Czy masturbacja będąc w związku to coś złego ? Chodzi mi o pisanie pikantnie z innymi laskami a nie tylko oglądanie filmików. Bardzo proszę o odp

[Kirke]

Najlepsza masturbacja jest taka żeby robić to z drugą osobą i wspólnie doprowadzić się do przyjemności.

No tak, wiadomo. Jednak życie nie składa się z sytuacji idealnych, i lepiej to zaakceptować, niż tracić nerwy (i czasami związki)

 

[col.Greg]

W dyskusjach tego typu, rzadko bierze się pod uwagę niejako wymuszoną losowo masturbację partnera , związana na przykład z niemożnością odbycia stosunku płciowego przez jednego z partnerów. Na przykład ze względów medycznych

 

[Szczep]

No tak, wiadomo. Jednak życie nie składa się z sytuacji idealnych, i lepiej to zaakceptować, niż tracić nerwy (i czasami związki)

Zgadza się. Ale też jest taka potrzeba że trzeba czasami samemu zrobić. Zawsze można puścić wodze fantazji i pomyśleć o kim lub jakiejś sytuacji.

 

[Kirke]

Stanowisko dojrzałe i rozsądne.

Dziękuję. Przede wszystkim myślę, że ...zapewniające pewien komfort psychiczny. Zauważyłam kiedyś, że zabraniając partnerowi myślenia o - powiedzmy - ładnej koleżance, wcześniej czy później on się do owej koleżanki zbliży. Zwłaszcza w chwilach kryzysu między nami, co sie przecież zawsze zdarza w najlepszych związkach. Kiedy powiem mu - ok, to "zalicz ją" masturbując się - on nigdzie nie pójdzie, a nawet mi się "odwdzięczy". Praktyka.

 

[Szczep]

Dziękuję. Przede wszystkim myślę, że ...zapewniające pewien komfort psychiczny. Zauważyłam kiedyś, że zabraniając partnerowi myślenia o - powiedzmy - ładnej koleżance, wcześniej czy później on się do owej koleżanki zbliży. Zwłaszcza w chwilach kryzysu między nami, co sie przecież zawsze zdarza w najlepszych związkach. Kiedy powiem mu - ok, to "zalicz ją" masturbując się - on nigdzie nie pójdzie, a nawet mi się "odwdzięczy". Praktyka.

To były czasy kiedy w myślach uprawiało się seks z nieznajomymi dziewczynami.

 

[col.Greg]

Dziękuję. Przede wszystkim myślę, że ...zapewniające pewien komfort psychiczny. Zauważyłam kiedyś, że zabraniając partnerowi myślenia o - powiedzmy - ładnej koleżance, wcześniej czy później on się do owej koleżanki zbliży. Zwłaszcza w chwilach kryzysu między nami, co sie przecież zawsze zdarza w najlepszych związkach. Kiedy powiem mu - ok, to "zalicz ją" masturbując się - on nigdzie nie pójdzie, a nawet mi się "odwdzięczy". Praktyka.

Przyznam sie, szczerze, że nie zgłębiałem tego, aż tak głęboko

 

[Kirke]

W dyskusjach tego typu, rzadko bierze się pod uwagę niejako wymuszoną losowo masturbację partnera , związana na przykład z niemożnością odbycia stosunku płciowego przez jednego z partnerów. Na przykład ze względów

Przyznam sie, szczerze, że nie zgłębiałem tego, aż tak głęboko

Ja też nie zamierzałam, po prostu własne obserwacje życiowe Wiem, że wiele osób się ze mną nie zgodzi i mają do tego prawo. Jednak w moim życiu tak to funkcjonuje i takie mam spostrzeżenia. Więcej: zaczynam podejrzewać, że tak duża liczba zdrad, wynika z tego, że ludzie trzymają się "pod butem". A efekt jest odwrotny - i często opłakany.

 

[Szczep]

Dziękuję. Przede wszystkim myślę, że ...zapewniające pewien komfort psychiczny. Zauważyłam kiedyś, że zabraniając partnerowi myślenia o - powiedzmy - ładnej koleżance, wcześniej czy później on się do owej koleżanki zbliży. Zwłaszcza w chwilach kryzysu między nami, co sie przecież zawsze zdarza w najlepszych związkach. Kiedy powiem mu - ok, to "zalicz ją" masturbując się - on nigdzie nie pójdzie, a nawet mi się "odwdzięczy". Prakty

w drugą stronę mąż też poznawali ci na fantazje z nieznajomym.

 

[Kirke]

w drugą stronę mąż też poznawali ci na fantazje z nieznajomym.

Oczywiście. Chociaż to nie było ot tak. To efekt wielu odbytych rozmów, awantur, rozstań i różnych życiowych burz. Aż w końcu do tego doszliśmy i jest ok (nie mam męża).

 

[col.Greg]

Kirke Przypuszczam, że do tego trzeba odpuścić nieco swoje EGO. Zeby byc w temacie nie widzę nic złego w tym trybie

 

[Szczep]

Oczywiście. Chociaż to nie było ot tak. To efekt wielu odbytych rozmów, awantur, rozstań i różnych życiowych burz. Aż w końcu do tego doszliśmy i jest ok (nie mam męża).

Jak nie ma męża to nie musi wiedzieć. Do tego dobre porno . Wtedy można spełniać niezrealizowane fantazje.

 

[Kirke]

Kirke Przypuszczam, że do tego trzeba odpuścić nieco swoje EGO. Zeby byc w temacie nie widzę nic złego w tym trybie

O tak. I nauczyć się jednego (choć to jest, przyznam bolesne) - że drugiemu człowiekowi nie da się "zabronić" o czymś / kimś myśleć. Po prostu nie ma takiej możliwości. Pewnego dnia (a byłam wtedy zaborczą zazdrośnicą) dotarło do mnie coś takiego: dziewczyno, przecież im bardziej ty jesteś zazdrosna, tym bardziej cierpisz, a on i tak zrobi, co zechce. Więc może trochę spasuj. Zabrało mi to około dekady, ale chyba było warto (stan na teraz).

 

[Szczep]

O tak. I nauczyć się jednego (choć to jest, przyznam bolesne) - że drugiemu człowiekowi nie da się "zabronić" o czymś / kimś myśleć. Po prostu nie ma takiej możliwości. Pewnego dnia (a byłam wtedy zaborczą zazdrośnicą) dotarło do mnie coś takiego: dziewczyno, przecież im bardziej ty jesteś zazdrosna, tym bardziej cierpisz, a on i tak zrobi, co zechce. Więc może trochę spasuj. Zabrało mi to około dekady, ale chyba było warto (stan na teraz).

Takie są fakty że czym bardziej zabronione to tym bardziej do tego przyciąga. A tak bez nacisku to z czasem chęć przechodzi.

 

[col.Greg]

Kirke Czyli efekt potwierdza śluszność Twoich decyzji i to jest chyba decydijący argument w tym temacie. Jężeli ktoś zechce może wyciągnąć dla siebie dużo nauki z tego krótkiego mini offtopu. Bardzi Ci dziekuje z atak rzeczowe i kondtruktywne potraktowanie tematu

 

[Kirke]

Kirke Czyli efekt potwierdza śluszność Twoich decyzji i to jest chyba decydijący argument w tym temacie. Jężeli ktoś zechce może wyciągnąć dla siebie dużo nauki z tego krótkiego mini offtopu. Bardzi Ci dziekuje z atak rzeczowe i kondtruktywne potraktowanie tematu

Tak. Ja nie wydaje żadnych werdyktów, tylko piszę wyłącznie o własnym życiu. Kto chce może sie zainspirować, a ktoś inny może się nie zgodzić. Wolność myśli zawsze! Dziękuję za rozmowę również.

 

[Szczep]

Tak. Ja nie wydaje żadnych werdyktów, tylko piszę wyłącznie o własnym życiu. Kto chce może sie zainspirować, a ktoś inny może się nie zgodzić. Wolność myśli zawsze! Dziękuję za rozmowę również.

 

[bigboy666]

Ja absolutnie nie wiem o co chodzi z tym mitem na temat szkodliwości masturbacji w związku. Może w latach gówniarskich takie dylematy, że chłopak masturbuje się myśląc lub patrząc na kogoś innego, były mi znane. Ale teraz? Trochę życia upłynęło, trochę doświadczeń i ... dziś uważam, że masturbacja wspaniale uzupełnia życie seksualne (czasami zastępuje, różnie bywa) - można nawet powiedzieć, że jest jego częścią. I tak jak dawniej myślenie o tym, że chłopak to robi myśląc o innych, sprawiało, że bywałam zazdrosna i się piekliłam, tak teraz - to mi sprawia nawet przyjemność. Niech myśli. Przecież nie ma możliwości zawiązać drugiemu człowiekowi myśli na supełek I jeszcze jedno spostrzeżenie - im więcej dajemy "wolności" (w takim zdrowym sensie) partnerowi, tym lepiej i bezpieczniej się z nami czuje. Paradoks? No tak, ale u mnie to działa. Więc - masturbacja - jak najbardziej tak. Pod jednym warunkiem - bez przesady. Nie piszę o sytuacji "nałogowej".

Pełna zgoda. Dziwne są takie dylematy w wieku dorosłym. Poza tym zawsze można stosować wzajemna masturbację. Na przykład przy filmie porno.

 

[bigboy666]

Generalnie ważne jest, by masturbacja nie zastępowała seksu. Najlepsza jest właśnie jako jego uzupełnienie, co już było tu napisane.

 

[Kirke]

Generalnie ważne jest, by masturbacja nie zastępowała seksu. Najlepsza jest właśnie jako jego uzupełnienie, co już było tu napisane.

Tak. Choć funkcjonuje taki wyraźny rozdział: życie seksualne ......... i masturbacja. Ja uważam go za błędny. W moim mniemaniu masturbacja należy do "życia seksualnego", choć faktycznie zdrowo jest, jeśli jest uzupełnieniem, a nie stanowi "większości".

 

[bigboy666]

Tak. Choć funkcjonuje taki wyraźny rozdział: życie seksualne ......... i masturbacja. Ja uważam go za błędny. W moim mniemaniu masturbacja należy do "życia seksualnego", choć faktycznie zdrowo jest, jeśli jest uzupełnieniem, a nie stanowi "większości".

Też tak uważam. Dla mnie to od zawsze ważna część życia seksualnego. Tym bardziej, że nie zawsze masz ochotę na pełny stosunek. Lub nie zawsze druga osoba ma.