Dzięki, wiatr powiał teraz trochę w moje żagle więc zasuwam póki nie zmieni kierunkuPowodzenia Stary! Dasz radę!!!
Dzięki, wiatr powiał teraz trochę w moje żagle więc zasuwam póki nie zmieni kierunkuPowodzenia Stary! Dasz radę!!!
Gratulacje, dobrze że sam sobie zdajesz sprawę z tego jakie miałeś szczęście, bo faceci przed polskimi sądami są zawsze na gorszej pozycji. A skoro udało ci się uzyskać opiekę a nie tylko widzenia, to była musiała się konkretnie podłożyć. Trochę czytałem o problemach jakie mają faceci podczas rozwodu, jak byłe potrafią zniszczyć ich życie alimentami i dobrze, że chociaż tobie się udało.Musiałem odszukać ten temat, bo follow up jest taki, że po kilku miesiącach sądowej przepychanki z matką mojego dziecka dopiąłem swego, jest nawet lepiej niż chciałem Początkowo walczyłem o uregulowanie kontaktów z małą lecz [nie wdawając się zbytnio w szczegóły] w międzyczasie moja była swoimi akcjami i ogólnie swoim zachowaniem doprowadziła do tego, że dążyłem już do uzyskania prawa do wyłącznej opieki nad naszą córką. Udało się, wczoraj zapadł wyrok i mała od teraz będzie mieszkać ze mną Kurcze, nawet sobie nie wyobrażacie jaka to ulga, od wczorajszego popołudnia banan nie schodzi mi z mordy i jestem pod korek naładowany chęcią do życia i w ogóle do wszystkiego.
Piszę to po to bo może jakiś facet z podobnym problemem trafi na ten temat i chcę tym postem dodać odwagi ojcom, którzy są w położeniu w którym ja byłem jeszcze rok temu.
Długo się wzbraniałem by iść z tym do sądu i chociaż szanse były niewielkie [a raczej ch_jowo niskie ponieważ nie od dziś wiadomo, że w Polsce przyznawanie ojcom prawa do wyłącznej opieki nad dzieckiem nadal jest rzadkością, ewenementem i często graniczy z cudem] to jednak warto powalczyć!!! Wniosek do sądu jakoś sam sobie ogarnąłem ale bez poleconego adwokata to wiem, że bym poległ na całej linii (Ada, dziękuję! ). Moja była zatrudniła taką meduzę, że już nie tylko nóż mi się w kieszeni otwierał jak się odzywała. Ja byłem gotowy ją po prostu zabić. Próbowała ze mnie zrobić absolutnego degenerata, wyciągała przeciwko mnie tak absurdalne i chore rzeczy, że mój wkurw mieszał się ze zwyczajnym poczuciem niesprawiedliwości i żalu. Chwilami było naprawdę bardzo ostro i grubo, ale miałem to szczęście, że mojemu adwokatowi to tylko podziałało jak dodatkowy napęd, bo w reakcję na granaty i serie z pistoletów, on odpalił po prostu atom. Sam bym tego nie zrobił, już prędzej dostałbym wyrok za morderstwo na sali rozpraw.
Także podsumowując, w takich sytuacjach to tylko sąd, dobry adwokat, dużo spokoju, cierpliwości i wiary w to, że jeśli jesteś dobrym ojcem to wszystko będzie dobrze
Trzymajcie się oraz udanego piątku, weekendu i życia wszystkim
SmokuMusiałem odszukać ten temat, bo follow up jest taki, że po kilku miesiącach sądowej przepychanki z matką mojego dziecka dopiąłem swego, jest nawet lepiej niż chciałem Początkowo walczyłem o uregulowanie kontaktów z małą lecz [nie wdawając się zbytnio w szczegóły] w międzyczasie moja była swoimi akcjami i ogólnie swoim zachowaniem doprowadziła do tego, że dążyłem już do uzyskania prawa do wyłącznej opieki nad naszą córką. Udało się, wczoraj zapadł wyrok i mała od teraz będzie mieszkać ze mną Kurcze, nawet sobie nie wyobrażacie jaka to ulga, od wczorajszego popołudnia banan nie schodzi mi z mordy i jestem pod korek naładowany chęcią do życia i w ogóle do wszystkiego.
Piszę to po to bo może jakiś facet z podobnym problemem trafi na ten temat i chcę tym postem dodać odwagi ojcom, którzy są w położeniu w którym ja byłem jeszcze rok temu.
