Masz bardzo zyczenuowe podejscie.
Akurat tego fragmentu nie rozumiem, chociaż znam to pojęcie.
Natomiast odniosłem wrażenie że trochę złą wizję mojej osoby i jej podejścia do pewnych rzeczy sobie zbudowaliście. Nie jestem seks maszyną która co tydzień rżnie się z inną dziewczyną, mało tego zawsze ze swojego otoczenia. W pierwszej kolejności czy nikt z Was nigdy nie poznał w swoim otoczeniu (dalszym/bliższym) osoby z którą by miałby ochotę na seks i zamierzał dopiąć swego? Przecież takie rzeczy dzieją się cały czas. Po drugie to nie jest tak że ja szukam tylko w swoim otoczeniu. Również korzystam z Internetu, nim bardziej niezobowiązujący seks tym bardziej się ku niemu skłaniam, tak więc moje otoczenie stanowi 10-15% moich przygód (nie uwzględniam związków gdyż to przygodami bym nie nazwał). Jeszcze jedna sprawa, znam się z ludźmi na różnych płaszczyznach. Z niektórymi 10-12 lat, z niektórymi rok, z niektórymi pierwszy raz byłem tydzień temu na bilardzie bo się na necie zgadaliśmy. Czy jest ryzyko że ktoś kogoś tam zna, jasne. Natomiast Saj napisał coś takiego że lepiej nie bo ludzie będą gadać. Dla mnie seks może jest nieco bardziej skomplikowany niż rozmowa ale idąc tym tropem czy dobrze jest rozmawiać z ludźmi, potem ocenią że jestem słabym rozmówcą i inni nie będą chcieli ze mną gadać.
- - - Zaktualizowano - - -
Jeszcze dodam jedną rzeczy, nie każde spotkanie które ma być niezobowiązujące i zero szans na więcej. Czasem liczymy na coś więcej, zarówno ja jak i ona, dwa razy nawet mi w życiu wyszło w tej kwestii. Na razie po prostu nie spotkałem nikogo z kim bym znowu się zgrał na tyle dobrze aby iść dalej