• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Pierwszy raz w klubie dla swingersów

Mężczyzna

forg

Biegły Uwodziciel
By po chwili sprostować

Esencja.
Wow. Geniuszu dedukcji. Mylisz się mistrzu. To, że napisałem, że być może moje doświadczenia wynikają z tego że byłem na domówkach a nie płatnych imprezach nie potwierdza wyniku Twojego śledztwa. Bo to jest to samo - jeśli spotykają się obcy sobie ludzie.
Ale może brak "biletu" czyni ludzi bardziej otwartymi? Może przy domówkach ludzie lepiej się dobierają już na etapie "rekrutacji?" Ale nadal to ten sam charakter imprezy.
 
Mężczyzna

Warszawiak82

Seks Praktykant
Jak że to forum dyskusyjne to dyskutujmy.
Jak sobie to wyobrażasz? Oceniasz klub. Co klub ma zrobić by ludzie chcieli się bzykać? Jakieś narkotyki w darmowych drinkach podawać? Tabletki gwałtu? Czy umowy podpisywać z uczestnikami? "Jak nie będziesz się bzykać dopłacasz"?

Ja mam wręcz inne doświadczenia. Ale może dlatego że nie byłem na płatnych imprezach w profesjonalnych klubach tylko na "domówkach".
Nie do końca rozumiem, skąd taki napastliwy ton. Czy ja gdzieś napisałem, że mieliśmy wobec ludzi jakieś żądania?

Wybraliśmy się do klubu, ponieważ umawianie się z kimś na zbiorniku jest dość czasochłonne i męczące. Sporo nierealnych profili, w efekcie rozmowy ciągną się godzinami i kończą na niczym, można też doświadczyć wystawienia, gdzie jedziesz na spotkanie i na miejscu nikt się nie pojawia.

Stwierdziliśmy, że w klubie łatwiej będzie nam kogoś poznać. Spodziewaliśmy się, że w klubie przychodzi sporo ludzi takich jak my, otwartych na poznanie kogoś w celu wspólnej zabawy.

Po naszych doświadczeniach stwierdziliśmy jednak, że rzeczywistość jest nieco inna. Większość ludzi przychodzi tam spędzić czas jak w zwykłym klubie nocnym, z taką różnicą że w swingers klubie mogą posiedzieć w erotycznych ubraniach, jak chcą to się rozebrać i posiedzieć w jacuzzi, ale mało kto szuka tam nowych znajomości. Bardzo często to są już stali bywalcy, którzy taki klub traktują wprost towarzysko, mają swoje grono znajomych i nie są otwarci na nowe znajomości.

W Act przez cały wieczór przewinęło się kilka par, ale poza jedną, żadna z nich nie odeszła od baru czy billarda. Dlatego też z perspektywy czasu, stwierdziliśmy, że nasz pierwszy wypad do Lavy był nawet niezły, bo ostatecznie kilka akcji było, w odróżnieniu od Actu gdzie dobijała godzina 24 i nie działo się totalnie nic, a my tylko snuliśmy się z nudów po tym całym budynku.

Podsumowując, imprezy w swingers klubach mają zupełnie innych charakter niż się spodziewaliśmy. Nie tego oczekiwaliśmy, dodatkowo wstęp do klubu nie jest tani, więc jak mamy płacić 200-250 zł, żeby się wynudzić na kanapie, to wolimy się wynudzić w domu za darmo.
 
Mężczyzna

forg

Biegły Uwodziciel
Nie do końca rozumiem, skąd taki napastliwy ton. Czy ja gdzieś napisałem, że mieliśmy wobec ludzi jakieś żądania?
Już tłumaczę: "My to na klubach się zawiedliśmy." - skupiłem się na tym.
I teraz po pierwsze: ok, mieliście oczekiwania od ludzi. Nie wobec klubów.
Po drugie: może nie mieliście żądań wobec ludzi ale mieliście oczekiwania.

Wniosek/pytanie: dlaczego sami nie zorganizujecie imprezy? Zaprosicie (choćby znane ze zbiornika osobistości, może nawet im zapłacicie) pary albo kobiety, które wyrażą szczerą chęć bzykania się. Ba. Zorganizujecie tak imprezę by nie było miejsca "przy barze", by nie było za bardzo miejsca do tańców i do tego by ludzie się nie rozłazili. I będzie się działo. Bywałem na takich imprezach - opartych o zbiornik. Raczej ludzie sie nie znali - poza nickami. Bywałem też na prywatnym ale komercyjnym basenie z saunami na podobnych imprezach. Ceną był zwykły bilet jak w inne dni. I też jakoś nikt nie pływał od ściany do ściany.

