiliśmy to oni zaproponowali, żebyśmy zagrali w taką erotyczną grę. Teraz nie pamiętam jak się nazywała, były w niej karty, piórko i chyba kajdanki nie ważne... . Na początku atmosfera była bardziej zabawna niż erotyczna. Na kartach były różne polecenia np. pogłaszcz kobietę po prawej stronie po tyleczku, zdejmij cześć ubrania itp. wraz ze zwiększoną dawką alkoholu znajoma parka zaczęła się rozkręcać, całowali się przy nas dotykali coraz namiętnej. I wtedy moja żona odpuściła, powiedziała że jest zmęczona i idzie spać. Ja zostałem, pomogłem im pościelić łóżko, zaczęli się rozbierać do naga i pieścić. Ja siedziałem w fotelu z piwem i podziwiałem. W pewnym momencie kiedy ona zaczęła robić laskę koledze, wypięta pośladkami w moją stronę on spojrzał na mnie i gestem głowy zachęcał żebym zajął się jej tyłeczkiem. Ogólnie to bardzo chciałem dołączyć ale jednocześnie nie chciałem zdradzić żony. Wyszedłem z pokoju i poszedłem spać do żony. Nigdy później nie miałem takiej okazji i nie poznałem podobnych osób/małżeństw które się tak bawią w większym gronie. Ale utkwiło mi to w pamięci na bardzo długo, działo się to już kilkanaście lat temu a ja wciąż sobię to przypominam. Mam nadzieję że kiedyś namówię żonę na poszerzenie naszych sex zabaw w większym gronie.