Może trochę odbiegnę od przyjętego założenia w wątku, ale jest jeszcze inna, niezła koncepcja na urozmaicenie
Po co kisić się w domu i wymyślać coś na siłę? Mamy wiosnę, za chwilę będzie lato, zatem aż się prosi, żeby to wykorzystać. Zostawcie te przebrania, opaski-króliczki czy inne tego typu szmery bajery w domu i z niego po prostu wyjdźcie!
Najprostszy patent, do ewentualnych modyfikacji, w zależności od możliwości i potrzeb - odstrzel się, by wyglądać jak chodzący milion dolarów - niezła bielizna, do tego fajna sukienka, klasyczne szpilki lub sandały na cienkiej, wysokiej szpilce, włosy, makijaż, perfumy, wypad w miasto i ... baw się nim, graj mu na nerwach, drażnij go, doprowadzaj do szału, aż będzie mu ciężko oddychać i skupić się na czymkolwiek
Każda kobieta ma ukryty cały arsenał różnych tego typu zagrywek, a Ty nie jesteś wyjątkiem. Uwiedź go (słowem, wyglądem, dotykiem, zapachem), by poczuł jak zalewa go fala pt. "Muszę ją mieć, TERAZ, bo zwyczajnie oszaleję!". Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak szybko mężczyzna jest w stanie znaleźć odpowiednie (a czasami trochę mniej odpowiednie, ale who cares...) miejsce, żeby dać się ponieść chwili
a fakt, że jesteście w miejscu publicznym, powoduje, że poziom adrenaliny wychodzi poza skalę, co samo w sobie jest mistrzowskim urozmaiceniem, bo raczej nie spodziewam się, że na co dzień wylewa się Wam ona przez uszy.
Proste, a odurza na maksa i działa. Zawsze