D
Dorianbdg
Guest
Pewnego styczniowego poranka Monika powiedziała, że chce ze mną poważnie porozmawiać gdy tylko wrócę z pracy. Usłyszałem, że chodzi o nas i Wiki. Pierwsze co przyszło mi do głowy to oczywiście fakt, że dowiedziała się o tym co dzieje się między mną a Jej siostrą. Krótko mówiąc zjebała mi cały dzień. Po pracy gdy tylko wybiła 14:30 zapakowałem się w samochód i pojechałem do domu. Zaparkowałem w garażu i wjechałem na nasze piętro by wejść do mieszkania. Monika ewidentnie nie miała humoru trzaskanie szafek było słychać na korytarzu. Mimo lęku, że sprawa się wydała poczułem podniecenie bo chyba Jej na mnie zależy skoro się tak zdenerwowała. No trudno wchodzę.
Monika - No jesteś ile mogę czekać? Przecież mówiłam, że chce porozmawiać.
Ja- Dokładnie mówiłaś, że chcesz porozmawiać jak wrócę z pracy. Wyszedłem równo na zakończenie i przyjechałem prosto tutaj.
M- Trzeba było wyjść szybciej z pracy!
J- Próbuj mnie zdenerwować dalej to zaraz chuj będzie nie rozmowa. Nie uruchamiaj mnie i mów o ch*j Ci chodzi.
M- Rodzice się nie zgadzają na to by Wiki zamieszkała u Nas na czas studiów. Ma dojeżdżać codziennie do miasta. Oni są chyba nienormalni. Pokłociłam się z Nimi i powiedziałam, że zamieszka u Nas.
J- Czyli masz do mnie sprawę chcesz przysługi bo chcesz by Twoja siostra mieszkała z Nami i jeszcze się na mnie drzesz? Od zawsze wiedziałem, że normalna to Ty nie jesteś.
M- Czyli Ty też przeciwko mnie i Wiki? Myślałam, że mogę na Ciebie liczyć.
J- Uspokój się to po pierwsze, po drugie nie powiedziałem, że jestem na nie. Myślałem, że takie rzeczy ustala się razem a nie stawia przed faktem dokonanym. (Wiki i ja już w święta ustaliliśmy, że zamieszka ze mną i Moniką. No ale nie można się zbyt łatwo zgodzić.)
M- Czyli może się wprowadzić?
J- MOŻE bylebym mógł rano przed pracą korzystać z łazienki normalnie.
M- Możesz pojechać po Nią dzisiaj? Znaczy teraz bo rodzice powiedzieli, że skoro jesteśmy takie mądre to dzisiaj nie może już spać u nich. Ja naszykowałam już pokój.
J- Kolejna przysługa z mojej strony a ja nawet lodzika nie mogę się doprosić.
M- Jedź już proszę. Wiesz, że seks nie sprawia mi przyjemności.
J- Może Wiki w takim razie mi zrobi loda skoro na Ciebie nie mogę liczyć.
M- No już uważaj bo spojrzy na takiego starego dziada jak Ty. Z tego co mi mówiła woli wysportowanych blondynów w swoim wieku. Żaden z Ciebie blondyn, wysportowanych to widziałeś w telewizorze o wieku chyba wiesz najlepiej.
J- Może i masz rację ale jedź sama po siostrzyczkę. W dupie mam Twoje problemy skoro nie potrafisz być miła nawet gdy czegoś potrzebujesz.
M- Wiesz że boje się jeździć w trasę. Michu no przepraszam.
J- Zero z Ciebie pożytku tylko wkurwiać ucho potrafisz. Jak ja wytrzymam z Tobą tyle lat to nie wiem... Dzwoń do Młodej za godzinę będę. Tylko niech rodziców nie będzie ja się kłócić nie chce.
Poszło całkiem dobrze, nie powinna się skapnąć, że mi to pasuje. Monika jak pewnie zauważyliście nie należy do spokojnych ale do tych bardziej narwanych kobiet. Cieszę się, że młoda i sprawna cipeczka będzie pod dachem która przynajmniej teoretycznie na mnie nie spojrzy a od świąt skacze po moim fiucie nałogowo. Stały dostęp do seksu i zero podejrzeń lepiej być nie mogło.
Minęło nieco więcej niż godzina. Teściowie stali przed domem i ewidentnie się o coś kłócili. Gdy tylko zauważyli, że wjeżdżam przestali. Nastąpił atak.
Teściowie- Przysłała Cię ta żmija cholerna? Już jedną córkę nam do miasta wywiało i zero z niej pożytku. Teraz jeszcze druga. Kto to widział!?
Ja- Dzień dobry, też się cieszę, że rodziców widzę. Niestety nic na to nie poradzę. Obiecuję, że przypilnuję by nie wróciła zaraz z brzuchem na wieś.
