Pewnie, że oglądam. Bardzo lubię filmy takie typowo vintage (końcówka lat '80 i lata '90) gdzie dominacja mężczyzny nie jest oczywista stricte w stosunku seksualnym, ale jasno określona w fabule filmu i zaznaczona poprzez podległość kobiety dzięki roli jaką odgrywa. Pan - służąca/pokojówka; nauczyciel - uczennica; szef - sekretarka; ksiądz - zakonnica... itd. Uważam też, że produkcje z tamtych czasów nie są aż tak sztuczne (oddają bardziej rzeczywisty obraz ludzkiego ciała) i w pewien sposób wynaturzone co przy obecnym dostępie do tego typu treści przez młodych ludzi aż tak bardzo niezakłamuje rzeczywistości jeśli chodzi o postrzeganie relacji intymnych i wyglądu partnera/ki.