Długo się wzbraniałem by iść z tym do sądu i chociaż szanse były niewielkie [a raczej ch_jowo niskie ponieważ nie od dziś wiadomo, że w Polsce przyznawanie ojcom prawa do wyłącznej opieki nad dzieckiem nadal jest rzadkością, ewenementem i często graniczy z cudem] to jednak warto powalczyć!!! Wniosek do sądu jakoś sam sobie ogarnąłem ale bez poleconego adwokata to wiem, że bym poległ na całej linii (Ada, dziękuję! ). Moja była zatrudniła taką meduzę, że już nie tylko nóż mi się w kieszeni otwierał jak się odzywała. Ja byłem gotowy ją po prostu zabić. Próbowała ze mnie zrobić absolutnego degenerata, wyciągała przeciwko mnie tak absurdalne i chore rzeczy, że mój wkurw mieszał się ze zwyczajnym poczuciem niesprawiedliwości i żalu. Chwilami było naprawdę bardzo ostro i grubo, ale miałem to szczęście, że mojemu adwokatowi to tylko podziałało jak dodatkowy napęd, bo w reakcję na granaty i serie z pistoletów, on odpalił po prostu atom. Sam bym tego nie zrobił, już prędzej dostałbym wyrok za morderstwo na sali rozpraw.
Także podsumowując, w takich sytuacjach to tylko sąd, dobry adwokat, dużo spokoju, cierpliwości i wiary w to, że jeśli jesteś dobrym ojcem to wszystko będzie dobrze
Trzymajcie się oraz udanego piątku, weekendu i życia wszystkim
Gratulacje, dobrze że sam sobie zdajesz sprawę z tego jakie miałeś szczęście, bo faceci przed polskimi sądami są zawsze na gorszej pozycji. A skoro udało ci się uzyskać opiekę a nie tylko widzenia, to była musiała się konkretnie podłożyć. Trochę czytałem o problemach jakie mają faceci podczas rozwodu, jak byłe potrafią zniszczyć ich życie alimentami i dobrze, że chociaż tobie się udało.
Gęba nadal mi się uśmiechaSmoku
Gratulacje to tylko dowód na to, że prawda się zawsze obroniMusiałem odszukać ten temat, bo follow up jest taki, że po kilku miesiącach sądowej przepychanki z matką mojego dziecka dopiąłem swego, jest nawet lepiej niż chciałem Początkowo walczyłem o uregulowanie kontaktów z małą lecz [nie wdawając się zbytnio w szczegóły] w międzyczasie moja była swoimi akcjami i ogólnie swoim zachowaniem doprowadziła do tego, że dążyłem już do uzyskania prawa do wyłącznej opieki nad naszą córką. Udało się, wczoraj zapadł wyrok i mała od teraz będzie mieszkać ze mną Kurcze, nawet sobie nie wyobrażacie jaka to ulga, od wczorajszego popołudnia banan nie schodzi mi z mordy i jestem pod korek naładowany chęcią do życia i w ogóle do wszystkiego.
Piszę to po to bo może jakiś facet z podobnym problemem trafi na ten temat i chcę tym postem dodać odwagi ojcom, którzy są w położeniu w którym ja byłem jeszcze rok temu.
Długo się wzbraniałem by iść z tym do sądu i chociaż szanse były niewielkie [a raczej ch_jowo niskie ponieważ nie od dziś wiadomo, że w Polsce przyznawanie ojcom prawa do wyłącznej opieki nad dzieckiem nadal jest rzadkością, ewenementem i często graniczy z cudem] to jednak warto powalczyć!!! Wniosek do sądu jakoś sam sobie ogarnąłem ale bez poleconego adwokata to wiem, że bym poległ na całej linii (Ada, dziękuję! ). Moja była zatrudniła taką meduzę, że już nie tylko nóż mi się w kieszeni otwierał jak się odzywała. Ja byłem gotowy ją po prostu zabić. Próbowała ze mnie zrobić absolutnego degenerata, wyciągała przeciwko mnie tak absurdalne i chore rzeczy, że mój wkurw mieszał się ze zwyczajnym poczuciem niesprawiedliwości i żalu. Chwilami było naprawdę bardzo ostro i grubo, ale miałem to szczęście, że mojemu adwokatowi to tylko podziałało jak dodatkowy napęd, bo w reakcję na granaty i serie z pistoletów, on odpalił po prostu atom. Sam bym tego nie zrobił, już prędzej dostałbym wyrok za morderstwo na sali rozpraw.
Także podsumowując, w takich sytuacjach to tylko sąd, dobry adwokat, dużo spokoju, cierpliwości i wiary w to, że jeśli jesteś dobrym ojcem to wszystko będzie dobrze
Trzymajcie się oraz udanego piątku, weekendu i życia wszystkim
Rozpoczęty przez | Tytuł | Forum | Odp | Data |
---|---|---|---|---|
M | Ryzykowne kontakty seksualne - ku przestrodze | Seks | 14 | |
Przypadkowe kontakty a choroby | Seks | 12 |