Zdrada emocjonalna, najbardziej pojemne określenie w kategorii ludzkich relacji.
Wszystko można pod to podciągnąć, mogę mieć faceta i być z nim szczęśliwa ale mam potrzebę flirtowania z innymi, mam faceta, ale jest na drugim biegunie jeśli chodzi o gust artystyczny i estetykę i uciekam by to skompensować do innych, Z innymi idę na koncert metalowy, On w tym czasie na koncert Zenka. Bawimy się świetnie i realizujemy swoje potrzeby (muzyczne) to zdrada ?.
Mam faceta, ale ja nie potrafię mówić o emocjach, kocham go i On mnie ale wiem, że On jest bardzo emocjonalny i potrzebuje kontaktów z takimi osobami, dlatego siedzi na forum i dyskutuje sobie, również z innymi kobietami, to zdrada?
Mam faceta, kocham go i On mnie, ale wiem, że On jest skrajnym introwertykiem i towarzyszenie mi sprawia mu dyskomfort i wręcz ból, czy to zdrada, że spotykam się z innymi, którzy potrafią mi zapewnić emocje normalnego spotkania.?
Wielokrotnie byłam posądzana o zdradę emocjonalną i zawsze z tego powodu cierpiałam. Powody były często błahe a oskarżenie o coś takiego było zawsze efektem brak świadomości wspólnego związku. Im bardziej płytka relacja tym więcej oskarżeń o zdradę emocjonalną się pojawiało.
Jako kobieta byłoby mi łatwiej rzucić oskarżenie, przecież każdy zdrowy facet widzący atrakcyjna kobietę myśli jak to byłoby z nią w łóżku, popatrzy na taką kobietę, czasem nawet dłużej może to zdrada emocjonalna.
Można tez wprowadzić sobie bardzo ścisłe kryteria całkowitą blokadę emocjonalna na kontakt z innymi osobami, punktować wszystko i nazywać zdradą. tylko oczy to normalna relacja. Owszem ludzie potrafią razem żyć i emocjonalnie być sobie obcy, ale to nie zdrada bo to nie jest normalny związek.