Czy zostaliście zdradzeni? Ogólna dyskusja nt. zdrady

Uważam zdradę za jedno z większych kurestw jakie można sprawić drugiemu człowiekowi.
Byłam zdradzona. Wiem jak to bolało, jak pozbawiło mnie wiary w siebie, w miłość, zaufanie, lojalność i poczucie bezpieczeństwa. Zdrada zabiła mnie nie tylko jako kobietę, zniszczyła moją wartość i pewność siebie, po części zabiła mnie jako człowieka. Bardzo długo dochodziłam do siebie, uczyłam się siebie na nowo, bo niestety przy mojej samoocenie za zdradę obwiniałam siebie. Myślałam, że gdybym była ładniejsza, zgrabniejsza, seksowniejsza i lepsza to zdrady na pewno by nie było.
Dlatego, jeśli chodzi o temat zdrady widzę na czarno-biało. Nie ma dla mnie tu odcieni szarości. Nie ma dla mnie wymówek, a tak traktuję wszystkie gadki zdradzających o powodach ich niewierności.

Czy jest możliwy związek bez zdrady? Tak. Wierność to wybór każdego dnia. Tyle w temacie.

emila napisał:

18 a bo co???? nie chce mi sie tlumaczyc ale 99% zdrad mozna byloby uniknac gdyby nie uleglosc badz prowokacja kobiety... ale chybaa forum sluzy do wymiany pogladow i dyskusju a ni eatakowania innych i dawaniu "zyczliwych" rad typu "puknij sie w łeb".... :?:

Kliknij aby rozwinąć...

są wyjątki od tej reguły, ale generalnie masz rację, w przyrodzie jest podobnie - gdy suka nie da, pies nie weźmie

Ad. 1 Tak. Zostałem zdradzony i potem zdradzałem często - nie żeby rewanż, ale jak nie ma obiadu w domu to się znajduje dom gdzie jest obiad,
Ad. 2. Załamanie wywrócenie życia do góry nogami, ale ciekawe doświadczenie i nie chodzi o seks, ale tą podłość polegającą na kłamaniu w żywe oczy, knuciu, itd. (dużo bardziej boli ta zdrada emocjonalna niż seks - bez porównania)
Ad. 3. Tylko jeżeli chodzi o osoby nieatrakcyjne z niskim libido to tak, ale to szansa jak trafić główną wygraną w EuroJackPot

Ja też kiedyś zostałem zdradzony i poraktowany jak śmieć jak sie okazało powodem była sytuacja materialna. Ale ta zdrada była ulgą dla mnie, choć bolało to wiedziałem że pozbyłem się problemu zanim zaczął być toksyczny. Po latach wręcz jestem wdzieczny że tak się stało bo wszystko co sie działo po tym było tylko lepsze

Ciekawy doświadczeń napisał:

Ja też kiedyś zostałem zdradzony i poraktowany jak śmieć jak sie okazało powodem była sytuacja materialna. Ale ta zdrada była ulgą dla mnie, choć bolało to wiedziałem że pozbyłem się problemu zanim zaczął być toksyczny. Po latach wręcz jestem wdzieczny że tak się stało bo wszystko co sie działo po tym było tylko lepsze

Kliknij aby rozwinąć...

dokładnie tak, więc nie można być przeciwnikiem zdrady jeżeli się myśli racjonalnie, bo jeżeli to moment słabości mający uzasadnienie, to należy wybaczyć i naprawiać to czego zabrakło, a jeżeli nie było uzasadnienia to mamy powiedzenie: śmieci same się wyniosły

SexParaWawa napisał:

dokładnie tak, więc nie można być przeciwnikiem zdrady jeżeli się myśli racjonalnie, bo jeżeli to moment słabości mający uzasadnienie, to należy wybaczyć i naprawiać to czego zabrakło, a jeżeli nie było uzasadnienia to mamy powiedzenie: śmieci same się wyniosły

Kliknij aby rozwinąć...

Wręcz przeciwnie- jeśli myśli się racjonalnie, to się nie zdradza, bo żaden problem nie rozwiąże się magicznie pieprząc się z kimś innym niż partner/ka.

Soulmate86 napisał:

Wręcz przeciwnie- jeśli myśli się racjonalnie, to się nie zdradza, bo żaden problem nie rozwiąże się magicznie pieprząc się z kimś innym niż partner/ka.

Kliknij aby rozwinąć...

ależ się rozwiązuje - jeżeli zdradzasz i druga strona o tym nie wie, to zdrady nie ma. Za to osoba zdradzająca ratuje tym swój związek, bo nie ma deficytów, które by miała, gdyby kochanki lub kochanka nie miała. Zdradzające osoby zwykle stają się dużo lepszymi partnerami, żonami, mężami w związkach. Sporo osób mi to kiedyś potwierdziło mówiąc np. kiedyś nie miałam cierpliwości do męża i się z nim kłóciłam, gdy on odreagowywał na mnie swoje stresy z pracy, a teraz gdy mam kochanka i on wrzeszczy na mnie, to podchodzę przytulam się do niego myśląc: co ja będę jeszcze na niego warczała jak dzisiaj super mnie zerżnął kolega, kiedy on jeszcze był w pracy....

Powiedzmy to wprost, tam gdzie dochodzi do zdrady - te związki powinny już dawno temu upaść. A nie upadają bo... jest milion powodów.

D'Arc napisał:

Powiedzmy to wprost, tam gdzie dochodzi do zdrady - te związki powinny już dawno temu upaść. A nie upadają bo... jest milion powodów.

Kliknij aby rozwinąć...

czemu powinny, skoro trwają to właśnie miały trwać w tej formie - dlatego obrażanie się na zdradę, która jest bardzo często obecna w relacjach jest bez sensu. Masa ludzi przysięga jaka to jest lojalna, a to tylko szopka. Kieliszek alko lub fajna dupa i kolesie już zapominają o lojalności. Facetów, którzy są gotowi oprzeć się atrakcyjnej kobiecie to jakieś może 0,25-0,5% z czego większość to po prostu zakompleksieni goście lub z bardzo niskim libido....

Ukradzione z neta:

Nikt nie budzi się rano z myślą "Dziś zdradzę".
To nigdy nie zaczyna się od dotyku. Zaczyna się od ulgi.
Od rozmowy, która piereszy raz od miesięcy nie kończy się napięciem.
Od poczucia, że ktoś widzi twoje zmęczenie, którego w domu już nikt nie zauważa.
I nagle to nie jest flirt, tylko miejsce w którym możesz odetchnąć.
A kiedy zrozumiesz jak bardzo tego brakowało...
Już jesteś za daleko, by udawać że to nic nie znaczy.