Może naprawdę problemem jest ta płacona kasa i taka nieco dyskotekowa organizacja? Ludzie mają kasę to sobie pójdą na browara nie do knajpy tylko na swingers party. I takich trafi się 90 procent i jest problem. Ludzkość idzie na łatwiznę jak pewien forumowy miłośnik kurewskich muz.
Ale może bym się pomylił :)?
 
Mężczyzna

Warszawiak82

Seks Praktykant
Już tłumaczę: "My to na klubach się zawiedliśmy." - skupiłem się na tym.
I teraz po pierwsze: ok, mieliście oczekiwania od ludzi. Nie wobec klubów.
Po drugie: może nie mieliście żądań wobec ludzi ale mieliście oczekiwania.

Wniosek/pytanie: dlaczego sami nie zorganizujecie imprezy? Zaprosicie (choćby znane ze zbiornika osobistości, może nawet im zapłacicie) pary albo kobiety, które wyrażą szczerą chęć bzykania się. Ba. Zorganizujecie tak imprezę by nie było miejsca "przy barze", by nie było za bardzo miejsca do tańców i do tego by ludzie się nie rozłazili. I będzie się działo. Bywałem na takich imprezach - opartych o zbiornik. Raczej ludzie sie nie znali - poza nickami. Bywałem też na prywatnym ale komercyjnym basenie z saunami na podobnych imprezach. Ceną był zwykły bilet jak w inne dni. I też jakoś nikt nie pływał od ściany do ściany.

Może naprawdę problemem jest ta płacona kasa i taka nieco dyskotekowa organizacja? Ludzie mają kasę to sobie pójdą na browara nie do knajpy tylko na swingers party. I takich trafi się 90 procent i jest problem. Ludzkość idzie na łatwiznę jak pewien forumowy miłośnik kurewskich muz.
Ale może bym się pomylił :)?
Naprawdę moje stwierdzenie że "zawiedliśmy się na klubach" przeczytałeś jako nasz personalny żal do ludzi, że nie chcieli się "ruchać" na nasze żądanie? Wow, nie jestem wstanie objąć wyobraźnią jak taką moją wypowiedź można zinterpretować w taki sposób. Doskonale rozumiemy, że wyjście do swingers klubu, czy spotkanie z kimś, to nie wypad do burdelu.

Jeśli np. pójdziesz z kimś do klubu i na miejscu okaże się, że to jest klub z głośną muzyką do tańczenia na parkiecie, gdzie Ty nastawiałaś się bardziej na atmosferę pub-ową żeby ze znajomym pogadać i stwierdzisz, że zawiodłeś się na tym klubie (pod kątem swojego wcześniejszego wyobrażenia), czy to znaczy że masz personalny żal do ludzi którzy tam się bawili? Nie, to znaczy że nastawiałeś się na inny sposób spędzenia czasu i tylko tyle, bez żalu czy pretensji do kogokolwiek.

Wtedy mieliśmy niemal zerowe doświadczenie, a nawet dziś mamy na tyle małe, że preferujemy umówić się z kimś bez planowania niczego, na zasadzie "co wyjdzie to wyjdzie". Zwyczajnie myśleliśmy, że w takim klubie będzie więcej erotyki i okazji do poznania kogoś niż było w rzeczywistości.

Doszliśmy do wniosku, że jak już mamy wydać te 200-300 zł, to wolimy kogoś poznać na zbiorniku, zrzucić się na wypasiony pokój z jacuzzi w jakimś hotelu, zabrać Prosseco i spotkać się z kimś tak samo bez planowania niczego - raz zrealizowane, choć nie było jacuzzi, ale spotkanie wyszło super :).

A na przyszłość proponuję Ci analizować całą wypowiedź, a nie jedno wybrane zdanie.
 
Mężczyzna

forg

Biegły Uwodziciel
Naprawdę moje stwierdzenie że "zawiedliśmy się na klubach" przeczytałeś jako nasz personalny żal do ludzi, że nie chcieli się "ruchać" na nasze żądanie?
Nie. Przeczytałem to jako żal do klubów. Że to rola klubów, by zachęcić ludzi do "ruchania się". To raczej Ty nie czytasz tego co napisałem w całości.
I by było jasne. Z ostatniej wypowiedzi Twojej przeczytałem pierwsze i ostatnie zdanie. Bo ja w ostatnim wpisie odniosłem się szerzej, podałem propozycję ale widzę urażoną dumę.

