Jestem - spokojnie!
Absolutnie nie było wojny, tzn z Wami. To prawda, temat się rozjechał wtedy i poleciał na łeb na szyję (szczerze mówiąc miałam cichą nadzieję, że ludzie zapomną, ale ..
).
Wracając do tematu: myślałam o tym wtedy i później również. I nie ma uniwersalnej odpowiedzi, która pasowałaby do wszystkich kobiet.
Jedne chcą przejść niezauważone, inne lubią komplementy wprost i patrzenie na ich atuty.
Myślę, że jest jednak linia, gdzie kończy się zwykłe patrzenie, a zaczyna wzrok, który sprawia, że czują się niekomfortowo. Ale chyba u każdej kobiety, ta linia jest gdzieś indziej…
Myślę też, że patrzenie kobiet na Was, mężczyzn, rządzi się innymi prawami. Wydaje mi się, że bardziej tego pożądacie niż my, dlatego trudniej Was skrępować takim patrzeniem.
Tylko nadal zostaje pytanie: co jest patrzeniem, a co już wgapianiem się?