Zadzwoniła i zaproponowała bym do niej wpadła, co też uczyniłam.
Od progu czułam, że coś się święci. Wyglądała zjawiskowo pięknie, modny strój, starannie uczesana, perfekcyjny makijaż i roznoszący się za nią zapach egzotycznych perfum. Zrobiła kawę, po czym usiadłyśmy przy stole.
Zawsze była bardzo aż nadto rozgadana, jednak tym razem często zamyślała się i stawała się nieobecna. Byłam przekonana, że ma mi coś do powiedzenia. Nie naciskałam, czekałam na jej pierwszy ruch.
Poprosiła byśmy przeszły do saloniku, bo chce mi pokazać zdjęcia z jakiejś imprezy. Usiadłam obok niej na sofie i dopiero wtedy załapałam o co jej chodzi.
Przysunęła się bardzo blisko, tak, że nasze uda się dotykały. Rozłożyła album ze zdjęciami i opowiadała mi coś, czego kompletnie nie pamiętam, ponieważ bardziej zwróciła moją uwagę mowa jej ciała. Ocierała się delikatnie ramieniem o mnie, kładła rękę na kolanie a ja.. a ja po prostu zgłupiałam. Nie mogłam się poruszyć z wrażenia, nie byłam w stanie odwzajemnić tych sygnałów.
Jak dotąd nigdy nie zdarzyło abyśmy były same u niej w mieszaniu. Zawsze ktoś się kręcił, a to mąż, a to dziecko, a to jej znajomi, których miała na pęczki. A tym razem byłyśmy tylko my dwie. Kątem oka zauważyłam, że wypięła telefon z sieci, zapewne po to by nikt nam nie przeszkadzał.
Nie wiem czemu się nie poddałam, czemu udawałam, że nie wiem o co chodzi. Przecież chciałam ją pocałować, przytulić, dotknąć, a być może pokochać się z nią.
W pewnym momencie odgarnęła włosy z mojego czoła i zbliżała twarz do mojej, a ja udając głupią zaczęłam gadać od rzeczy, wstałam i wyszłam na balkon żeby ochłonąć.
Wiem, z pewnością wyglądało to tak, jakbym nie miała na to ochoty. Zignorowałam kolejny sygnał. Gdy położyła rękę na moim pośladku, obróciłam to w żart.
Z udawaną ulgą wyszłam z jej mieszkania, pomachałam w stronę jej okna gdy byłam już przed budynkiem. Gdy zniknęła mi z oczu zaczęłam żałować, że nie zostałam.
Do dziś zastanawiam się co by było gdyby...
