No też coś takiego słyszałem, ale nie, seks był dawnoTo akurat dobrze, bo jak był seks stosunkowo niedawno to źle dla pozwu![]()

No też coś takiego słyszałem, ale nie, seks był dawnoTo akurat dobrze, bo jak był seks stosunkowo niedawno to źle dla pozwu![]()
Dziwnie to zabrzmi, ale to serio dobrzeNo też coś takiego słyszałem, ale nie, seks był dawno![]()
@Zenob A co z daniem jej przywolenia na lekkie otwarcie związku i poznawanie ludzi już teraz? Nie mówię od razu o szukaniu drugiego męża, ale o poszerzaniu kręgu znajomych, tak żeby już po rozwodzie miała jakieś furtki.
Chociaż to też jest ryzyko, bo być może gdy wyczujesz oddech konkurencji na plecach, stwierdzisz, że ta Twoja żona jednak jest atrakcyjna. Tylko błagam, nie myśl, że to długotrwałe, no chyba, że chcesz zostać pelnoetatowym rogaczem.
Moim zdaaniem, skoro już ją dobitnie poinformowałeś, że jej nie kochasz, to nie powinieneś się zachowywać jak pies ogrodnika i pozwolić i wesprzeć ją logistycznoe w wyjściu do ludzi.
Tyle teoriiJest nieźle.
Facet był u specjalistów, zapewne rozmawiał z nimi godzinami. I przyszedł anonimowo na forum.
Ja wiem, że "tonący siekiery się chwyta" ale .... Drogi Zenonie. Czego oczekujesz od plugawej czeluści internetu? Bo mi się wydaje że potwierdzenia tego, o czym sam już wiesz i właściwie to już sie z tym pogodziłeś.
By Cię uspokoić. Tak działa natura. Samiec ma zapłodnić samicę i ma lecieć zapładniać następne. A samica, jak już się da zapłodnić to ma się zająć potomstwem. Czyli .... wszystko jest zgodnie z "programem".
Ale oczywiście może poddać się internetowej terapii. Co wolisz![]()
I jak widać praktyki też.Tyle teorii
Jedna jaskółka wiosny nie czyni.I jak widać praktyki też.
No już i tak raczej decyzję podjąłem, muszę patrzeć na córkę i w końcu na siebie.Jakoś najbardziej się oburzają panowiemam wrażenie, że większość z Was przykułaby te biedne żony do mężów do śmierci w imię wyższego dobra. A kto to określa, że dobro dzieci (które w tej sytuacji nie jest dobrem, bo jak autor przyznał są świadkiem awantur) jest wyżej w hierarchii dobra żony? W myśl zasady "niech niesie swój krzyż", odradzacie autorowi podjąć życiowy krok naprzód, wiedząc (bo o tym pisał), że ma już awersję do niej.
6 lat. Czemu to forum? Nie wiem, nie uważam, żeby to było złe miejsce skoro jest odpowiedni na to dział.A ile lat byliście przed ślubem razem?
Poza tym,nie mogłeś lepszego miejsca wybrać ze swoim problemem jak forum erotyczne?
Przecież to się wszystko gryzie.
Gdy miałam 8 lat moi rodzice zrezygnowali z rozwodu niemal w ostatniej chwili, a było już grubo namieszane.No już i tak raczej decyzję podjąłem, muszę patrzeć na córkę i w końcu na siebie.
Widzisz, moi się rozwiedli jak miałem 15 lat i z perspektywy czasu twierdzę, że to najlepsza decyzja jaką podjęli. Ja byłem szczęśliwy bo nie było kłótni, tata ułożył sobie szczęśliwe życie i mama tak samo.Gdy miałam 8 lat moi rodzice zrezygnowali z rozwodu niemal w ostatniej chwili, a było już grubo namieszane.
Trochę trwało zanim się poukładało, a teraz są najszczęśliwszą parą jaką znam. Zawszę im będę za to dziękować, bo przez to dali mi solidny fundament do życia.
Milosc to decyzja, a nie uczucie. - zamurowalo mnie, padlem ! Nie mam pojecia jak to ugryzc. Nie wiem czy sobie z tym poradze w zyciu.Miłość to decyzja, a nie uczucie.
A najlepszym ojcem dla córki będziesz, gdy będziesz kochał żonę, niezależnie jak między wami TERAZ jest. Przed wami może jeszcze 50 lat fajnego życia.
A jeśli sam siebie uważasz za "super męża i jeszcze lepszego tatę", to potrzebny psychiatra, a nie psycholog.
No i już wiemy skąd twierdzenie, że miłość to nie uczucie a decyzja.Gdy miałam 8 lat moi rodzice zrezygnowali z rozwodu niemal w ostatniej chwili, a było już grubo namieszane.
Trochę trwało zanim się poukładało, a teraz są najszczęśliwszą parą jaką znam.
No ja bym polemizowal tutaj. Decyzja bylo pozostanie w zwiazku malzenskim a nie w milosci, ktorej juz nie bylo. Milosc jako uczucie odrodzilo sie z czasem.No i już wiemy skąd twierdzenie, że miłość to nie uczucie a decyzja.
Z filozofii. Miłość to akt woli, a pożądanie, zakochanie to uczucie.No i już wiemy skąd twierdzenie, że miłość to nie uczucie a decyzja.
Każdy przypadek jest inny, ale jak już prawie się zdecydowałeś na rozwód, to posłuchaj też kilku opinii przecienej wobec Twojej, bo sam nie jesteś i nie będziesz obiektywny w swojej sprawie. A to decyzja, która wpłynie na wiele osób, w tym Twoją córkę.Widzisz, moi się rozwiedli jak miałem 15 lat i z perspektywy czasu twierdzę, że to najlepsza decyzja jaką podjęli. Ja byłem szczęśliwy bo nie było kłótni, tata ułożył sobie szczęśliwe życie i mama tak samo.
Zawsze tak skracasz wywody? Byłby szczęśliwy gdyby rodzice się nie rozwiedli (nie pomyśleliby o rozwodzie) ale biliby się na jego oczach, poniżali, wyzywali i traktowali jak najgorszych wrogów??Owszem byłeś szczęśliwy, ale byłbyś bardziej, gdyby Twoi rodzice nawet nie myśleli o rozwodzie.
Oczywiście, że nie w przypadku o jakim piszesz.Zawsze tak skracasz wywody? Byłby szczęśliwy gdyby rodzice się nie rozwiedli (nie pomyśleliby o rozwodzie) ale biliby się na jego oczach, poniżali, wyzywali i traktowali jak najgorszych wrogów??