Tutaj to musi byc rozmowa. Wyobraz sobie swoje zycie z nim za 5 lat… za 10.. dasz rade tak ciagnac? Jak sie zaczyna z kims zycie to nie moze sie zaczac od fundamentalnych problemow bo to jest sukces jak osiagnac porazke i frustracje.Cześć
jestem z partnerem od 2,5 roku, jest od mnie starszy o 5 lat- ma 33. Na początku wszystko było spoko, widomo początki zawsze są namiętne i upojne.
Od ponad 1,5 roku zdecydowanie zaczęło się psuć w naszym łóżku, mój partner przestał mieć ochotę na sex, jeżeli już dochodziło do stosunku (1 na tydzień/ 2 tyg.) do za moją namową, plus zbliżenia trwały (łącznie z gra wstępną) parę minut, partner często traci erekcje, mówi ze zaraz dokończymy tylko musi odpocząć- tak się nigdy nie dzieje, po prosty zasypia. Dodam też, że od 1,5 roku partner nie miał wytrysku przy mnie (wcześniej występowały średnio co drugie zbliżenie). Kiedy podejmuje rozmowę na temat sexu, niechętnie odpowiada, lub mi przytakuje aby skończyć temat. Kiedy mówię mu o swoich fantazjach lub potrzebach (np. propozycja, żebyśmy sex uprawiali też poza łóżkiem np na pralce) to niby to akceptuje ale nigdy nie realizuje. Po za sexem super się dogadujemy, kochamy się. Zdrada z jego strony nie wchodzi w grę.
Mnie powoli zabija frustracja, nie wiem jak wyjść z tego impasu. Czy ktoś miał podobne doświadczenia, lub ma domysł co może być na rzeczy?
ps. wiem, ze porady w necie to nie jest najlepsza opcja. Chciałabym zaproponować wspólną terapie u seksuologa-może to pomoże nam się dogadać w łóżku.
Przykro mi bo rozumiem Twoja sytuacje troche. Dlatego pielegnuj ta milosc bo inaczej to malzenstwo z obowiazku. A wtedy jest sie zawsze nieszczesliwym. Ale dzieci sa warte tego zeby walczycJa niestety mam odwrotną sytuację, moja żona wogóle nie ma ochoty na zbliżenia. Nawet nago jej nie mogę zobaczyć. Przed ślubem było inaczej. Po ślubie sex był tylko przy staraniach o dziecko, ale to też bez emocji, tylko żeby zapłodnić. Mi brakuje bardzo bliskości, jednak nic nie pomaga, żadne prośby czy rozmowy. Ciężki temat, jeśli nie macie jeszcze ślubu to bym się zastanowił. Ja już mam 2 dzieci więc to mnie trzyma przy żonie, i miłość, bo mimo braku czegokolwiek kocham ją nade wszystko, choć Ona wogole uczuć mi nie okazuje...
Powodzenia, jedynie chyba jakaś wspólną terapia.
Czyniłem podobnie, nie działało. Jeszcze jak wspominałem, że ją chcę zaprosić na kolację lub do teatru, to opierdol dostałem, że pieniądze w błoto wyrzucam . Raz w życiu zrobiłem mini prezent niespodziankę - w piątek po pracy zabrałem ja do najlepszej lodziarni w mieście (bardzo lubi lody), to też opierdol dostałem, bo jak tak mogę nic z nią nie ustalaćCzasem zabieram żonę na weekend poza dom, czasem zamykamy się w sypialni a czasem planuję długi wieczór z wyjciem na dobre jedzenie czy kino. Ostatnio zrobiłem kurs masażu i wysyłałem wiadomości jakoby z salonu masażu że dostała darmowy karnet na masaż. To działa, tylko trzeba
Nie wiem czy chciałbym być w takim związku. No ale życie różne scenariusze pisze.Czyniłem podobnie, nie działało. Jeszcze jak wspominałem, że ją chcę zaprosić na kolację lub do teatru, to opierdol dostałem, że pieniądze w błoto wyrzucam . Raz w życiu zrobiłem mini prezent niespodziankę - w piątek po pracy zabrałem ja do najlepszej lodziarni w mieście (bardzo lubi lody), to też opierdol dostałem, bo jak tak mogę nic z nią nie ustalać
To nie ma tak, że wszystko będzie działać. Czasem trzeba sobie dać spokój i zacząć też myśleć o sobie, to nie egoizm
Bardzo smutno mi się zrobiło kiedy to przeczytałam, bo ja też byłam taką żoną. Prośba o sex kiedy nie chcesz żeby własny mąż Cię dotykał to coś co niszczy związek na wielu płaszczyznach. Zamykanie się na problem i brak rozmowy z czasem przekładają się na inne dziedziny wspólnego życia. U mnie problem był już przed ślubem i mimo szacunku i kilkunastu lat razem zdecydowałam się odejść.Ja niestety mam odwrotną sytuację, moja żona wogóle nie ma ochoty na zbliżenia. Nawet nago jej nie mogę zobaczyć. Przed ślubem było inaczej. Po ślubie sex był tylko przy staraniach o dziecko, ale to też bez emocji, tylko żeby zapłodnić. Mi brakuje bardzo bliskości, jednak nic nie pomaga, żadne prośby czy rozmowy. Ciężki temat, jeśli nie macie jeszcze ślubu to bym się zastanowił. Ja już mam 2 dzieci więc to mnie trzyma przy żonie, i miłość, bo mimo braku czegokolwiek kocham ją nade wszystko, choć Ona wogole uczuć mi nie okazuje...
