Chociażby to, że w małych miastach się mało dzieje ogólnie. Dodatkowo jest mało dziewczyn do poznawania i nie ma gdzie ich poznawać.
Ciekawą teorię macie, że tylko w pubach i na imprezach można poznać ludzi.Tak samo chłopaków nie ma gdzie poznawać, bo brak pubów, klubów...
Jedną z moich byłych partnerek poznałem w Wólce Pętkowskiej-Kolonia, która liczyła zawrotne 193 mieszkańców. Będąc koło Ostrowca Świętokrzyskiego, pojechałem pojeździć po tamtejszych lasach rowerem. Swoją drogą, polecam każdemu. Totalna natura, żółte pola rzepaku i przez większość czasu, ani jednej żywej duszy. W czasie jazdy, złapałem gumę. Zacząłem więc prowadzić rower ku cywilizacji. Szczęśliwie dla mnie, wybrała się z koleżanką (zresztą jak się później okazało, swoją imienniczką) do lasu na spacer, wróciliśmy do niej, jej ojciec pomógł mi załatać oponę, a ja wziąłem od niej numer. Jak się okazało, studiowała w Krakowie i mieszkała około 3 km ode mnie, a na weekend zjechała w rodzinne strony. Wygląda, że da się wszędzie kogoś poznać.