Nie ma nawet takiej opcji. Jestem zbyt pewny siebie, ekstrawertyczny. Alfa. Ona jak najbardziej chciałaby pozbawić mnie moich cech, a im bardziej jej je pokazuje tym wpada w szał lub... 3 dni ciszyPrzy takich dwóch charakternych osobach, jeżeli żadna ze stron nie odda władzy, to cienko to widzę. Może zrób eksperyment i przez miesiąc stań się pantoflarzem, zobaczysz wtedy czy i jak sytuacja się zmieni. A może to polubisz, niektórzy faceci to lubią
Ale co masz do stracenia? Od razu jesteś cały na nie. Spróbuj, wtedy się wypowiesz jak się z tym czujesz. Ona też może złagodnieć dzięki temu i oboje zyskacie. Potraktuj to jak zadanie aktorskie i nie zapomnij nam zameldować o wynikach.Nie ma nawet takiej opcji. Jestem zbyt pewny siebie, ekstrawertyczny. Alfa. Ona jak najbardziej chciałaby pozbawić mnie moich cech, a im bardziej jej je pokazuje tym wpada w szał lub... 3 dni ciszy
Wystarczająco jej ulegałem. Siedziałem cicho gdy mnie wkur...Robiłem to, żeby księżniczka była zadowolona. Zbyt długo.
Bo to trzeba mega wczuć się w bycie pantoflem, pokochać ten stan. A nie, że ty robiłeś to z podskórnym wkurwieniem, na 100% to wyczuła. To długofalowy eksperyment, musisz założyć sobie kajdany na swoje alfa-samstwo na miesiąc i z zimną krwią i wyrachowaniem obserwować jej reakcje.
Rozczarowałeś mnie... a liczyłam na cotygodniowe raporty
przemyśl to jeszcze, bo nic nie tracisz (oprócz swojej męskiej urażonej dumy 
).To nie dumą, a kwestia charakteru. Jestem alfa w każdej postaci. Zbyt długo szedłem na kompromis. Pozwoliłem się jej realizować nie przeszkadzając jej. Gdy ja chciałem to ona miała wiecznie problem. Koniec z tym. Teraz myślę o sobie i tyle.Rozczarowałeś mnie... a liczyłam na cotygodniowe raporty
Mi się już nie chce
Ty na pewno wiesz co znaczy "alfa"?
Ciężko jest opisać to w słowach. Powiedzmy, że ona jest uległa, ale wykorzystuje przeciwko mnie szantaż emocjonalny. Jest w tym dziecko, choroba czy inne tematy. Ciężko tak w słowach tutaj to opisać.
Mam podobnie, lata w gównie, kłótnie o byle co, problem z każdą pierdołą. W końcu postawiłem sprawę jasno "spierdalam". Było wielkie 8-O, że jak to, to ja tak po prostu wstanę i wyjdę? Ano wstałem i wyszedłem. Chwilę po odejściu potrzebowałem na pobycie ze sobą, bez nikogo. A potem zaczęła się zabawa i w końcu trafił się ktoś kto jest zupełnym przeciwieństwem. I jesteśmy już długo.Z doświadczenia wiem, że można znaleźć fajną kobietę, uszy do góry.
Psychoterapia swoją drogą ale nie po to, żeby ratować związek z toksyczną kobietą tylko dla siebie, żeby więcej się w takie związki nie pakować. Idź na psychoterapię jak już ją pierdolniesz i nie po to żeby do niej wrócić. Za nią terapii nie przejdziesz. Trzymam kciuki
To też skomplikowane...