Powodzenia, jedynie chyba jakaś wspólną terapia.
Zostaw ja.Czyniłem podobnie, nie działało. Jeszcze jak wspominałem, że ją chcę zaprosić na kolację lub do teatru, to opierdol dostałem, że pieniądze w błoto wyrzucam . Raz w życiu zrobiłem mini prezent niespodziankę - w piątek po pracy zabrałem ja do najlepszej lodziarni w mieście (bardzo lubi lody), to też opierdol dostałem, bo jak tak mogę nic z nią nie ustalać
To nie ma tak, że wszystko będzie działać. Czasem trzeba sobie dać spokój i zacząć też myśleć o sobie, to nie egoizm
Dużo się pozmieniało od tamtej pory. Sporo razem przepracowaliśmy, nasz związek dojrzał i po prostu jest dobrzeZostaw ja.
możesz coś napisać w tym temacie? chodzi mi o szczegóły. bo ja miąłem podobny przypadek i stanęło na jednej rozmowie - że odchodzę. i nagle zmiana...Dużo się pozmieniało od tamtej pory. Sporo razem przepracowaliśmy, nasz związek dojrzał i po prostu jest dobrze
Też jestem ciekawa co spowodowało zmianę?Dużo się pozmieniało od tamtej pory. Sporo razem przepracowaliśmy, nasz związek dojrzał i po prostu jest dobrze
Niesamowite ale mam identycznieNie. Ona nie widzi problemu. Mówi że jak mi nie pasuje to mam sobie znaleźć kogoś innego, ale tak naprawdę nie wiem co by zrobiła jakby mnie zabrakło. Mówi że od zawsze nie było jakoś super w tych sprawach to wiedziałem co biorę.. Kiedyś okazywała mi miłość na inne sposoby, przytuliła się choć czy dawała sama od siebie buziaki. Teraz jak ja nie podejdę jej pocałować to od Niej się nie doczekam...
Jesteście mlodzi z tego co czytam po poście. Będę więc szczery. Prawdopodobnie nie jest wam pisane bycie razem. Wiem wiem.. nie tego się spodziewasz.Cześć
jestem z partnerem od 2,5 roku, jest od mnie starszy o 5 lat- ma 33. Na początku wszystko było spoko, widomo początki zawsze są namiętne i upojne.
Od ponad 1,5 roku zdecydowanie zaczęło się psuć w naszym łóżku, mój partner przestał mieć ochotę na sex, jeżeli już dochodziło do stosunku (1 na tydzień/ 2 tyg.) do za moją namową, plus zbliżenia trwały (łącznie z gra wstępną) parę minut, partner często traci erekcje, mówi ze zaraz dokończymy tylko musi odpocząć- tak się nigdy nie dzieje, po prosty zasypia. Dodam też, że od 1,5 roku partner nie miał wytrysku przy mnie (wcześniej występowały średnio co drugie zbliżenie). Kiedy podejmuje rozmowę na temat sexu, niechętnie odpowiada, lub mi przytakuje aby skończyć temat. Kiedy mówię mu o swoich fantazjach lub potrzebach (np. propozycja, żebyśmy sex uprawiali też poza łóżkiem np na pralce) to niby to akceptuje ale nigdy nie realizuje. Po za sexem super się dogadujemy, kochamy się. Zdrada z jego strony nie wchodzi w grę.
Mnie powoli zabija frustracja, nie wiem jak wyjść z tego impasu. Czy ktoś miał podobne doświadczenia, lub ma domysł co może być na rzeczy?
ps. wiem, ze porady w necie to nie jest najlepsza opcja. Chciałabym zaproponować wspólną terapie u seksuologa-może to pomoże nam się dogadać w łóżku.