Ale spoko - seks i kasa nigdy nie daje nic dobrego. I pięknie to potwierdzasz.
 
Mężczyzna

Warszawiak82

Seks Praktykant
Nie. Przeczytałem to jako żal do klubów. Że to rola klubów, by zachęcić ludzi do "ruchania się". To raczej Ty nie czytasz tego co napisałem w całości.
I by było jasne. Z ostatniej wypowiedzi Twojej przeczytałem pierwsze i ostatnie zdanie. Bo ja w ostatnim wpisie odniosłem się szerzej, podałem propozycję ale widzę urażoną dumę.

Ale spoko - seks i kasa nigdy nie daje nic dobrego. I pięknie to potwierdzasz.
Żaden żal, tylko zwyczajnie ludzie przychodzą tam pobawić się inaczej, niż się spodziewaliśmy. Może nie oczekiwaliśmy rzymskiej orgii, po prostu myśleliśmy że łatwiej tam będzie kogoś poznać niż na zbiorniku. I jaki pisałem, z perspektywy czasu ten wypad do Lavy był nawet niezły, bo do kogoś jednak udało nam się przyłączyć i to tam zdarzyły nam się nasze pierwsze wzajemne pieszczoty z inną parą.

Może mieliśmy pecha, ale próbowaliśmy trzy razy i każdorazowo wyglądało to tak, jakby większość ludzi przyszła jak do zwykłego klubu nocnego, tyle, że w takim swingers klubie można posiedzieć w seksu ciuszkach i pogadać ze znajomymi których z takiego klubu się zna.

Zatem zero żalu, tylko myśleliśmy że jest tam nieco inny charakter imprezy.
 
Mężczyzna

Warszawiak82

Seks Praktykant
Wow to nie wiedziałam że w Polsce są takie kluby:0. Ciekawe czy w Krakowie są. Czy to wgl legalne 🤔
To może lepszy od zwykłego 🤔
A te pokoje to są prywatne, zamykane? Czy to pokoje w których są inne, obce osoby? Czy pokoje mają przezroczyste szyby albo lustra weneckie?
Google prawdę Ci powie - pod Krakowem masz Infinity Swingers Club :). No i raczej to jest legalne, bo niby dlaczego miałoby nie być.

Co do sposobu urządzenia, to w każdym z tych trzech było totalnie inaczej - ale naprawdę totalnie.

Lava to ciasny klub, gdzie wszystko jest na jednym poziomie. Jak wszędzie jest bar, z urozmaiceń jacuzzi i kilka niedużych pomieszczeń, gdzie niektóre nie mają drzwi, więc każdy może tam zajrzeć, ale jednak jest to na tyle przymknięta przestrzeń, że daje poczucie odcięcia się od reszty. Z tego co pamiętam, dwa pomieszczenia mają drzwi wahadłowe. Ale tu na serio nie trzeba zamykać się na klucz, wystarczy kotarka, aby dać do zrozumienia, że osoby które się w danym momencie bawią, nie chcą więcej towarzystwa.

Act, to totalnie przeciwstawieństwo. Lokal jest urządzony w domku, mieści się na kilku kondygnacjach i tam zupełnie brakuje takiej "intymności" - jak dziwnie w swingers klubie by to nie zabrzmiało :). Większość miejsc do zabaw jest na piętrze pierwszym, gdzie w dużych pokojach są są duże materace i właściwie kręci się tam non stop każdy kto chce, nie ma żadnej możliwości oddzielenia się od reszty, aby choć symbolicznie dać znać, że bawiące się osoby nie chcą więcej towarzystwa. No nam to zupełnie nie pasowało, znacznie bardziej podobała nam się Lava pod tym względem.

A na Majorce byliśmy w Cartas i tam również miejsce do zabaw jest na poziomie 1 ale właściciele ciekawie to rozwiązali, bo pomimo, że jest to jedno wielkie pomieszczenie, to poprzedzielane kotarami, dającymi jednak jakieś poczucie zasłonięcia się i nie bycia na widoku totalnie wszystkich.

A najlepiej obejrzeć na zdjęciach, bo każdy klub ma swoją stronę i jest galeria jak wyglądają wnętrza.
 
Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry