• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

Zwiazek a zdrada. Wasz punkt widzenia

Mężczyzna

sajjanin86

Instruktor seksu
@Halred w sedno, ja z innej gliny widzę w każdej kobiecie materialistkę, która będzie w stanie wiele złych zrobić aby osiągnąć cel ustawienia się na całe życie, a kobiety nie rywalizują między sobą?
 
Mężczyzna

sajjanin86

Instruktor seksu
Przykład: facet stara się o kobietę, a ona wyskakuje z takimi wymaganiami - masz być bogaty. Co w takiej sytuacji ma facet zrobić? Wygrać 6 w totka? Okraść bank? a może praca na 3 etaty 24/24? jak ma przebić ten mur wymagań?
 
Kobieta

AgaAgnieszka

Dominujący
Przykład: facet stara się o kobietę, a ona wyskakuje z takimi wymaganiami - masz być bogaty. Co w takiej sytuacji ma facet zrobić? Wygrać 6 w totka? Okraść bank? a może praca na 3 etaty 24/24? jak ma przebić ten mur wymagań?
uogólniasz że każda kobieta, bez wyjątku leci tylko na kasę

Po co w ogóle dyskutować skoro nie zmienisz zdania.
 

Halred

Erotoman
raczej równie sfrustrowany, tylko wiesz w czym problem, siedzicie i biadolicie jak baby na targowisku i użalacie się nad sobą, bo tak po prostu łatwiej. Nie wymaga żadnego wysiłku. Pominę, że nawet jak trafia się okazja to nie skorzystacie, bo z góry wiecie co i jak
W którym miejscu użalam się nad sobą? Po prostu stwierdzam fakty, które są dla mnie neutralne, musiałbym uważać takie zachowania za negatywne żeby mogły mnie frustrować. Jak trafia się okazja to korzystam, tylko wtedy jako bolec a nie jako jeleń.
uogólniasz że każda kobieta, bez wyjątku leci tylko na kasę
Na pewno są wyjątki, ale większość kobiet jest pragmatyczna, jak koleś może zapewnić wygodne życie i w miarę wygląda to będą chciały go na jelenia, jak nie, ale dobrze bzyka to on zostanie bolcem.
 
Mężczyzna

Midnight Rambler

Seks Praktykant
Pozwolę sobie na wtrącenie :D Pewnie będzie dosyć długie i zapewne nudne, więc od razu zniechęcam do czytania :D Temat ciekawy, bo stawiam, że dotyczy każdego - części w praktyce, drugich w fantazjach, a pozostałych w obawach. No może pozostaje jakaś marginalna zupełnie obojętna grupa. Nie wiem. Opinii zapewne tyle ilu ludzi więc zacznę od tego co ja uważam za zdradę :p U mnie jest to przekroczenie granic stawianych przez partnera, z którym się jest w świadomym związku. Dla jednych to będzie już wejście na pornhuba, a dla innych dopiero seks grupowy z szympansami. Dopóki funkcjonujemy w jasno określonych normach, to dla mnie zdrady nie ma. Zabawne jest to, że w jednym związku te granice mogą być po obu stronach w innym miejscu :p Choć w sumie nie wiem czy to jest zabawne :ROFLMAO: W drugą stronę - i tutaj może powiem coś przewrotnego i niepopularnego - za zdradę uważam też uporczywe, długotrwałe i bezpodstawne odmawianie współżycia partnerowi/partnerce w stałym związku. Oczywiście mam na myśli tylko zdrowe relacje, nie jakieś patologie. Dla mnie to jest usprawiedliwienie dla osób, które postanawiają szukać 'na boku'.