T- Łolaboga jeszcze tego nam trzeba bękarta jakiego. No chociaż tyle, że w Tobie mamy poparcie. Ty dobry chłopak jesteś.
J- Już rodzice tak nie słodzą powiedziałem, że będę pilnował to będę. Idę po Wiki i ciuchy.
Wiki była przygotowana. 4 duże walizki z ciuchami i kilka worków. Załadowane i możemy jechać. Oczywiście ta "obrażona i zła" Teściowa jeszcze w biegu że lzami w oczach słoiki do samochodu zapakowała bo się dziecko zmarnuje w mieście.
Wiki tylko zrugała Matkę, że ona nie Monika i umie gotować. Pożegnanie mogło wyglądać dość dziwnie ale to dziwna rodzina, więc czego się spodziewać. Gdy tylko wyjechaliśmy za bramę usłyszałem, że mam się zatrzymać gdzie zawsze. Doskonale wiedziałem po co, młoda miała ochotę na spermę. Zanim się zatrzymałem miałem już opuszczone dresy a ręką małolaty bawiła się moim penisem. Bardzo mi tego brakowało. Gdy tylko stanęliśmy wzięła go do buzi i porządnie obciągnęła. Na finał nie trzeba było czekać długo. Gdy tylko połknęła moje nasienie powiedziała, że odwdzięcze się wieczorem jak Monika zaśnie. Pomysł wydał mi się dość szalony bo co jak się obudzi ale kto nie ryzykuje nie pije szampana.
Dojechaliśmy, zaparkowałem w garażu. Szwagierka wyciągała walizkę z bagażnika a przynajmniej starała się. Gdy zobaczyłem jak pięknie się wypięła wiedziałem, że dzisiaj chrzciny garażu. Opuściłem swoje spodnie a te które były na mojej kochance wręcz zerwałem. Mocno się zdziwiła, starała się powiedzieć chyba, że nie tutaj ale gdy tylko mój penis zanurzył się w jej wilgotnej nadal cipce nie oponowała. Powoli przyspieszałem swoje ruchy a moja małolatka robiła się coraz bardziej mokra. Po dłuższej chwili miała swój orgazm już za sobą. Podciągnęła spodnie i uklękła biorąc moje przyrodzenie do buzi. Ssała go i rozpinała kurtkę w międzyczasie. Gdy się tylko z niej uwolniła rozsunęła także zamek w sweterku i mym oczom ukazały się Jej piersi. Wzięła penisa w rękę i poprosiła bym podpisał cycki. Co jak co ale potrafi bawić się fiutem. Gdy tylko zauważyła że jestem już blisko pozwala go jeszcze delikatnie i wystawiła języczek. Moja sperma wylądowała idealnie między cycki i na język. Cóż za ulga po takim celibacie dwa wytryski jednego dnia. Już cieszyłem się, że młoda się wprowadza.
Cdn
Monika - No jesteś ile mogę czekać? Przecież mówiłam, że chce porozmawiać.
Ja- Dokładnie mówiłaś, że chcesz porozmawiać jak wrócę z pracy. Wyszedłem równo na zakończenie i przyjechałem prosto tutaj.
M- Trzeba było wyjść szybciej z pracy!
J- Próbuj mnie zdenerwować dalej to zaraz chuj będzie nie rozmowa. Nie uruchamiaj mnie i mów o ch*j Ci chodzi.
M- Rodzice się nie zgadzają na to by Wiki zamieszkała u Nas na czas studiów. Ma dojeżdżać codziennie do miasta. Oni są chyba nienormalni. Pokłociłam się z Nimi i powiedziałam, że zamieszka u Nas.
J- Czyli masz do mnie sprawę chcesz przysługi bo chcesz by Twoja siostra mieszkała z Nami i jeszcze się na mnie drzesz? Od zawsze wiedziałem, że normalna to Ty nie jesteś.
M- Czyli Ty też przeciwko mnie i Wiki? Myślałam, że mogę na Ciebie liczyć.
J- Uspokój się to po pierwsze, po drugie nie powiedziałem, że jestem na nie. Myślałem, że takie rzeczy ustala się razem a nie stawia przed faktem dokonanym. (Wiki i ja już w święta ustaliliśmy, że zamieszka ze mną i Moniką. No ale nie można się zbyt łatwo zgodzić.)
M- Czyli może się wprowadzić?
J- MOŻE bylebym mógł rano przed pracą korzystać z łazienki normalnie.
M- Możesz pojechać po Nią dzisiaj? Znaczy teraz bo rodzice powiedzieli, że skoro jesteśmy takie mądre to dzisiaj nie może już spać u nich. Ja naszykowałam już pokój.
J- Kolejna przysługa z mojej strony a ja nawet lodzika nie mogę się doprosić.
M- Jedź już proszę. Wiesz, że seks nie sprawia mi przyjemności.
