Moje najlepsze cyberkowe relacje były z panami, których poznałam w sieci w miejscach nie związanych z erotyką w tym na Facebooku też
Zwykła rozmowa, na tyle intrygująca, że przerodziła się w codzienne pisanie, wirtualną przyjaźń.
Najbardziej ekscytujące były te chwile, kiedy już ocieraliśmy się o erotykę i każde z nas chciało, ale obawiało się jak druga osoba zareaguje, czy się nie wygłupię itp. niesamowicie fajne były te podchody
Nie powiem, kusiłam, prowokowałam i pamiętam sytuację, że byłam po prysznicu w samym szlafroku i mój internetowy przyjaciel napisał nieśmiało, że wyobraża sobie mnie a ja wypaliłam, że jeśli chce to może zobaczyć i przeszliśmy na kamerkę. Rozmawialiśmy z godzinę, kilka razy wstawałam i wychodziłam do kuchni, łazienki i starałam się żeby choć trochę ciała było widać i żeby było to "przypadkiem", aż w końcu powiedziałam, że muszę zasłonić kamerkę bo będę się ubierała, a on żebym nie zasłaniała... więc wstałam, poszłam w głąb pokoju, zrzuciłam szlafrok, stojąc tyłem, odwróciłam się przodem i sięgnęłam po majtki, założyłam tshirt i wróciłam przed kompa.... do tej pory były to internetowe rozmowy o wszystkim, o życiu, o tym co u nas... od tej pory było wiele nocnych rozmów mocno erotycznych, wysyłanie w ciągu dnia pikantnych zdjęć kiedy wiedziałam, że jest w pracy i nie może dać po sobie poznać co właśnie dostał