Poważnie pytasz?
Chodzi o połączenie kochanków, o to jak pragnie się zrobić dobrze akurat jemu, klęknąć przed nim i lizać aż on będzie miał dość albo aż mi kolana odpadną, najchętniej do wytrysku. Słuchać jak jęczy, mruczy, wydaje dźwięki, które pokazują, że jest na krawędzi, a ja robię tu bardzo dobrą robotę. Widzieć jak odchyla głowę i w tej chwili nie myśli o niczym innym, a o tym co się dzieje tu i teraz, jest cały mój, ja mam kontrolę. Wkłada mi rękę we włosy, dociska, musi rżnąć mocniej, jest dziki, jak spuszczony ze smyczy. Mogę go wtedy jeszcze ścisnąć za pośladki, jeździć rękami po brzuchu. Mogę wszystko. On mimo tego całego szaleństwa posuwa moje gardło, ale upewnia się aby dać mi zaczerpnąć powietrza raz na jakiś czas. Gdy dochodzi, napinają się mu wszystkie mięśnie, a ja czuję jak rozsadza mnie i podniecenie i radość i duma, że doprowadziłam go do tego stanu. Przejeżdża później ręką po moich włosach, po twarzy, całuje mnie i mówi jaka jestem niesamowita.