Widzę też, że goreje tutaj dyskusja na temat skłonności kobiet do zdrady i pobudek jakie nimi kierują. No bo, że faceci zdradzają, albo przynajmniej chcą, to jest przecież jasne :ROFLMAO: Przewija się tam kwestia pragmatyzmu kobiet. Spora część taka jest (zdecydowanie nie wszystkie) i nie wiem gdzie w tym jest problem. Przecież to jest sprawa zupełnie naturalna. Kobieta siłą rzeczy ponosi większą odpowiedzialność więc musi - świadomie lub nie - cechować się w seksie większą dozą rozsądku. I nie chodzi mi o zwyczaje, moralność, czy przepisy, tylko o naturę. Kobiety myślą praktycznie i chwała im za to :D Świat wyglądałby bardzo źle gdyby tak nie było. Natomiast ferowanie sądów typu: 'wszystkie są takie same' i to jeszcze - o zgrozo - na podstawie własnych doświadczeń, to jest since-fiction z naciskiem na fiction. Choćbyśmy się zesrali z wysiłku intelektualnego, to nasze przekonania pozostaną co najwyżej opinią. Bliższą lub dalszą stanowi faktycznemu, ale jednak wyłącznie opinią. W moim słowniku stwierdzenie: 'tak już jest i już / wiem to' nie istnieje. Każdy z nas żyje w swojej bańce, która jest mikrowycinkiem rzeczywistości. W dodatku takim, który sami współtworzymy. Tylko z tej przestrzeni czerpiemy informacje, a żeby było jeszcze mniej obiektywnie, to w pierwszej kolejności przyjmujemy za prawdziwe te, które gruntują nasze przekonania. I to jest mechanizm któremu podlega każdy, bo nasze mózgi są leniwe :D Dlatego jeśli widzę, jak ktoś komuś udowadnia, że sprawy wyglądają na pewno tak, a nie inaczej, to oblewa mnie trwoga :D Bo nawet jeśli twoje doświadczenie mówi jasno, że kobiety/faceci są tacy a nie inni, nawet jeśli wokół widzisz wyłącznie dowody słuszności swoich przekonań i w końcu, nawet jeśli miałoby to leżeć gdzieś w okolicach obiektywnej prawdy, to ostatecznie zawsze będzie to tylko opinia.

Idąc tropem twardej wiary we własne doświadczenia i obserwacje, to o zdradzie mógłbym wysnuć taką historię. Mam dużo świetnych przyjaciół i znajomych. To są w większości ludzie w przedziale 35-45. Większość z nich, żyje w spokojnych ugruntowanych, kilkunastoletnich związkach. Prowadzimy otwarte rozmowy , znamy swoje przekonania. Stawiam grube pieniądze, że zdecydowana większość z nich nie robiła skoków w bok. Ale wiem też, że praktycznie wszyscy mają w głowach ten temat - dla mnie to jest naturalna kolej rzeczy. To są bez wyjątku świadomi i mądrzy ludzie i zakładam, że prędzej czy później część z tych związków się po prostu otworzy i fantazje się zrealizują bez zdrady. Prawie wszyscy z grona bliskich mi osób są ludźmi niewierzącymi. Niemniej dochowują wierności na wysokim statystycznie poziomie. Sam natomiast pochodzę z rodziny o dużych religijnych tradycjach. Większość to czynnie praktykujący. Na palcach jednej ręki jestem w stanie zliczyć (mówię o swoim pokoleniu) osoby, które nie spieprzyły swoich związków i nie poszły bokiem. Tak samo jak wśród innych wierzących których znam. No i na zasadzie, którą wcześniej omawiałem powinienem wysnuć taki wniosek: niewierzący tworzą pewniejsze związki i rzadziej dopuszczają się zdrady niż wierzący. Tym bardziej, że już teraz mogę odpalić YouTube i znaleźć kanał, gdzie jakiś uczony gość wyjaśni mi, że mam rację. Potem mogę wejść w internety i znaleźć rzetelnie napisane artykuły, które mi to potwierdzą raz jeszcze. I już wtedy po prostu będę wiedział, mogę wbijać na forum i siać prawdę :D Ale ja jestem chyba za głupi, żeby przyjąć to za obiektywną prawdę :ROFLMAO: Może to wada, ale mam dystans do własnych przekonań i uważam, że ktoś inny, twierdząc coś zupełnie odwrotnego niż ja, może mieć tyle samo racji.
 
