Spodziewałem się tego stwierdzenia wcześniej czy później
i bez kitu nie wiem, co na to odpowiedzieć, bo jest to absolutnie nielogiczne: po co szukać poza domem, skoro ma się wszystko w domu?!
Na moje oko to po prostu jest taki ku*e*ski typ człowieka, który i tak będzie "wojował" na mieście i tak, a znam ten temat aż za dobrze z autopsji (nie własnej tylko popaprańca z bliskiego mi otoczenia).
Aczkolwiek nie znam gościa ani sytuacji i na wstępie zalecałbym dobitnie szczerą rozmowę, a tym samym dojście do powodów jego gruchania na mieście, bo skoro wszystko się zgadza w domu i w ogóle to jest jednak jakaś szansa, by zaistniały problem wyeliminować.