Witajcie wszyscy, ostatnim czasem nurtuje mnie pytanie, czy kobiety byłyby w stanie (będąc oczywiście samotne, bez męża, faceta itp.) przyjąć i powiedzmy zadawać się z mniej atrakcyjnym znajomym, zachowywać się przy nim swobodnie (mowa tu o dłuższym czasie znajomości) nie wstydzić się z braku stanika, przebywać z nim razem oraz od czasu do czasu powiedzmy zrobić wypad poza mury domu i wieczorową porą, bądź i nawet nocną bawić się z nim w jakieś pieszczenie, czasem sex itp. Czy takie spotkania, powiedzmy "przyjaźń" to w tych czasach coś normalnego ? Czy będąc w takim układzie zachowujecie pewne zasady ? (np. jak już się bawię z jednym, to nie ruszam innych itp.) Zdarzyło się wam takie coś i czy może to być w pewnym sensie zastąpienie potrzeby związku czy też posiadania drugiej osoby płci przeciwnej ?
Chętnie posłucham opinii także mężczyzn na ten temat, jak długo to trwało, jak to się stało, że się to zaczęło i co się wydarzyło, że się zakończyło ?
Chętnie posłucham opinii także mężczyzn na ten temat, jak długo to trwało, jak to się stało, że się to zaczęło i co się wydarzyło, że się zakończyło ?