J- Może Wiki w takim razie mi zrobi loda skoro na Ciebie nie mogę liczyć.
M- No już uważaj bo spojrzy na takiego starego dziada jak Ty. Z tego co mi mówiła woli wysportowanych blondynów w swoim wieku. Żaden z Ciebie blondyn, wysportowanych to widziałeś w telewizorze o wieku chyba wiesz najlepiej.
J- Może i masz rację ale jedź sama po siostrzyczkę. W dupie mam Twoje problemy skoro nie potrafisz być miła nawet gdy czegoś potrzebujesz.
M- Wiesz że boje się jeździć w trasę. Michu no przepraszam.
J- Zero z Ciebie pożytku tylko wkurwiać ucho potrafisz. Jak ja wytrzymam z Tobą tyle lat to nie wiem... Dzwoń do Młodej za godzinę będę. Tylko niech rodziców nie będzie ja się kłócić nie chce.
Poszło całkiem dobrze, nie powinna się skapnąć, że mi to pasuje. Monika jak pewnie zauważyliście nie należy do spokojnych ale do tych bardziej narwanych kobiet. Cieszę się, że młoda i sprawna cipeczka będzie pod dachem która przynajmniej teoretycznie na mnie nie spojrzy a od świąt skacze po moim fiucie nałogowo. Stały dostęp do seksu i zero podejrzeń lepiej być nie mogło.
Minęło nieco więcej niż godzina. Teściowie stali przed domem i ewidentnie się o coś kłócili. Gdy tylko zauważyli, że wjeżdżam przestali. Nastąpił atak.
Teściowie- Przysłała Cię ta żmija cholerna? Już jedną córkę nam do miasta wywiało i zero z niej pożytku. Teraz jeszcze druga. Kto to widział!?
Ja- Dzień dobry, też się cieszę, że rodziców widzę. Niestety nic na to nie poradzę. Obiecuję, że przypilnuję by nie wróciła zaraz z brzuchem na wieś.
T- Łolaboga jeszcze tego nam trzeba bękarta jakiego. No chociaż tyle, że w Tobie mamy poparcie. Ty dobry chłopak jesteś.
J- Już rodzice tak nie słodzą powiedziałem, że będę pilnował to będę. Idę po Wiki i ciuchy.
Wiki była przygotowana. 4 duże walizki z ciuchami i kilka worków. Załadowane i możemy jechać. Oczywiście ta "obrażona i zła" Teściowa jeszcze w biegu że lzami w oczach słoiki do samochodu zapakowała bo się dziecko zmarnuje w mieście.
Wiki tylko zrugała Matkę, że ona nie Monika i umie gotować. Pożegnanie mogło wyglądać dość dziwnie ale to dziwna rodzina, więc czego się spodziewać. Gdy tylko wyjechaliśmy za bramę usłyszałem, że mam się zatrzymać gdzie zawsze. Doskonale wiedziałem po co, młoda miała ochotę na spermę. Zanim się zatrzymałem miałem już opuszczone dresy a ręką małolaty bawiła się moim penisem. Bardzo mi tego brakowało. Gdy tylko stanęliśmy wzięła go do buzi i porządnie obciągnęła. Na finał nie trzeba było czekać długo. Gdy tylko połknęła moje nasienie powiedziała, że odwdzięcze się wieczorem jak Monika zaśnie. Pomysł wydał mi się dość szalony bo co jak się obudzi ale kto nie ryzykuje nie pije szampana.
Dojechaliśmy, zaparkowałem w garażu. Szwagierka wyciągała walizkę z bagażnika a przynajmniej starała się. Gdy zobaczyłem jak pięknie się wypięła wiedziałem, że dzisiaj chrzciny garażu. Opuściłem swoje spodnie a te które były na mojej kochance wręcz zerwałem. Mocno się zdziwiła, starała się powiedzieć chyba, że nie tutaj ale gdy tylko mój penis zanurzył się w jej wilgotnej nadal cipce nie oponowała. Powoli przyspieszałem swoje ruchy a moja małolatka robiła się coraz bardziej mokra. Po dłuższej chwili miała swój orgazm już za sobą. Podciągnęła spodnie i uklękła biorąc moje przyrodzenie do buzi. Ssała go i rozpinała kurtkę w międzyczasie. Gdy się tylko z niej uwolniła rozsunęła także zamek w sweterku i mym oczom ukazały się Jej piersi. Wzięła penisa w rękę i poprosiła bym podpisał cycki. Co jak co ale potrafi bawić się fiutem. Gdy tylko zauważyła że jestem już blisko pozwala go jeszcze delikatnie i wystawiła języczek. Moja sperma wylądowała idealnie między cycki i na język. Cóż za ulga po takim celibacie dwa wytryski jednego dnia. Już cieszyłem się, że młoda się wprowadza.
Cdn