C

col.Greg

Guest
Pozwolę sobie na wtrącenie :D Pewnie będzie dosyć długie i zapewne nudne, więc od razu zniechęcam do czytania :D Temat ciekawy, bo stawiam, że dotyczy każdego - części w praktyce, drugich w fantazjach, a pozostałych w obawach. No może pozostaje jakaś marginalna zupełnie obojętna grupa. Nie wiem. Opinii zapewne tyle ilu ludzi więc zacznę od tego co ja uważam za zdradę :p U mnie jest to przekroczenie granic stawianych przez partnera, z którym się jest w świadomym związku. Dla jednych to będzie już wejście na pornhuba, a dla innych dopiero seks grupowy z szympansami. Dopóki funkcjonujemy w jasno określonych normach, to dla mnie zdrady nie ma. Zabawne jest to, że w jednym związku te granice mogą być po obu stronach w innym miejscu :p Choć w sumie nie wiem czy to jest zabawne :ROFLMAO: W drugą stronę - i tutaj może powiem coś przewrotnego i niepopularnego - za zdradę uważam też uporczywe, długotrwałe i bezpodstawne odmawianie współżycia partnerowi/partnerce w stałym związku. Oczywiście mam na myśli tylko zdrowe relacje, nie jakieś patologie. Dla mnie to jest usprawiedliwienie dla osób, które postanawiają szukać 'na boku'.

Widzę też, że goreje tutaj dyskusja na temat skłonności kobiet do zdrady i pobudek jakie nimi kierują. No bo, że faceci zdradzają, albo przynajmniej chcą, to jest przecież jasne :ROFLMAO: Przewija się tam kwestia pragmatyzmu kobiet. Spora część taka jest (zdecydowanie nie wszystkie) i nie wiem gdzie w tym jest problem. Przecież to jest sprawa zupełnie naturalna. Kobieta siłą rzeczy ponosi większą odpowiedzialność więc musi - świadomie lub nie - cechować się w seksie większą dozą rozsądku. I nie chodzi mi o zwyczaje, moralność, czy przepisy, tylko o naturę. Kobiety myślą praktycznie i chwała im za to :D Świat wyglądałby bardzo źle gdyby tak nie było. Natomiast ferowanie sądów typu: 'wszystkie są takie same' i to jeszcze - o zgrozo - na podstawie własnych doświadczeń, to jest since-fiction z naciskiem na fiction. Choćbyśmy się zesrali z wysiłku intelektualnego, to nasze przekonania pozostaną co najwyżej opinią. Bliższą lub dalszą stanowi faktycznemu, ale jednak wyłącznie opinią. W moim słowniku stwierdzenie: 'tak już jest i już / wiem to' nie istnieje. Każdy z nas żyje w swojej bańce, która jest mikrowycinkiem rzeczywistości. W dodatku takim, który sami współtworzymy. Tylko z tej przestrzeni czerpiemy informacje, a żeby było jeszcze mniej obiektywnie, to w pierwszej kolejności przyjmujemy za prawdziwe te, które gruntują nasze przekonania. I to jest mechanizm któremu podlega każdy, bo nasze mózgi są leniwe :D Dlatego jeśli widzę, jak ktoś komuś udowadnia, że sprawy wyglądają na pewno tak, a nie inaczej, to oblewa mnie trwoga :D Bo nawet jeśli twoje doświadczenie mówi jasno, że kobiety/faceci są tacy a nie inni, nawet jeśli wokół widzisz wyłącznie dowody słuszności swoich przekonań i w końcu, nawet jeśli miałoby to leżeć gdzieś w okolicach obiektywnej prawdy, to ostatecznie zawsze będzie to tylko opinia.

