bardziej chodzi mi o to ze raczej nie słyszę od kolegi, jak to se wlozyl palca w dupe, czy nawet jego partnerka to zrobiła
Tylko, o czym to ma świadczyć?
Tematyka rozmów i otwartość w nich zależy przede wszystkim od stopnia zażyłości relacji i poziomu zaufania.
Zresztą - prawdziwy mężczyzna w sensie pozytywnym robi to co uznaje za słuszne, potrzebne i dobrze mu służące. I tymi właśnie kryteriami się kieruje - a nie tym, co ktoś może sobie o nim pomyśleć albo co ktoś może mu powiedzieć. A że stymulacja prostaty jest zarówno przyjemna, jak i dobra dla zdrowia, to jak najbardziej można powiedzieć, że dobrze służy partnerowi kobiety, która mu to robi.
Może i niektórzy mężczyźni wstydzą się przyznać, że byli na badaniu prostaty per rectum, choć przecież robili to dla zdrowia, dla profilaktyki zdrowotnej (podobnie z profilaktyką raka jelita grubego i wizytą u proktologa). To tym bardziej bez sensu - bo czy dbanie o zdrowie jest... niemęskie?
wydaje mi się że nie jeden próbował, ale to chyba taki temat tabu
Tabu jest po to, żeby je łamać.
A skoro "chyba", to tym bardziej.
Łamanie tabu i obalanie stereotypów można zaliczyć do swego rodzaju odwagi cywilnej. Czy odwaga cywilna jest... niemęska?
Dlatego korzystanie z męskiej dupy kojarzy się jak kojarzy
Ludzie mają różne skojarzenia. Więc na stwierdzenie, że coś się jakoś kojarzy, należy odpowiedzieć "zależy komu". A jeśli gdzieś powstały jakieś stereotypy, to - znowu - stereotypy są po to, żeby je obalać. A nie utrwalać. Prawda?
Bardzo wiele zależy od kontekstu. I od motywacji. Tatuaże mogą kojarzyć się z więzienną patologią - i co z tego? Czy to ma oznaczać, że należy domagać się zamknięcia wszystkich salonów tatuażu i uznać, że robienie tatuaży nie jest sztuką i że ludzie mający tatuaże są jak więźniowie i gangsterzy? Nawet gdy mowa o kobiecie mającej wytatuowane kolorowe kwiatki, rybę albo uśmiechniętą stokrotkę?
I tak samo, więzienny gwałt to zupełnie inny kontekst i motywacja niż poproszenie partnerki, której się ufa, o posmarowanie pupci lubrykantem i zrobienie peggingu - i zrealizowanie tego z nią.
Jak się używa sformułowania "korzystanie z męskiej dupy", to nic dziwnego, że nasuwa to skojarzenia z więzienną przemocą seksualną o homoseksualnym charakterze, z tzw. przecweleniem. Dlatego jeśli pegging i masowanie prostaty per rectum przez partnerkę ma się przyjemnie i dobrze kojarzyć, to lepiej mówić o bawieniu się męską pupą przez kobietę.
Niedawno za tabu i coś niewłaściwego uchodziła masturbacja - a jednak udało się ją odczarować, i do powszechnej świadomości zaczęły się przebijać informacje o jej korzystnym wpływie na zdrowie. Czy nie byłoby dobrze, gdyby to samo stało się z peggingiem i ogólnie pełnieniem przez mężczyznę biernej roli w seksie analnym i różnych analnych zabawach?
Po co kierować się jakimiś durnymi stereotypami?