W całym tym wywodzie jest jedno podstawowe błędne założenie - że dla niektórych ludzi to nie jest zdrada, że ten seks z kimś innym nie jest postrzegany jako "z kimś innym" tylko nasz seks, gdzie ten ktoś inny jest "żywym wibratorem".
Nie ma tu masochizmu, bo ten ktoś dodatkowy nie jest postrzegany jako konkurent, tylko dodatkowy bodziec we wzajemnym seksie. Nie ma zazdrości, tylko przyjemność z tego, że dało się partnerowi dużo przyjemności.
Co dostajemy od Ai, gdy zapytamy "czy cuckold to choroba?"
"Nie, "cuckold" nie jest uznawany za chorobę w sensie medycznym. Jest to termin określający preferencję seksualną, w której jedna osoba czerpie podniecenie z faktu, że jej partner(-ka) uprawia seks z kimś innym. Czasami jednak "zespół prowokowanej zdrady" (określany też jako "cuckold") może być objawem głębszych problemów emocjonalnych lub psychicznych, i w takich przypadkach wskazana jest konsultacja z psychoterapeutą."
Wiesz, to tak jak w geometrii...fakt że każdy kwadrat jest prostokątem, nie oznacza że każdy prostokąt jest kwadratem

.
To że osoby z określonymi zaburzeniami, mogę popychać swojego partnera do "zdrady", nie oznacza że każdy praktykujący seks w układzie większym niż 1+1 jest zaburzony.
Pytałaś wcześniej o autorytety wypowiadające się na ten temat i dałem Ci podcast gdzie dwoje seksuologów w bardzo wyważony sposób wypowiada się o swingu właśnie jako o preferencji seksualnej. Możesz Ty mi pokazać opracowanie tego swojego znajomego, w którym pod swoim nazwiskiem pisze on to co nam tutaj napisałaś?