Idąc tropem twardej wiary we własne doświadczenia i obserwacje, to o zdradzie mógłbym wysnuć taką historię. Mam dużo świetnych przyjaciół i znajomych. To są w większości ludzie w przedziale 35-45. Większość z nich, żyje w spokojnych ugruntowanych, kilkunastoletnich związkach. Prowadzimy otwarte rozmowy , znamy swoje przekonania. Stawiam grube pieniądze, że zdecydowana większość z nich nie robiła skoków w bok. Ale wiem też, że praktycznie wszyscy mają w głowach ten temat - dla mnie to jest naturalna kolej rzeczy. To są bez wyjątku świadomi i mądrzy ludzie i zakładam, że prędzej czy później część z tych związków się po prostu otworzy i fantazje się zrealizują bez zdrady. Prawie wszyscy z grona bliskich mi osób są ludźmi niewierzącymi. Niemniej dochowują wierności na wysokim statystycznie poziomie. Sam natomiast pochodzę z rodziny o dużych religijnych tradycjach. Większość to czynnie praktykujący. Na palcach jednej ręki jestem w stanie zliczyć (mówię o swoim pokoleniu) osoby, które nie spieprzyły swoich związków i nie poszły bokiem. Tak samo jak wśród innych wierzących których znam. No i na zasadzie, którą wcześniej omawiałem powinienem wysnuć taki wniosek: niewierzący tworzą pewniejsze związki i rzadziej dopuszczają się zdrady niż wierzący. Tym bardziej, że już teraz mogę odpalić YouTube i znaleźć kanał, gdzie jakiś uczony gość wyjaśni mi, że mam rację. Potem mogę wejść w internety i znaleźć rzetelnie napisane artykuły, które mi to potwierdzą raz jeszcze. I już wtedy po prostu będę wiedział, mogę wbijać na forum i siać prawdę :D Ale ja jestem chyba za głupi, żeby przyjąć to za obiektywną prawdę :ROFLMAO: Może to wada, ale mam dystans do własnych przekonań i uważam, że ktoś inny, twierdząc coś zupełnie odwrotnego niż ja, może mieć tyle samo racji.
A ja dopiero to przeczytałem. Byłem pierwszym piewca Twego talentu literackiego. A zlekceważyłem sprawy światopogladowe. Szkoda, że juz tego nie przeczytasz. Przyjmij wyrazy szacunku...
 
Kobieta

Soulmate86

Seks Praktykant
Chyba jestem najnudniejszym typem kobiety, jaki może się tu wypowiadać :D
Będąc w związku:
-nie siedzę na czatach/kamerkach
-nie wysyłam nikomu pikantnych wiadomości/zdjęć
-na wiadomości erotyczne w ogóle nie odpowiadam.
-nie flirtuję, nie używam zdrobnień, a jesli ktoś do mnie mówi/pisze coś w stylu kochanie, skarbie itp, zadaje osobiste pytania, słodzi mi, podrywa od razu zwracam uwage, by tego nie robił
-nie pozwalam sobie/płci przeciwnej na jakieś czułości

W skrócie: postepuję tak, by facet widząc/słysząc jakiekolwiek moje rozmowy czuł się z tym dobrze. I tego samego oczekuję w zamian.
Wie, że jestem tutaj i na innym forum (notabene poznalismy się tam) i nie ma nic przeciwko, bo wie jaki mam stosunek do lojalności tj takie samo jak on.

W młodości nie miałam problemu by flirtować czy nawet całować się z zajętym. Dziś wiedząc, że ktoś jest w związku od razu out. Trzeba było trochę dojrzeć, zrozumieć czym jest zdrada- jak bardzo niszczy i boli by wiedzieć jak postępować w róznego rodzaju sytuacjach. Sama kiedyś zostałam zdradzona i bardzo długo zajęło mi podniesienie się po tym. Wybaczyć bym nie wybaczyła, zapomnieć, nie zapomniała. Nie nadaję się do tego. Po zdradzie koniec związku, bo zaufania, poczucia bezpieczeństwa się u mnie juz nie odbuduje.

Zdrada to wg mnie jedno z większych skurwysyństw w związku i żadne tłumaczenia do mnie nie trafiają. Śmieszą mnie szczerze mówiąc.
Nie raz, nie 10x byłam w związku gdzie się nie układało, seks był fatalny lub w pewnym momencie nie było go w ogóle, były rozłąki, tęsknota z racji związku na odległość, czy też kłótnie, myśli o rozstaniu. Nie wspomne o wielkiej chcicy, a człowiek był podpity/pijany i podrywany i NIGDY nie popuściłam.

I wiem, że rzuci się teraz na mnie banda zdrajców, próbujących wmówić mi jaka to jestem głupia, naiwna czy nic nie wiem o życiu. Przywykłam, że ten temat wzbudza wiele emocji, ale pozwólcie, że ja sobie będę żyła po swojemu, a Wy żyjcie jak chcecie. Mam nadzieję tylko, że nasze drogi nigdy się nie zejdą ;)
 
Kobieta

Hermosa

Cichy Podglądacz
@Soulmate86 ja uważam, że to bardzo dobrze o Tobie świadczy i to raczej Ci którzy uważają inaczej powinni się wstydzić.
Wiadomo, że jest to forum o takiej, a nie innej tematyce, ludzie szukają tu różnych rzeczy. Jesteśmy dorośli i każdy niech robi to co chce. Ale jak widzę posty pt wymienię się zdjęciami żony lub dziewczyny to tracę całkowicie wiarę w gatunek męski.
 
Mężczyzna

Garros

Cichy Podglądacz
@Soulmate86 ja uważam, że to bardzo dobrze o Tobie świadczy i to raczej Ci którzy uważają inaczej powinni się wstydzić.
Wiadomo, że jest to forum o takiej, a nie innej tematyce, ludzie szukają tu różnych rzeczy. Jesteśmy dorośli i każdy niech robi to co chce. Ale jak widzę posty pt wymienię się zdjęciami żony lub dziewczyny to tracę całkowicie wiarę w gatunek męski.
Prosze nie generalizowac :p
 
Mężczyzna

Image

Erotoman
Chyba jestem najnudniejszym typem kobiety, jaki może się tu wypowiadać :D
Będąc w związku:
-nie siedzę na czatach/kamerkach
-nie wysyłam nikomu pikantnych wiadomości/zdjęć
-na wiadomości erotyczne w ogóle nie odpowiadam.
-nie flirtuję, nie używam zdrobnień, a jesli ktoś do mnie mówi/pisze coś w stylu kochanie, skarbie itp, zadaje osobiste pytania, słodzi mi, podrywa od razu zwracam uwage, by tego nie robił
-nie pozwalam sobie/płci przeciwnej na jakieś czułości

W skrócie: postepuję tak, by facet widząc/słysząc jakiekolwiek moje rozmowy czuł się z tym dobrze. I tego samego oczekuję w zamian.
Wie, że jestem tutaj i na innym forum (notabene poznalismy się tam) i nie ma nic przeciwko, bo wie jaki mam stosunek do lojalności tj takie samo jak on.

W młodości nie miałam problemu by flirtować czy nawet całować się z zajętym. Dziś wiedząc, że ktoś jest w związku od razu out. Trzeba było trochę dojrzeć, zrozumieć czym jest zdrada- jak bardzo niszczy i boli by wiedzieć jak postępować w róznego rodzaju sytuacjach. Sama kiedyś zostałam zdradzona i bardzo długo zajęło mi podniesienie się po tym. Wybaczyć bym nie wybaczyła, zapomnieć, nie zapomniała. Nie nadaję się do tego. Po zdradzie koniec związku, bo zaufania, poczucia bezpieczeństwa się u mnie juz nie odbuduje.

Zdrada to wg mnie jedno z większych skurwysyństw w związku i żadne tłumaczenia do mnie nie trafiają. Śmieszą mnie szczerze mówiąc.
Nie raz, nie 10x byłam w związku gdzie się nie układało, seks był fatalny lub w pewnym momencie nie było go w ogóle, były rozłąki, tęsknota z racji związku na odległość, czy też kłótnie, myśli o rozstaniu. Nie wspomne o wielkiej chcicy, a człowiek był podpity/pijany i podrywany i NIGDY nie popuściłam.

I wiem, że rzuci się teraz na mnie banda zdrajców, próbujących wmówić mi jaka to jestem głupia, naiwna czy nic nie wiem o życiu. Przywykłam, że ten temat wzbudza wiele emocji, ale pozwólcie, że ja sobie będę żyła po swojemu, a Wy żyjcie jak chcecie. Mam nadzieję tylko, że nasze drogi nigdy się nie zejdą ;)
Jesteś mądrą i pod względem wierności wybrankowi szlachetną kobietą. Naprawdę dobrze trafił.
 
Podobne tematy
Rozpoczęty przez Tytuł Forum Odp Data
W Zwiazek bez dzieci? Związki 83
S Zdrada na urlopie Opowiadania erotyczne 4
E Zdrada Porady seksualne 7
P Czy zdrada podnieca? Seks 102
E Zdrada emocjonalna Porady seksualne 0

Podobne tematy


Stripchat
Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry